Nerwy na własne życzenie
FC Barcelona wygrała 1-2 na wyjeździe z Betisem w zaległym meczu 17. kolejki La Ligi.
Na starcie z Andaluzyjczykami Xavi posłał ter Stegena, Balde, Christensena, Araujo, Koundé, Pedriego, Busquetsa, de Jonga, Gaviego, Lewandowskiego i Raphinhę. Pierwsza połowa w wykonaniu Barcelony była bardzo dobra. Zespół stwarzał sporo sytuacji, odnajdywał wolne przestrzenie i atakował wieloma zawodnikami, ale brakowało ostatniego podania. Szanse na bramkę miał Lewandowski po rzucie rożnym, ale najlepszej okazji nie wykorzystał Pedri. Otrzymał on piłkę od Raphinhi, minął dwóch graczy w polu karnym, ale jego strzał obronił bramkarz. Zawodnicy Xaviego popełnili też kilka błędów, dzięki którym Betis miał okazje na gola, ale na szczęście dla Dumy Katalonii Andaluzyjczycy również byli nieskuteczni.
Na drugą połowę Barcelona wyszła takim samym składem. Znów świetną okazję miał Pedri, ale jego strzał obronił Rui Silva. Następnie dwie kontry zapoczątkowane przez Pedriego zmarnował Raphinha. Na ataki gości próbował odpowiedzieć Fekir, jednak piłka po jego strzale wpadła w ręce ter Stegena. W 65. minucie Duma Katalonii wyszła na prowadzenie. Barcelona szybko wykonała rzut wolny i piłkę otrzymał Balde, który popędził na bramkę. Dośrodkował w pole karne, a nogę dostawił Raphinha i trafił do siatki. Kwadrans później było 0-2. Po rzucie rożnym piłkę głową uderzył Araujo, spadła ona pod nogi Lewandowskiego, który odbił ją, aby zrobić sobie trochę więcej miejsca, i oddał strzał. Zaraz potem Raphinhę zastąpił Ansu Fati. Kiedy wydawało się, że Barcelona ma już mecz całkowicie pod kontrolą, Betis zdobył kontaktową bramkę. Po dośrodkowaniu Sabaly’ego piłkę klatką chciał skontrolować Koundé, ale futbolówka odbiła się za mocno i wpadła do siatki. Tuż przed golem za Gaviego wszedł Ferran. Andaluzyjczycy zobaczyli, że mają jeszcze szansę na remis, więc przez kolejne minuty atakowali bramkę ter Stegena, ale nie udało im się ponownie trafić między słupki. Przed końcem podstawowego czasu gry Pedriego zastąpił jeszcze Kessié.
Barcelona wywozi z Sewilli trzy punkty i przynajmniej do jutra powiększa przewagę nad Realem Madryt. Zespół stwarzał sporo sytuacji i w końcu po pierwszej bramce udało się też strzelić drugą. Szkoda tylko straconego gola i nerwów w ostatnich minutach spotkania. Kolejny mecz Duma Katalonii rozegra w niedzielę o 21. Na Camp Nou zmierzy się z Sevillą.
Real Betis – FC Barcelona 1-2
65’ – 0-1 – Raphinha
80’ – 0-2 – Robert Lewandowski
85’ – 1-2 – Jules Koundé (sam.)