Xavi Hernández uznał porażkę w Klasyku (1-2) za niesprawiedliwą. Trener mówił o dobrej grze, choć ubolewał m.in. nad brakiem skuteczności Barçy w końcówce. Następnie Gavi dodał, że zespół przy bramkach był rozkojarzony, ale to Gündogan wygłosił najostrzejszą i najbardziej druzgocącą samokrytykę. Cichy przywódca szatni podniósł głos, by narzekać, bardziej niż na grę, na postawę.
Niemiec zaczął: "Będę szczery, ale nie tak, jakbym chciał". "Nie chcę powiedzieć czegoś niewłaściwego", dodał, ale wyszedł z bardzo ostrym przemówieniem, które rzadko było słyszane w szatni Barçy.
"Wychodzę z szatni i oczywiście ludzie są rozczarowani po tak wielkim meczu, tak ważnym meczu i tak niepotrzebnym wyniku". Ale reakcja szatni nie wydawała mu się wystarczająca. "Chciałbym zobaczyć więcej gniewu, więcej rozczarowania", powiedział, dodając: "To jest część problemu". Wyjaśnił: "Muszą wyrażać więcej emocji, kiedy przegrywasz i kiedy wiesz, że możesz grać lepiej". Argumentuje: "W pewnych sytuacjach trzeba spisywać się lepiej, a my nie reagujemy".
Dodał: "[Rozczarowanie] przenosi się na boisko. Trzeba zrobić krok naprzód w tym aspekcie, bo jeśli nie, to Real Madryt i nawet Girona nam uciekną".
Przyznał bez wahania: "Nie przyszedłem tutaj, aby przegrywać takie mecze lub pozwalać na powstawanie takich luk". Wziął na siebie część winy: "Jako starszy zawodnik jestem również odpowiedzialny za to, by nie dopuścić do takich sytuacji w drużynie". Stwierdził: "Musimy stawiać opór".
Kilka godzin później Gündogan opublikował w mediach społecznościowych wiadomość o tej samej treści: "Co za niepotrzebny wynik wczoraj, tak frustrujący. Musimy teraz zrobić duży krok naprzód i wyciągnąć z tego wnioski".