Przyszłość Nico Williamsa jest bardziej niepewna niż kiedykolwiek. Napastnikowi Athleticu, który od miesięcy jest łączony z takimi klubami jak Barça, 30 czerwca kończy się kontrakt z Baskami i wciąż nie ma żadnych wiadomości o ewentualnym przedłużeniu umowy.
21-latek przyznał w wywiadzie dla El Periódico de España, podczas zgrupowania w Las Rozas, że wyznaczył sobie ostateczny termin na podjęcie decyzji w sprawie swojej przyszłości i jej ogłoszenie. Przyznaje, że jest bardzo świadomy zainteresowania ze strony innych klubów: "Fakt, że duże zespoły, takie jak Barça, Real czy kluby z Anglii przyglądają mi się, oznacza, że dobrze wykonuję swoją pracę".
"Mam jasność co do decyzji, którą chcę podjąć, ale ostatecznie jest to coś, czym zajmują się moi przedstawiciele, którzy są ze mną odkąd skończyłem 11 lat. Są też moi rodzice, mój brat.... Zobaczymy, ale jestem bardzo spokojny i chcę taki pozostać", dodał skrzydłowy.
Hiszpan przyznał również, że sprawa zostanie rozwiązana raczej wcześniej niż później. Williams ma na koncie jedną bramkę i pięć asyst w La Lidze w tym sezonie. W reprezentacji narodowej utrzymuje bliską przyjaźń z młodymi Culés, takimi jak Gavi i Balde, który tym razem nie został powołany. Może teraz dokładnie przyjrzeć się procesowi integracji w Barcelonie swojego byłego kolegi z drużyny Iñigo Martíneza.
Oliwy do ognia dolał wczoraj jego agent Felix Tainta, podkreślając na łamach El Correo Vasco, że wciąż nie doszło do osiągnięcia porozumienia z jego obecnym zespołem: "Nie ma ostatecznej oferty ze strony klubu lub zawodnika. To zawodnik musi zdecydować o swojej przyszłości".