João Félix, wypożyczony na ten sezon z Atlético do Barçy, ponownie wpisał się na listę strzelców w meczu przeciwko madrytczykom. Kibice byli wrogo do niego nastawieni, a zawodnik wypowiedział się później dla brazylijskiego ESPN i bronił się przed krytyką, jaką otrzymuje w klubie, do którego należy.
"Kibice na trybunach nie wiedzą, co wydarzyło się tutaj, kiedy tu byłem. Jak widać, to, co mówią na zewnątrz, że źle dogaduję się z moimi byłymi kolegami z drużyny, nie jest prawdą. Jak widać, zatrzymałem się, aby porozmawiać z Samuelem i Lemarem , a oni wszyscy podeszli, aby mnie uściskać, porozmawiać ze mną, zapytać, jak się ma rodzina, zapytać, jak się czuję i tak dalej. Nie mam nic przeciwko nim, a oni nie mają nic przeciwko mnie, oczywiście ludzie na zewnątrz nie wiedzą, co się tutaj wydarzyło", wyjaśnił.
O gwizdach, które otrzymał, powiedział: "Starałem się cieszyć grą tak bardzo, jak to możliwe, zawsze lubię mecze z wielkimi drużynami, pikantne mecze, w których kibice prowokują cię trochę bardziej. Starałem się pomóc drużynie, zdobyć trzy punkty, co jest najważniejsze".
I ocenił zwycięstwo: "Zagraliśmy prawie idealny mecz, trzy gole na wyjeździe, na tym stadionie i przeciwko tej drużynie, która dobrze się broni, znamy ich, to był idealny mecz. Zrobiliśmy wszystko dobrze, w obronie, w środku i z przodu".
W rozmowie z klubowymi mediami dodał: "Atlético nie przegrało u siebie przez cały sezon i wyjazd stąd z trzema punktami wiele nam da. Tym bardziej po niesamowitym meczu z Napoli. Będziemy walczyć o wszystko, zostało dziewięć kolejek, a my już jesteśmy na drugim miejscu i krok po kroku będziemy zbliżać się do Realu".
Jeśli chodzi o jego miejsce w wyjściowym składzie, powiedział: "Konkurencja jest bardzo duża, jest wielu dobrych graczy i trener musi podjąć decyzję, inny mecz rozpoczęli Lamine i Rafa i zagrali świetne spotkanie. Dzisiaj była moja kolej, a potem Lamine i Vitor Roque również pomogli, kiedy weszli. Wszyscy musimy się dołożyć".