Xavi Hernández, trener Barcelony do 30 czerwca, pojawił się w piątek na konferencji prasowej przed meczem z Alavés. Zrobił to kilka godzin po tym, jak prezydent Laporta ogłosił, że w żadnym wypadku go nie zwolni.
Czego spodziewa się Pan w meczu z Alavés?
To będzie trudny mecz. To intensywny, agresywny przeciwnik, który wygrał trzy mecze z rzędu. W tej chwili przechodzą przez swój najlepszy moment. Potrzebujemy trzech punktów, aby spróbować wspiąć się w górę tabeli.
Czy jest jakiś czynnik, który tłumaczy tak wiele kontuzji?
Podróże się nagromadziły. Odbyliśmy tylko trening regeneracyjny. Myślę, że rozegraliśmy dziewięć lub dziesięć meczów w ciągu miesiąca i patrząc na to od środka, żadna drużyna na świecie nie miała takiego harmonogramu. Pod tym względem wykonujemy dobrą robotę. Mieliśmy jednak pecha. Nawet kontuzjowaliśmy się nawzajem, jak w tej akcji między Koundé i Gavim. Chodzi o kalendarz.
Laporta powiedział, że gdyby nie był Pan Xavim, już dawno by Pana zwolnił.
Ja również to powiedziałem. Jeśli nie osiągasz swoich celów, musisz odejść. Pierwszy rok zakończyliśmy na drugim miejscu, drugi rok był bardzo dobry, a w trzecim roku oczekiwania nie zostały spełnione. Powiedziałem, że to nie był wyjątek. To, co powiedział prezydent, powiedziałem miesiąc temu. Tu chodzi o wyniki, to piłka nożna. I dlatego podjąłem decyzję o odejściu 30 czerwca, a nie z powodu krytyki prasy czy mojego zdrowia psychicznego, jak to zostało powiedziane. Oczekiwania nie zostały spełnione i klub potrzebuje zmiany kierunku.
Czy zauważył Pan brak doświadczenia jako trener w zarządzaniu krótkim składem, rynkiem itp.?
Chodzi o narzucanie się w grze. Tego nam brakowało, szczególnie w tym sezonie. Ale robiłem to już w Katarze. Myślę, że brakowało nam ciągłości. Mam nadzieję, że będziemy w stanie walczyć o dwa tytuły, które nam pozostały.
Czy zastanawiał się Pan, jak Luis Aragones poradziłby sobie z tą sytuacją?
Na szczęście lub nieszczęście widziałem, jak trenerzy cierpią w Barcelonie po wygraniu Ligi Mistrzów i zastanawiają się, czy zostać. W przypadku Luisa doświadczyłem tego na własnej skórze. Widziałem, jak bardzo cierpiał. Przeżył nieludzki lincz. Luis powiedziałby mi, żebym był silny. Ale nie odchodzę z powodu krytyki, ponieważ ją rozumiem. W wielu momentach ich nie podzielam, ale wiem, że to jest Barça.
Laporta powiedział, że Real uprawia cynizm i wpływa na sędziów.
Tak, już mówiłem, że nie podoba mi się, że wpływają na sędziów i robią to co tydzień. Sędziowie są uwarunkowani. Sprawa Negreiry nam nie pomogła i taka jest rzeczywistość. Ale musimy z tym konkurować. Zgadzam się w 100% ze słowami prezydenta. Taka jest rzeczywistość i nie możemy oszukiwać Barcelonistas.
Czy rywalizacja będzie trwała tak do końca; co należy zrobić?
Nie jestem prezydentem FEF ani LaLigi. Jestem zszokowany, że na to pozwalamy. To całkowicie fałszuje rozgrywki, tydzień po tygodniu. Ślepy to widzi. Cholo Simeone już to powiedział, prawda? Że nie jesteśmy głupcami. Widzimy to i wszyscy to widzą, ale to media muszą to powiedzieć.
Czy Vitor Roque może być starterem w Vitorii?
Poprawił swoją kondycję fizyczną. Potrzebuje czasu na adaptację, ale musimy iść krok po kroku. Już powiedziałem, że bramka była dla niego bardzo dobra i to go uwolni. Ale ostrożnie, ponieważ fizycznie potrzebuje czasu i minut.
Imanol powiedział, że jest Pan idealnym trenerem dla Barçy. Inni również to mówili, a kibice prosili, aby Pan został. Czy ta fala sympatii nie porusza czegoś w Panu?
Cóż, jak to wyjaśnić. Poza Hiszpanią bardzo wysoko cenią naszą pracę. Tak samo jak prawdziwi ludzie futbolu. Wszyscy trenerzy gratulują nam jako sztabowi. Imanol, Marcelino, Arrasate... Wszyscy, także poza Hiszpanią. Ale nie tutaj, w Hiszpanii. Myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę i nie mogę się doczekać, aby wykonać dobrą robotę od teraz do końca sezonu.
Czy myślał Pan o odejściu w zeszłym tygodniu?
Nie. Oceny są na koniec sezonu. Ale tutaj wystawiamy oceny na koniec każdego tygodnia. W październiku zeszłego sezonu już mnie wyrzucano, a wygraliśmy dublet. Ale myślę, że to wszystko. Mój cykl kończy się 30 czerwca. I ogłaszając to, myślę, że będzie nam lepiej. I stawiam klub przed sobą. Zawsze tak robiłem.
Niektórzy uważają, że zawodnicy mogą po tej decyzji stracić zapał.
Ci, którzy tak mówią, nie wiedzą nic o tym, co dzieje się w szatni, o buntowniczości zawodników. Ci, którzy grali, wiedzą. Myślę, że z moich zapowiedzi wszystko jest pozytywne. Jeśli przegramy w lidze i Lidze Mistrzów, to nie będzie tak. Ale myślę, że wyjdzie nam to na dobre.
Czy wierzy Pan w La Ligę?
Najpierw musimy pokonać Alavés. Potem czekamy. Nie odrobiliśmy pracy domowej. Wolę robić to krok po kroku.
Bergvall przechodzi do Tottenhamu, czy uważa Pan, że młodzi zawodnicy zbyt szybko idą naprzód?
Taki jest rynek. Wiem, że złożyliśmy ofertę.
Jest Pan zmęczony futbolem?
Nie, nie jestem. Wami też nie jestem. To nie zmęczenie, to nie zdrowie psychiczne. Czuję się bardzo dobrze. Kto zna klub lepiej ode mnie? Niewielu. Czuję, że muszę odejść 30 czerwca, ponieważ to najlepsza rzecz dla klubu, ale zamierzam nadal oglądać piłkę nożną.
Jeśli czuje Pan wsparcie ze strony klubu, to dlaczego Pan odchodzi?
Ponieważ tak właśnie jest. Proces bycia trenerem Barçy się nie opłaca. Tak to postrzegam. Cały czas się walczy. Nie sądzę, abyś czerpał przyjemność z dnia na dzień. Dlatego niedawno prosiłem o refleksję. W innym klubie jest tak. Arrasate cieszy się od poniedziałku do piątku. Tak mi powiedział. A ja nie. Na pewno w Anglii, Niemczech lubią ten zawód. Tutaj to się nie opłaca. Powiedziałem to prezydentowi i mówię to tutaj. Muszę być szczery i uczciwy. To musi zmienić dynamikę.
