Vanderson de Oliveira Campos z Monaco jest jednym z graczy, którzy w ostatnich tygodniach zyskują na znaczeniu dla dyrekcji sportowej Barcelony. Klub cały czas szuka prawego obrońcy, który latem wzmocni zespół.
Były gracz Gremio wie o zainteresowaniu ze strony Dumy Katalonii. W sierpniu zeszłego roku Mateu Alemany pytał o cenę Brazylijczyka, którego polecił Deco. Monaco jednak zażądało za niego 60 mln euro.
Barcelona od początku sezonu obserwuje poczynania gracza. Miał on gorsze i lepsze momenty, a z powodu problemów z kolanem nie mógł grać przez ponad cztery tygodnie.
Vanderson podoba się Katalończykom, ponieważ to zawodnik o „profilu Barçy”. Jest silny, szybki, ma dobrą technikę, dobrze broni, ale też lubi atakować. To klasyczny brazylijski boczny obrońca, który doskonale pasowałby do gry Xaviego.
W najbliższych dniach agenci zawodnika mają pojawić się w Ciutat Esportiva, aby ustalić, jaką strategię przyjąć, jeśli Barcelona zdecyduje się go pozyskać.
Duma Katalonii robi z Vandersonem to samo co z pozostałymi kandydatami, którzy zostali wybrani do ostatecznego castingu dyrekcji sportowej. Klub najpierw chce osiągnąć porozumienie ws. wynagrodzenia i ustalić taktykę, jeśli konieczne będzie opłacenie transferu, co ma miejsce w przypadku Brazylijczyka. Bez współpracy ze strony zawodnika Barcelona zamyka sprawę i skupia się na innych nazwiskach.
Konkurencja Vandersona jest spora. Na liście Barcelony są: João Cancelo, Juan Foyth, Benjamin Pavard i André Meunier.