To wielki weekend, drodzy
Barceloniści. Ba, możemy mówić o wielkim tygodniu, a w zasadzie niewiele brakuje do tego, byśmy wspominali trwający okres jako wielki miesiąc! Barça znów na szczycie, rok przed końcem pierwszej dekady XXI wieku. Teoretycznie dzisiejszy mecz z Mallorką nie powinien być nawet szczególnie zapowiadany i po latach pamiętać go będziemy głównie z powodu mistrzowskiego szpaleru. Czy taka jest jednak mentalność piłkarzy Barcelony? Xavi powiedział kiedyś, że
tu, w Barcelonie, nawet w sparingach oczekują od Ciebie wysokich zwycięstw. Jeżeli zatem ktoś myśli, że
Duma Katalonii zamierza w ostatnich kolejkach spekulować i rozdawać punkty, jest w wielkim błędzie. Zapomnijmy więc na chwilę o fieście, wróćmy do futbolu i sprawdźmy, co czeka nas dziś na ONO Estadi. Początek tego meczu o godzinie 19.00.
Gospodarze dzisiejszego meczu przez cały sezon sumiennie gromadzili punkty i dziś z dorobkiem 45 „oczek” zajmują bezpieczną lokatę na samym końcu górnej połówki ligowej tabeli. Piłkarze z Balearów od dłuższego czasu nie mają o co grać, nie przeszkadza im to jednak w odnoszeniu dalszych sukcesów. Pięć ostatnich kolejek to 10 punktów dla drużyny prowadzonej przez trenera Manzano. W ostatniej kolejce bardzo dobrą passę jego podopiecznych przerwała jednak Sevilla, wygrywając z nimi na własnym boisku 3-1.Wyjazdy są pewną bolączką zawodników Mallorki, gdyż na obcych boiskach przegrali już 11 spotkań. Na ONO Estadi wiedzie im się jednak bardzo przyzwoicie, gdyż tak trzeba określić domowy bilans 8-6-3. Dziś jednak przyjdzie im się zmierzyć z najlepszą „wyjazdową” drużyną w La Liga – Blaugrana na obcych boiskach wygrała już 13 z 17 spotkań, bijąc przy okazji klubowy rekord. Aż 11 razy w wyjazdowych spotkaniach Barcelony padały minimum trzy bramki, liczymy zatem, że zobaczymy dziś „mecz przyjaźni”, obfitujący w piękne zagrania i liczne sytuacje bramkowe.
Przejście obok dzisiejszego spotkania to z pewnością ostatnia rzecz, o jakiej myśli Pep Guardiola. Zaangażowanie i poświęcenie mają jednak swoje granice, zwłaszcza w obliczu finału Ligi Mistrzów, w którym na Blaugranę czeka również świeżo koronowany (stary-nowy) mistrz kraju – Manchester United. Główne zadania Pepa na mecz z Mallorką oraz przyszłotygodniowe spotkanie z Osasuną to uniknięcie kontuzji oraz utrzymanie trzonu kadry w rytmie meczowym. Paradoksalnie, obecność w składzie głodnych gry i bardzo zmotywowanych rezerwowych może być wielkim utrudnieniem dla zawodników gospodarzy. Bardzo prawdopodobny jest występ w tym spotkaniu Eidura Gudjohnsena, niewykluczone również, iż na boisku zobaczymy Hleba czy Caceresa. Choć jeszcze niedawno wydawało się to nieprawdopodobne, Samuel Eto'o będzie prawdopodobnie zmuszony do ostatniej kolejki walczyć o tytuł króla strzelców, zmniejsza to zatem szanse Bojana na grę w wyjściowym składzie.
Do końca tego cudownego, magicznego sezonu pozostały jedynie cztery spotkania. Cieszmy się zatem każdym z nich tak mocno, jak tylko jest to możliwe. Bądźmy świadomi tego, że na naszych oczach dzieje się historia, że współczesna Barcelona zostawia po sobie niezwykłe dziedzictwo, zarówno pod względem trofeów jak i stylu swej gry. Upajajmy się każdą minutą oglądania gry naszych ulubieńców, gdyż już wkrótce będziemy się musieli przekonać jak bardzo nam ich brakuje i jaką pustkę w swoim życiu czują niektórzy z nas, gdy nie wiadomo kiedy Barça znów zagra kolejny mecz...
RCD Mallorca – FC Barcelona, ONO Estadi, 17.05.2009 godz.19.00
Sędziuje: Iturralde González
Przypuszczalne składy:
Mallorka: Moya – Scaloni, Navarro, Ramis, Ayoze – Varela, Marti, Santana, Arango – Jurado, Aduriz;
Barcelona: Valdes – Alves, Pique, Puyol, Sylvinho – Toure, Keita, Xavi – Messi, Eto'o, Gudjohnsen;