FC Barcelona jest zobowiązana do osiągnięcia znacznych przychodów ze sprzedaży zawodników tego lata, bowiem jest to potrzebne nie tylko do sprowadzenia kolejnych zawodników, ale także do zrównoważenia finansów.
Kataloński klub zanotował największe przychody w swojej historii w minionym sezonie, ale z drugiej strony istnieje problem dotyczący tego, ile klub wydaje na pensje dla zawodników (około 80% całości przychodów). Zadaniem dyrekcji sportowej będzie obniżenie tej wartości, a jednocześnie zainkasowanie co najmniej 150 mln euro ze sprzedaży zawodników, aby jednocześnie zrównoważyć finanse. Wszystko ma odbyć się bez osłabiania drużyny przed Superpucharem Hiszpanii, który odbędzie się 12 sierpnia.
Barça nie będzie jednak musiała wygenerować 150 mln euro brutto, a netto, a więc około 90 mln euro. Różnica między brutto a netto najlepiej widoczna jest na przykładzie Paulinho, który jak dotąd został sprzedany za największe pieniądze.
Paulinho kosztował 40 mln euro. Z pięcioletnim kontraktem, klub zamortyzował tę kwotę do 8 mln euro na sezon. Ponieważ był on w klubie tyko przez jeden sezon, Barcelonie pozostało do spłacenia 32 mln euro. W ten sposób po sprzedaży za 50 mln euro, a także odejmując 32 mln euro, zostaje 18 mln euro netto zysku.
W taki sposób, Barcelona musi osiągnąć 90 mln euro. Na przykład, jeśli Rafinha odejdzie, ponieważ nic nie kosztował, każda kwota, jaką zarobi na nim klub będzie zyskiem netto. To samo będzie działo się w przypadku piłkarzy, których transfery zostały w pełni opłacone. Mowa na przykład o Rakiticiu i Jordim Albie. Jeśli, któryś z nich odejdzie, klub osiągnie tylko zysk.
Czas upływa, a FC Barcelona ma bardzo wyraźny cel i jest nim sprzedaż zawodników, a nie ich kupno. Wyzwanie przed którym stanie Pep Segura, będzie musiało zostać rozwiązane w nadchodzących dniach, ponieważ pierwszy zespół wylatuje 24 lipca do Stanów Zjednoczonych.