Pod koniec 2017 roku, gdy w ciągu trzech miesięcy zagrał zaledwie jeden mecz, Thomas Veramelen wydawał się żałować podjęcia decyzji o pozostaniu w Barcelonie. Prosili go o to Ernesto Valverde i Robert Fernandez, ówczesny dyrektor sportowy. Belg wierzył, że będzie grał regularniej i dzięki temu wróci do formy sprzed transferu na Camp Nou. – Latem myślałem, że pozostanie w Barcelonie okaże się dobrym rozwiązaniem, ale po zobaczeniu swojej sytuacji już tak nie uważam – wyznał defensor w rozmowie z „Het Laatste Nieuws”.
Robert zadzwonił do Thomasa, aby go uspokoić. Piłkarz tłumaczył, że jego słowa zostały przekręcone. Vermaelen zdobył zaufanie Valverde, zaczął grać i pod koniec sezonu szefowie Barcy prosili stopera, aby latem odrzucił wszystkie oferty i pozostał w klubie na kolejny rok. Katalończycy zaproponowali mu nawet przedłużenie o rok kontraktu wygasającego w czerwcu 2019 roku. Zawodnik, który w listopadzie będzie obchodził 33. urodziny, pozytywnie odebrał tę propozycję. Ale tu pojawia się problem. Jak informuje „Mundo Deportivo”, Barca zmieniła plany. Nie tylko nie spełniła obietnicy z końcówki ostatniego sezonu, ale też nie ma zamiaru tego zrobić mimo faktu, że części pracowników klubu podoba się pomysł przedłużenia umowy z Vermaelenem. Były defensor Arsenalu miałby pełnić rolę doświadczonego i zaufanego czwartego stopera. Valverde też widzi go w tej roli, ale nikt nie wie, czy Thomas przedłuży kontrakt.
Jak podaje „MD”, Vermaelen jest rozczarowany, bowiem nie gra (cztery mecze poza kadrą), a do tego klub nie dotrzymał słowa. Thomas jest zdziwiony i nie wie, co ma zrobić. W Barcelonie zdają sobie z tego sprawę.
Belg wyjechał niedawno na zgrupowanie reprezentacji. W meczu ze Szkocją (4:0) wszedł w drugiej połowie za Vincenta Kompany’ego. Dzięki temu Vermaelen będzie mógł przynajmniej trochę nadrobić rytm meczowy.