• 155

SOS, czyli Subiektywna Ocena Sędziów

Części samochodowe online – iParts.pl
Na początku wczorajszej transmisji Laskowski zwrócił uwagę na jedną ciekawą rzecz (później gdy zawędrował do biura Tixiego sprzedając Bojana oraz w taktyczne schematy Guardioli, wymagając od niego gry Robbenowskiej było już trochę gorzej – swoją drogą sprzedaż tego ostatniego jest cholernie miłym akcentem okienka transferowego), stwierdził on mianowicie, iż kibice Barcelony muszą przygotować się na to, że zbliżający się sezon może nie być taki, jak miniony – czyli wyjątkowy.

Doskonale jeszcze pamiętamy to, czym uraczyła nas Duma Katalonii: styl gry, niesamowite zwycięstwa, piętnastominutowe nokauty i oczywiście trzy korony. I myślę, że nie powinniśmy doszukiwać się w jego słowach barcelońskiego defetyzmu, czy też idącego z nim w parze madryckiego snu o potędze. Las powiedział bowiem coś na zdrowy rozum bardzo logicznego. „Niezwykły”, „wyjątkowy”, „magiczny” – te przymiotniki najczęściej opisywały postawę piłkarzy z Camp Nou – i pod takimi hasłami minione miesiące będą widniały już na zawsze w pamięci kibiców na całym świecie.

Nie mniej jednak poważnym wrogiem tej legendy jest… właśnie to, co jest jej największą siłą, tj. rzeczone: „niezwykłość”, „wyjątkowość” i „magia”. Dlaczego? A to dlatego, że coś, co zasługuje na miano choćby jednego z tych słów wymaga elitarności, pojedyńczości i rzadkości. A co dopiero ich suma? Jeśli taki sezon miałby się powtórzyć, sukcesy w nim odniesione, styl w jakim zostały osiągnięte oraz „to coś”, co unosiło się nad drużyną Pepa cały sezon, „to coś”, co zapierało piłkarskiemu światu dech w piersiach, „to coś”, co było z Barcą na Stamford Bridge, na Santiago Bernabeu, na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, to czy pozostałoby ono wyjątkowe, niepowtarzalne, wymarzone?

Na pewno już nie. Nim rzucisz kamieniem w monitor wytłumaczę się: absolutnie nie mam wątpliwości w to, że hegemonia Barcy będzie trwała nadal, że dostarczy nam ona kolejnych spektakularnych zwycięstw osiąganych w swoim stylu, tak dla innych drużyn niedostępnym i, że te zwycięstwa przyniosą w najbliższych latach kolejne tryumfy i tytuły. Nie mniej jednak, nie oczekuję powtórki z poprzedniego sezonu. Nie oczekuję zwycięstwa na każdym froncie, nie oczekuję bowiem powtórki z tego, czego powtórzyć się praktycznie nie da, bo było to niezwykłe, wyjątkowe i magiczne…

Choć zapewne mój religijny guru – Sobi, skwitowałby powyższe wywody gromkim śmiechem i na pytanie: „Jakie Barcelona ma szanse na rozegranie identycznego sezonu?” odpowiedział by: …

Wybacz mi Brachu, ale w tym przypadku będę wiarołomcą i niczym opłatkiem karmił się będę każdym pojedynczym procentem zwiększającym na jej korzyść twą genialną proporcję, choćby nawet o tak malutki promil, jakim było zwycięstwo na inaugurację ligi ze Sportingiem.

Zwycięstwo powiedzmy sobie szczerze bez historii. Jedynymi godnymi zapamiętania zdarzeniami w mojej ocenie były: kapitalna postawa Seidu „Air Force One” Keity, odwaga i pewność siebie Bojana (panie Laskowski, jeśli wbiegam z piłką na jedenasty metr to odpalam rakietę! I proszę mnie za to nie krytykować) oraz premierowe trafienie WJS – mające tę wagę, że miejmy nadzieje prowadzące do zluzowania przez niego pośladów.

A jak wypadł premierowy sędzia? Zapraszam do krótkiej (ponieważ również praktycznie bez historii) oceny postawy Andaluzyjczyka Ramíreza Domíngueza.

Na wstępie należy podkreślić to, że sędziemu na ligowy rozruch trafił się bardzo spokojny mecz, toczony w sportowej atmosferze, bez złośliwości i praktycznie bez stykowych sytuacji. Należy przy tym podkreślić, że spora w tym zasługa samego arbitra, który naprawdę świetnie „czytał grę” i prowadził zawody w dobrym kierunku. Inna sprawa, że do przeczytania nie miał zbyt wiele. Był to bardziej „Kajko i Kokosz – Szranki i konkury”, niż „Moby Dick”, nie mniej jednak za dykcję pochwały się należą. Ale po kolei.

O tym, iż mecz był spokojny świadczyć może choćby fakt, że jedną z szerzej dyskutowanych sytuacji w tym meczu była wolta Valdeza poza polem karnym. Nie będę robił mądrej mordki udając, że widzieliśmy inny mecz, i że dostrzegłem coś więcej i po prostu skupię się właśnie na tej sytuacji.

Pan Ramirez Dominguez odgwizdał w tej sytuacji faul. Z jakiego „paragrafu”? Hm, no właśnie. Miał dwie opcje. Pierwszą – faul Valdeza (i tą niestety „dostrzegł”). W tym przypadku uznając, że Victor nieprzepisowo atakuje rywala podyktował rzut wolny bezpośredni. Czego mógł się dopatrzyć? Nie wiem, ruchu ręki w stronę rywala nie było, VV nie zaatakował go również ciałem, on po prostu blokował piłkę. I jeśli już doszukiwać się w jego zagraniu przewinienia to właśnie w obrębie drugiej opcji, tj. nieprawidłowego blokowania piłki karanego zgodnie z przepisami rzutem wolnym pośrednim. Z tym, że Victor blokował piłkę praktycznie wzorowo. Cały czas był zwrócony twarzą do niej, nie rozkładał rąk, nie wykonywał nieprzepisowych ruchów ciałem, nie „szukał” rywala „bodiczkiem” – jednym słowem książkowo oczekiwał wyjścia piłki na aut. A rywal? Rywal próbował po prostu go obiec i zdążyć do piłki i gdy zorientował się, że nie uda mu się ta sztuka umyślnie wykorzystał kontakt z Victorem upadając tuż przed linią. Bez wątpienia nie należało odgwizdywać tej sytuacji dla Gijon. Arbiter popełnił błąd. I chyba o tym wiedział.

Dlaczego? Ponieważ nie ukarał portero żółtą kartką. A konsekwentnie powinien. Sytuacja, w której hipotetycznie mógł znaleźć się piłkarz przyjezdnych, tj. w sektorze obronnym Barcy, z piłką przy nodze i jej bramkarzem za plecami z gruntu jest „korzystna” i jej przerwanie zasługuje na napomnienie. Nie takie bramki widywałem w La Liga. Oczywiście teoretyzujemy gdyż, co podkreślam jeszcze raz – Valdez zagrywał czysto. Mimo wszystko Victor wolę byś w podobnych sytuacjach pozdrawiał „piłką” kibiców na Gol Sud…

Drugą sytuacją, w której fizis arbitra pojawiał się w kamerze była ta z 25 min. Kiedy to w polu karnym Barcy piłka trafiła w rękę Pique. I w prologu do tej sytuacji znajduje się jej epilog, a to w postaci słowa „trafiła”. Pique lecącej w jego stronę piłki nie widział, stał w pozycji całkowicie naturalnej, trafiła go ona po koźle od ziemi – jednym słowem nie było mowy o podyktowaniu rzutu karnego. Świetna decyzja arbitra. (Swoją drogą trudno wymagać od Pique szybszej reakcji. Nim w ciele drągala sygnał z mózgu dotrze do neuronów mijają całe wieki – o czym przekonaliśmy się przy jego „dobitce” po głowie Seidu w słupek).

Dwa zdania należą się również asystentom. Trochę pracy mieli, głównie przy „powracających spalonych” Zlatana. Dobrze je wychwytywali, choć były to sytuacje proste i klarowne. Widać, że szybkość reakcji Ibry na akcję jego nowego zespołu jest jeszcze w samolocie, w połowie drogi między Mediolanem a Stolicą Katalonii. Raz tylko asystent numer 1 „podpalił się” i postanowił chyba na zakończenie zawodów w 93 minucie pozdrowić rodzinę uniesioną flagą sygnalizującą pozycję spaloną piłkarza Sportingu w sytuacji, w której był on piętnaście metrów od piłki, zresztą spokojnie łapanej przez Valdeza.

Za to asystent numer dwa miał swoje pięć minut świetnie puszczając grę przy bramce Szweda oraz (co było trudniejsze) w rozegranej kilkadziesiąt sekund wcześniej akcji z udziałem będącego (tylko) na pozycji spalonej Pedro.

METAWERS.
Ocena wyjściowa.

Klasyczna „szóstka”. Chyba nie muszę uzasadniać.

1. Ocena gry niedozwolonej i stosowanie kar indywidualnych.

Poza sytuacją z udziałem portero Barcy ten element wypadł u arbitra z Andaluzji poprawnie. Kartki jak najbardziej słuszne i co ważne nie szukał kolejnych kar indywidualnych. Wychwytywał praktycznie wszystkie przewinienia, jednocześnie nie był drobiazgowy i dał pograć piłkarzom. Nie miał też problemów z dyscypliną na boisku. Ocena +1.

2.Ocena kluczowych wydarzeń na boisku.
Ja nie dopatrzyłem się żadnego takiego zdarzenia. 0

3.Ocena "czucia gry", stosowania korzyści, współpracy z asystentami, nawiązania kontaktu z zawodnikami, „prowadzenia meczu” i wszystkiego co "metafizyczne" - czyli tzw. "Artykuł 18" przepisów.

Silny punkt arbitra w tym meczu. Świetnie stosowana korzyść, wielokrotnie z wyczuciem puszczał grę. Potrafił też „wrócić” do wcześniejszego przewinienia i ukarać indywidualnie winowajcę. Był niewidoczny, z boku, tak jak przystało na dobrego arbitra. Bardzo poprawnie. Ocena +1

Ocena końcowa: mocna 8.

P.S. Big up dla Rakoczyna, który z poświęceniem cennego czasu i wielkim profesjonalizmem przygotował dla SOS-u bazę zdjęć kaloszy na ten sezon, jednocześnie ze stoickim spokojem reagując na moje wizualne fanaberie. Dziękuję Brachu.
02.09.2009 00:06, autor: brigadiersabari

Mecze


FC Barcelona

Inter Mediolan
3 : 3
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 30-04-2025

Real Valladolid

FC Barcelona
1 : 2
La Liga
José Zorrilla - 21:00 03-05-2025

Inter Mediolan

FC Barcelona
4 : 3
Champions League
Giuseppe Meazza - 21:00 06-05-2025

FC Barcelona

Real Madryt
4 : 3
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 16:15 11-05-2025

RCD Espanyol

FC Barcelona
0 : 2
La Liga
Stage Front - 21:30 15-05-2025

FC Barcelona

Villarreal CF
2 : 3
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 19:00 18-05-2025

Athletic Bilbao

FC Barcelona
0 : 3
La Liga
San Mames - 21:00 25-05-2025

Tabela La Liga

Drużyna M W R P BZ BS Pkt
1 Barcelona 38 28 4 6 102 39 88
2 Real Madrid 38 26 6 6 78 38 84
3 Atlético de Madrid 38 22 10 6 68 30 76
4 Athletic Club 38 19 13 6 54 29 70
5 Villarreal 38 20 10 8 71 51 70
6 Real Betis 38 16 12 10 57 50 60
7 Celta de Vigo 38 16 7 15 59 57 55
8 Rayo Vallecano 38 13 13 12 41 45 52
9 Osasuna 38 12 16 10 48 52 52
10 Mallorca 38 13 9 16 35 44 48
11 Real Sociedad 38 13 7 18 35 46 46
12 Valencia CF 38 11 13 14 44 54 46
13 Getafe 38 11 9 18 34 39 42
14 Espanyol 38 11 9 18 40 51 42
15 Alavés 38 10 12 16 38 48 42
16 Girona 38 11 8 19 44 60 41
17 Sevilla 38 10 11 17 42 55 41
18 Leganés 38 9 13 16 39 56 40
19 Las Palmas 38 8 8 22 40 61 32
20 Real Valladolid 38 4 4 30 26 90 16

Ostatnie komentarze

Części samochodowe online – iParts.pl