Showtime! Nadchodzi jedno z tych kilku spotkań w sezonie, dla których warto być piłkarskim kibicem. Nad dwiema potężnymi drużynami wisi widmo degradacji do Ligi Europejskiej. Teoretycznie nawet całkowita eliminacja z europejskich pucharów. Na to ani Barcelona ani Inter nie mogą sobie pozwolić. Na Camp Nou spodziewajmy się zatem bitwy dużo bardziej krwawej niż potyczka, która miała miejsce we wrześniu w Mediolanie. Bezbramkowy remis nikogo nie skrzywdził, tym razem nikt nie będzie z niego w pełni usatysfakcjonowany. Początek batalii z oddziałem Jose Mourinho we wtorkowy wieczór.
Duma Katalonii ponownie uniknęła porażki w Primera Division i to najlepsze, co można powiedzieć o sobotnim meczu z Athletic Bilbao. Naturalnie wielu
cules już o tym spotkaniu nie myśli, gdyż najbliższy tydzień przyniesie dwa najważniejsze spotkania piłkarskiej jesieni. Nie warto jednak teraz rozmawiać o
Clasico - na to przyjdzie stosowny czas. To mecz z Interem traktowany jest w stolicy Katalonii priorytetowo. Nie można się dziwić – ostatni raz wiosenne rundy Ligi Mistrzów odbyły się bez Barcelony w 2004 roku. Barça, której kibice liczą na majowy finał w Madrycie, musi pokusić się co najmniej o remis, zakładając rzecz jasna grudniową wygraną na ciężkim terenie w Kijowie.
Nerrazurri, prowadzeni przez kontrowersyjnego Jose Mourinho, są jednak przeszkodą najtrudniejszą z możliwych.
Oponent nie jest najłatwiejszy, a na domiar złego w kluczowym momencie pierwszej części sezonu Blaugranę nękają krótkoterminowe, lecz niezwykle istotne absencje. Messi i Ibrahimović zostali powołani na nadchodzące spotkanie, ale ich występ stoi pod wielkim znakiem zapytania. Pep Guardiola znany jest z wielkiej dbałości o zdrowie swoich piłkarzy i jeżeli będzie jakakolwiek obawa o pogłębienie się kontuzji, żaden z dwójki
cracków nie pojawi się na boisku, niezależnie od wyniku rywalizacji. Wykluczony jest również występ Toure oraz Abidala, a zmagający się z przeziębieniem Marquez niemal na pewno nie wybiegnie w podstawowym składzie, gdyż miejsce obok Pique zajmie oszczędzany w pojedynku z Bilbao Puyol. Największy problem sprawi rzecz jasna zestawienie napadu i mecz z Interem może okazać się wielkim testem dla Pedro, u boku którego zagrają zapewne Henry z Iniestą.
Największą ciekawostką wtorkowego meczu będzie z pewnością powrót na Camp Nou Samuela Eto'o. Kameruńczyk strzelając w przeciągu pięciu ostatnich sezonów 130 bramek dla Blaugrany z pewnością zapewnił sobie ciepłe przyjęcie przez
cules. Wraz z Diego Milito postarają się postraszyć Victora Valdesa i utorować ich nowej drużynie bezproblemowy awans do wiosennych zmagań w najlepszej lidze świata. Prócz Samuela warto będzie zwrócić uwagę na Thiago Mottę, wychowanka Barçy, z którą zdobywał m.in. dublet. W jedynym dotychczasowym domowym pojedynku z mediolańskim Interem piłkarze Barcelony zwyciężyli 3-0 po golach Savioli, Cocu oraz Kluiverta. To będzie sześćdziesiąty występ w Lidze Mistrzów dla Victora Valdesa. Tylko Puyol oraz Xavi uzbierali więcej w koszulce w bordowo-granatowe pasy. Miejmy nadzieję, iż Barcelona będzie w stanie poprawić domowy bilans z klubami włoskimi, wynoszący obecnie osiem zwycięstw, trzy remisy oraz dwie porażki. Niezależnie od kadrowych braków, ta drużyna dała nam już wiele powodów, by wierzyć w nią do samego końca.
Ser del Barça es el millor que hi ha!
FC Barcelona – Inter Mediolan, Camp Nou, 24.11.2009 godz. 20.45
Sędziuje: Massimo Busacca (Szwajcaria)