Jeszcze kilka tygodni temu w zasadzie stawialiśmy krzyżyk na tym sezonie i koncentrowaliśmy się na rozmowach o długach, wyborach, transferach i perspektywach. Trochę się jednak pozmieniało, nie będzie łatwo o jakikolwiek puchar, ale szanse na wygranie Primera Division i Pucharu Króla nie są znowu takie małe. W tych drugich rozgrywkach sprawa jest prosta - podobnie jak dwa lata temu trzeba w meczu z Sevillą odrobić dwubramkowy deficyt z pierwszego meczu i to da awans do kwietniowego finału. Bardzo ciekawie zapowiadający się rewanżowy półfinał w środę o 21:00.
FC Barcelona wygrała Copa del Rey w 1998 roku (po rzutach karnych z Mallorką, do stycznia były to ostatnie oficjalne karne w historii Klubu), ale kilka kolejnych lat w tych rozgrywkach obfitowało głównie w kompromitacje. W 1999 była jeszcze "zwykła" porażka w ćwierćfinale z Valencią (5-7 w dwumeczu!), ale w 2000 mieliśmy skandal w rewanżowym półfinale z Atletico, gdy Barca ze względu na kolidowanie terminu meczu ze zgrupowaniami reprezentacji miała tylko siedmiu dostępnych piłkarzy pierwszej drużyny, trzech (maksymalna dopuszczona przez przepisy liczba) graczy z rezerw i taka dziesiątka wyszła na Camp Nou, przedstawiła się publiczności i zbiegła do szatni, co skutkowało walkowerem (w pierwszym meczu i tak było 3-0 dla piłkarzy ze stolicy). W 2001 mieliśmy półfinal (przegrany z Celtą), ale rok później porażka po dogrywce z Figueres w 1/32 finału. W 2003r. porażka z Noveldą na tym samym etapie. W 2004r. ćwierćfinałowa porażka z Zaragozą, a sezon później porażka po dogrywce z Gramanet (z nastoletnim Messim w składzie). W sezonie 05/06 Barca wygrała ligę i Ligę Mistrzów, ale w ćwierćfinale Pucharu musiała uznać wyższość Zaragozy. Od sezonu 06/07 te najmniej prestiżowe (nie licząc pojedynczych meczów w Superpucharze) rozgrywki zaczęły nam jednak dostarczać mnóstwa emocji i niezapomnianych meczów. Nikt w Hiszpanii i pewnie nikt w Europie nie rozegrał od tego czasu tylu spotkań w krajowym pucharze. Sama lista półfinałowych meczów 2007-2020 przywołuje mnóstwo wspomnień:
2007: 5-2 i 0-4 z Getafe
2008: 1-1 i 2-3 z Valencią
2009: 2-0 i 1-1 z Mallorką
2010: porazka w 1/8 finału z Sevillą
2011: 5-0 i 3-0 z Almerią
2012: 1-1 i 2-0 z Valencią
2013: 1-1 i 1-3 z Realem
2014: 2-0 i 1-1 z Sociedad
2015: 3-1 i 3-1 z Villarreal
2016: 7-0 i 1-1 z Valencią
2017: 2-1 i 1-1 z Atletico
2018: 1-0 i 2-0 z Valencią
2019: 1-1 i 3-0 z Realem
2020: porażka w ćwierćfinale z Bilbao
Pogrubiono dwumecze, które dały Blaugranie awans do finału. Teraz trzeba nadrabiać słaby występ w Sewilli i błędy, które kosztowały utratę dwóch goli. W styczniu 2019 Barca też przegrała pierwszy mecz (wówczas w ćwierćfinale) na Ramon Sanchez Pizjuan 2:0, ale w rewanżu było aż 6:1 i podopieczni Valverde przeszli do półfinału z Realem. Środowy rywal już w tym sezonie z Barcą na Camp nou zremisował (1:1), ale wcześniej głównie przegrywał i to zazwyczaj wysoko. Sprawa awansu jest na pewno otwarta i nawet jeden gol dla Sevilli tego nie zmieni.
Kto będzie walczył o remontadę? Wygląda na to, że w bramce znów stanie Ter Stegen, a nie Neto. Coutinho, Sergi Roberto i Fati leczą dłuższe urazy, a występ Pedriego i Araujo jest bardzo mało prawdopodobny. W obronie zatem powinni wyjść Dest, Pique, Lenglet i Alba oraz Mingueza w przypadku przejścia na 3-5-2. W środku pola zapewne Busquets i de Jong, może również Pjanić lub Puig. Z przodu pewniakami są Messi i Dembele, a największą zagadką Griezmann - Francuz zagrał 64 minuty z Cadiz, tylko kwadrans z Elche i w ogóle nie pojawił się na placu w weekendowym meczu z Sevillą. Odpoczywał przed pucharem czy na dłuższą chwilę wypadł z pierwszego składu? Przekonamy się w środę wieczorem.
Nasze oczy i tak będą zwrócone głównie na Messiego. Leo zdobył już 388 bramek w swoich 374 meczach na Camp Nou, z czego 35 w 38 meczach Copa del Rey. Jest piątym strzelcem w historii tych rozgrywek, ale prowadząca czwórka grała w piłkę ponad 60 lat temu... Argentyńczyk zdobył co najmniej jednego gola w swoich pięciu ostatnich meczach i jego forma wyraźnie wzrosła w porównaniu do pierwszej części sezonu. Leo potrzebuje jednak wsparcia. Dostał je w sobotę z Sevillą (od Dembele) i teraz znów koledzy muszą wykorzystać jego znakomite podania lub fakt, iż zawsze absorbuje co najmniej kilku defensorów rywala. Przed nami, miejmy nadzieję, wieczór pełen emocji i bramek, a w przypadku odrobienia strat będziemy czekać na finałowego rywala, którego wyłoni czwartkowy mecz Levante z Bilbao (w pierwszym spotkaniu było 1-1).
FC Barcelona - Sevilla CF, Camp Nou, 3.03.2021 godz.21:00