Barcelona wykorzystała odwagę, poświęcenie i ducha defensywy, aby zdobyć Bernabéu i mieć przewagę przed rewanżowym meczem w półfinale Pucharu Króla. Nie trzeba było wiele więcej. Nieco szczęśliwa bramka po strzale Kessiégo i mocna defensywa wystarczyły, żeby pokazać, że ta drużyna może rywalizować z każdym. Nawet z Realem Madryt i to bez zbytniego zdominowania gry.
Barcelona posiadała piłkę przez 35,6% czasu gry. To bardzo mało, biorąc pod uwagę to, że Duma Katalonii zazwyczaj jest drużyną, która dominuje. Na Santiago Bernabéu zespół jednak przyjął inną rolę. Nie przeszkadzało mu czekanie na swojej połowie boiska, zostawił Realowi miejsce, aby przeciwnicy mogli odbijać się od muru stworzonego przez Araujo, Koundé, Marcosa Alonso i Balde.
Nie jest to typowe podejście dla Xaviego Herándeza. Nawet dla FC Barcelony, która, jak podaje MisterChip, nie zanotowała tak niskiego posiadania piłki od 2008 roku, czyli 861 oficjalnych meczów później.
Nie była to gra, z której zapamiętamy Barçę Xaviego, ale była skuteczna. Wiadomo było, że na Bernabéu trzeba będzie cierpieć, więc zespół pozwolił Realowi przejść piłkę. Barcelona przegrała dominację nad meczem, ale wygrała starcie.