Wypowiedź Deco na łamach portugalskiego magazynu Nascer do sol wywołała sporo szumu po meczu Barçy z Granadą, w którym Blaugrana odniosła nędzny remis (3-3). W papierowym wydaniu pojawił się fragment wywołujące polemikę. "Nowy kierunek jest fundamentalny i prezydent zgadza się ze mną w tej kwestii. Potrzebna jest głęboka zmiana. Istnieje metoda, która się wyczerpała. Musimy znaleźć kogoś, kto raz na zawsze zerwie z przeszłością i przejdzie do nowego paradygmatu", brzmiały rzekome słowa dyrektora sportowego Barçy. Deco uważa za pośrednictwem klubu, że jego słowa zostały przeinaczone, a przechodząc do internetowej publikacji wspomnianego wywiadu, zdanie to nie pojawiło się. W rzeczywistości odpowiedź brzmiała następująco: "Xavi złożył rezygnację. Zostaje do końca sezonu, ale nie dłużej. Ujawnił, że nie czuje się na siłach, by dać drużynie zmianę, której potrzebuje. (...) Przynajmniej zgadzamy się co do potrzeby radykalnej zmiany po dzisiejszym dniu (wywiad miał miejsce po porażce 3-5 u siebie z Villarrealem). Tak radykalnej, że sam Xavi powiedział, że klub potrzebuje nowego kierunku". Do tego dodał: "Musimy znaleźć trenera. Kogo, to jest problem. W tej kwestii prezydent również się ze mną zgadza. Xavi jest przedstawicielem barcelońskiego paradygmatu, który opuszcza klub. Teraz musimy znaleźć rozwiązanie".
Zapytany o możliwość podpisania kontraktu z Jürgenem Kloppem, wyraził się jasno: "Mówi, że chce na jakiś czas odpocząć od trenowania". Następnie opowiedział o trudnościach, jakie Barça może napotkać przy zatrudnianiu trenera: "Mamy poważny problem finansowy i to był jeden z powodów, dla których zostałem zatrudniony. Nie mamy pieniędzy na inwestycje, których dokonują inne milionowe kluby, a to zniechęca każdego trenera, który przychodzi tutaj, chcąc wygrać wszystko już teraz. Niestety nie możemy dać mu na to środków. Nie na tym etapie".
Deco wykluczył, aby jego rodak Ruben Amorim zastąpił Xaviego: "Na razie wszystkie hipotezy są na stole. Ale który portugalski trener? Ilu portugalskich trenerów jest przygotowanych na ciężar i odpowiedzialność opieki nad Barceloną, a tym bardziej nad tą Barceloną ze wszystkimi trudnościami, jakie się z tym wiążą. Ty mi powiedz. Wiem, że Ruben Amorim wykonuje dobrą robotę w Sportingu, a ponadto gra w stylu podobnym do naszego. Ale ma też bardzo małe doświadczenie".
Deco jasno skomentował: "Nie wiemy, co stanie się od teraz, czy ten projekt się rozwinie i odniesie sukces, jestem w klubie, który pomimo przechodzenia przez fazę zmian, nie może długo nie wygrywać. Niedawno przegraliśmy Copa del Rey przeciwko Athleticowi i ostatecznie pomyślałem nawet, że to może być dobre, ponieważ możemy bardziej skupić się na lidze i Lidze Mistrzów, gdzie będziemy mieli dwumecz przeciwko Napoli i zmierzymy się z nim z ambicją dotarcia do ćwierćfinału. Nagle spojrzeliśmy na rzeczywistość i zobaczyliśmy, że jesteśmy coraz dalej od szczytu tabeli i musimy odzyskać ducha, aby nie stracić miejsca w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Sytuacja szybko się zmieniła".
Analizując przyczyny wyboistego sezonu Barçy, powiedział: "Jest coś, o czym wiele osób zapomina, a co zdarza się praktycznie we wszystkich klubach, które nie otrzymują wysokiego poziomu finansowania od państwa. Ten zarząd zainicjował projekt, który obejmował renowację stadionu, a to wiąże się z ogromnymi kosztami. Nowe Camp Nou będzie powodem do dumy dla wszystkich Barcelonistów, ale wymagało to ogromnych nakładów finansowych, które znalazły odzwierciedlenie we wzmocnieniach drużyny. Oczywiście wszyscy mówią, że Barcelona jest klubem szkoleniowym i co roku tworzy zawodników, ale ten proces musi być przeprowadzony inteligentnie, nie można po prostu wziąć grupy dzieciaków, założyć im koszulki Barçy i oczekiwać, że z dnia na dzień będą zdobywać tytuły".
Na koniec pozostawił refleksję na nadchodzące miesiące: "Jesteśmy w fazie przejściowej. Czy mogliśmy mieć lepsze wyniki w wielu sytuacjach? Mogliśmy. W wielu meczach drużyna nie pokazała fizycznych i atletycznych możliwości, dzięki którym mogłaby pokonać rywali. Nie da się jednak uciec od rzeczywistości. Przechodzimy przez trudną fazę w wielu obszarach, nie mamy pieniędzy, aby wejść na rynek i szukać wzmocnień, którzy już mają nazwisko i nadal chcą zdobywać tytuły, musimy stawiać na ludzi takich jak ten chłopak, którego widziałeś. Vítor Roque, który ma wszystko, aby być topowym napastnikiem, ale jest bardzo młody, ma 19 lat, będziemy musieli dać mu wsparcie. Ale on jest przykładem, że wciąż pracujemy dobrze w wielu aspektach".
