Joan Laporta nie ma wątpliwości i dał zielone światło: Barça zwiększy swoje inwestycje w Afryce. Klub poszukuje talentów poza Europą i mocno wkroczył na afrykańskie terytorium, gdzie angielskie i francuskie drużyny "łowią" już od kilku lat. Trudności ekonomiczne w ostatnim czasie i wyniki uzyskane dzięki pierwszym sprowadzonym graczom jeszcze bardziej przekonały prezydenta o potrzebie dalszego lokowania zasobów bliżej równika.
Był czas, kiedy Barça mogła pozyskać niemal każdego gracza, którego chciała. Nie trzeba było nawet zarabiać na sprzedaży. Teraz jednak klubowi trudno jest nadążyć za Brytyjczykami. W obliczu takiego scenariusza nie ma innego wyjścia, jak tylko szukać nowych dróg. Afryka może być częścią rozwiązania.
Sekretariat techniczny naciskał na zawarcie umów z akademiami w Senegalu, Mali i na Wybrzeżu Kości Słoniowej w ciągu ostatniego roku i zwiększył monitorowanie lokalnych turniejów. Barça gromadzi informacje i zyskuje kontrolę nad młodymi afrykańskimi talentami, które ma nadzieję sprowadzić. Malijczyk Ibrahim Diarra (17 lat) został już pozyskany, a we wtorek ogłoszono wypożyczenie Aziza Issaha (18 lat) z Ghany. Ponadto David Oduro (18), również z Ghany, wzmocni Barçę Atlètic.
Z dyrektorem skautingu, Paulo Araujo, na czele zarządzania projektem i Sergim Barjuanem w kierownictwie technicznym, Barça jest gotowa rozpocząć obserwację coraz większej liczby młodych afrykańskich pereł. Niektórych z nich z zamiarem zrobienia kariery jako zawodnik Barçy. Inni, z możliwością ich sprzedaży, gdy zmieni się ich wartość, jak miało to miejsce w przypadku Miki Faye z Senegalu. W porównaniu do transferu ze średniej wielkości europejskiego klubu, takie operacje są znacznie bardziej przystępne finansowo. Ryzyko jest niskie, a wizytówka Barçy katapultuje wartość rynkową zawodnika, jeśli gracze wystąpią w pierwszym zespole lub nawet w drużynie rezerw.
Sprzedaż Faye do Stade Rennais za 10 milionów euro - ponad dwukrotnie więcej niż kosztował - już pokryła inwestycje katalońskiego klubu w kilka akademii przez kilka lat, a także pokazuje, że Barça słusznie przyjmuje bardziej międzynarodowe spojrzenie, jeśli chodzi o wzmacnianie swojego składu. W Katalonii jest wiele talentów, ale nie brakuje ich także w miejscach, które nie są tak medialne.
Postać skauta Barçy na kontynencie afrykańskim, Moussy Koné, również odgrywa ważną rolę w otwieraniu niektórych drzwi, biorąc pod uwagę jego owocne lokalne powiązania. Konkurencja jest ostra, ponieważ wszyscy szukają nowego Sadio Mané. Nowego N'Golo Kanté. Manchester United niedawno pozyskał Malijczyka Sékou Koné (18) za 1,5 miliona euro.
Barça w Afryce to także projekt społeczny. Poprzez szkolenia wszelkiego rodzaju - trenerów, dietetyków... - oraz inną pomoc, taką jak materiały sportowe i sprzęt, klub stara się poprawić warunki życia wielu dzieci, które aspirują do zarabiania na życie grą w piłkę nożną.
