Deco udzielił obszernego wywiadu Mundo Deportivo. Poniżej prezentujemy drugą część, w której mówi m.in. o Vitorze Roque, Lewandowskim, finansowym fair-play czy La Masii.
Vitor Roque strzela bramki, ale przyznał, że było mu tutaj ciężko.
Dobrze sobie radzi, strzela bramki. Jak długo znam Barçę, nie pamiętam tak brzydkiego ataku na młodego zawodnika, który przyszedł z zewnątrz, jak w przypadku Vitora Roque. Taka brzydka i zła krytyka. Nie wiem, skąd się wzięła, nie wiem, czy to atak na mnie, czy na klub, ale nie sądzę, by kiedykolwiek był tak silny i tak paskudny personalny atak na 18-latka. Mam na myśli zaciekłość, został zaatakowany bardzo mocno, bez żadnego sensu, bez żadnego powodu. Widzimy teraz z Endrickiem normalny proces 18-19-letniego gracza, który przybywa do Realu i przechodzi normalny proces. Vitor Roque został bardzo skrzywdzony i dla mnie było bardzo ciężko patrzeć, jak cierpi i widzieć, jak odszedł, jak miał zły czas. To jest piłka nożna. Mam 47 lat i też nie jestem przyzwyczajony do pewnych rzeczy... Miał bardzo zły okres. Nie podoba mi się to, uważam, że ataki na Vitora nie były wymierzone w niego i nie podobało mi się to, biedny chłopak nie był niczemu winien, że go pozyskali, że ktokolwiek, dyrektor sportowy, trener czy prezydent go nie lubi... Bardzo cierpiał. Cieszę się, że gra dla Betisu, strzela gole i znów dobrze się bawi. To młody zawodnik, który ma duży potencjał i będzie się rozwijał, ale nie pamiętam takiego ataku.
Myślisz, że ten atak był bronią wymierzoną w ciebie?
Nie wiem, gdzie jest źródło tego wszystkiego, czy jest wewnętrzne, czy zewnętrzne, ale nie rozumiem, jak można być tak okrutny wobec chłopaka.
Czy to może być z powodu ceny? Ponieważ kosztował 60 milionów...
Nie, bo kosztował 30 mln, plus zmienne, których nie spełnił, co jest normalne, bo wciąż nie zdobyliśmy tytułów, nie rozegrał odpowiedniej liczby spotkań... Nie sądzę, że to z powodu ceny. Zrobił wiele, przychodząc w styczniu, po kontuzji przed przyjściem, może nie był odpowiednio przygotowany, kiedy przybył i od razu poszedł grać w Barbastro i Arabii bez planu. Myślę, że to był bardzo brzydki atak, ale odbuduje się i pokaże, że jest świetnym graczem.
Czy widzisz jego powrót do Barçy?
Nie robimy żadnych planów. Najważniejszą rzeczą dla niego była gra. Planem Vitora było przyjście w tym sezonie i, jeśli nie mógłby zostać zarejestrowany ze względu na zasady fair-play, wypożyczyć go, aby dać mu minuty. Przyszedł w styczniu, ponieważ trener poprosił o to z powodu kontuzji Gaviego. Nie można go winić za to, że przyszedł w styczniu, ani za to, kto go pozyskał. Plan Vitora pozostaje taki sam jak wcześniej, nie zmienił się. Jeśli nie było fair-play, a on nie był jednym z priorytetowych graczy do rejestracji, zamierzano szukać wypożyczenia, aby mógł dalej rozwijać się w klubie w La Lidze lub innej lidze. Taki był plan. Real robi tak z innymi zawodnikami i nic się nie dzieje, ale tutaj zabijamy się bez sensu. Było mi go szkoda, nie dlatego, że czuję się atakowany za cokolwiek, ale dlatego, że to niesprawiedliwe i przeszedł przez to bez żadnej potrzeby.
Czy pospieszyliście się, aby sprowadzić go w styczniu?
Nie, ponieważ ostatecznie pomógł drużynie od stycznia. Przyszedł, strzelił ważne gole, grał, zwiększył konkurencję w składzie... Był już podpisanym zawodnikiem, który został sprowadzony, ponieważ było fair-play z powodu kontuzji Gaviego. Nie sądzę, że był jakiś pośpiech.
Spodziewasz się, że w styczniu ktoś poprosi o odejście lub będziesz musiał sięgnąć po wzmocnienia?
Rozmawiamy o tym od lata. Skład jest w porządku. Mieliśmy problem z ter Stegenem, którego nie przewidzieliśmy, ale został on pokryty przez innego bramkarza. Na początku sezonu wiedzieliśmy, że w pewnym momencie wróci Gavi i Frenkie. Nie spodziewaliśmy się Araujo i Christensena, ale oni również wrócą do zdrowia. Wkrótce będziemy mieli do dyspozycji Christensena, Araujo, Ferrana i Erica, czyli czterech kolejnych zawodników. Myślę, że mamy dość dobrze obsadzony skład na wszystkich pozycjach.
Lewandowski jest w takim wieku, w jakim jest i musimy myśleć dalej. Czy podpisanie kontraktu z „9” jest jednym z waszych priorytetów na przyszłość?
To nie jest priorytet, ponieważ musimy skupić się na tym sezonie. Oczywiście musimy pracować nad przyszłością, ale jeśli pracujemy więcej nad przyszłością, zapominamy o teraźniejszości. Musimy myśleć o tym, co musimy zrobić teraz, a nie o tym, co musimy zrobić w przyszłości, ponieważ to, co dzieje się w tym sezonie, może warunkować przyszłość. Nie jest dobrze myśleć tylko o przyszłości. Praca na przyszłość jest wykonywana, jest realizowana. Mam nadzieję, że Lewandowski nadal będzie prezentował ten sam poziom. Dla mnie to jeden z najlepszych profesjonalistów, jakich widziałem w życiu. To nie przypadek, że jest w miejscu, w którym jest i że strzelił wszystkie gole, które strzelił lub że ma 36 lat na swoim poziomie. Są to gracze, którzy dotarli tam, gdzie są, będąc profesjonalistami na bardzo wysokim poziomie i ponad resztą. Jesteśmy zadowoleni, ponieważ dobrze łączy się z drużyną, zdobywa bramki. Przeciwko Realowi strzelił kolejną... Myślę, że w dzisiejszych czasach bardzo trudno jest znaleźć napastnika takiego jak Robert. Jest jeden lub dwóch na tym poziomie. Może Haaland lub ktoś inny. Nie ma tak wielu dostępnych na tym poziomie. Ale nie zamierzamy teraz szukać żadnego napastnika, ponieważ skupimy się przede wszystkim na tym, co potrafi Robert. Myślę, że jest szczęśliwy, że tu jest. Jest zwycięzcą i jeśli będziemy mieli dobry sezon, to myślę, że będzie chciał zostać.
Ma klauzulę, na mocy której może zostać, jeśli spełni szereg celów.
Tak, ale piłka nożna to nie tylko klauzule. Tak jak powiedziałem o przedłużeniach kontraktów, jeśli zawodnik nie jest szczęśliwy, to nie jest szczęśliwy. A jeśli jest szczęśliwy, musimy wygrywać, pracować na dobrym poziomie, mieć warunki pracy na wysokim poziomie, robić rzeczy dobrze, a wtedy szanse na wygraną wzrosną. Zawodnik taki jak Robert nie będzie się przenosił dla pieniędzy i mam nadzieję, że będzie chciał zostać w przyszłym sezonie, to będzie znak, że ten sezon był dobry.
Kiedy Lewandowski odejdzie, trzeba celować w topowego napastnika. Czy podpisanie kontraktu z Haalandem to utopia dla Barçy w jej sytuacji ekonomicznej?
Najpierw musimy wiedzieć, czy Haaland jest tym, czego chcemy w przyszłości. Teraz tego nie wiemy. W tej chwili nie chcemy żadnej „9”. Mamy Roberta. Nie planujemy niczego z żadną „9”. Kiedy nadejdzie czas na podjęcie decyzji, a muszę ją podjąć, ponieważ to ja jestem w klubie, rozważymy różne opcje. Nie sądzę jednak, by był to odpowiedni moment na rozmowę o jakimkolwiek zawodniku.
Czy Gyökeres ze Sportingu Lizbona pasowałby do tych parametrów?
Jest dobrym zawodnikiem, strzela bramki od dłuższego czasu w Portugalii, znamy go tak samo dobrze jak innych, ale nie jest on naszym priorytetem w tej chwili i nie szukamy „9”, która zastąpi Roberta, ponieważ chcemy, aby nadal był zadowolony, strzelał bramki i przynajmniej kontynuował to jeszcze przez jeden sezon. Wygraliśmy wiele rzeczy, a on jest szczęśliwy, że tu jest. Nie będziemy teraz rozmawiać o żadnym zawodniku.
Ter Stegen jest kontuzjowany, czy trzeba obserwować rynek, aby zastąpić go latem?
Nie. Marcowi pozostały jeszcze trzy lata kontraktu, jest młody jak na bramkarza, ma 32 lata i musimy skupić się na tym, aby dobrze wyzdrowiał i wrócił. Dlatego ważne jest, aby mieć dwóch bramkarzy, którzy mogą dać nam gwarancje, abyśmy nie musieli się spieszyć z jego powrotem. Analizujemy to krok po kroku, nie sądzę, aby było to coś, co musimy teraz rozważać.
Czy Szczęsny powiedział ci, że chce grać jeszcze tylko przez rok?
Jeszcze nie grał. Pierwszą rzeczą, z którą przyszedł, jest zapewnienie równowagi, konkurencyjności, jest osobą, którą szatnia bardzo lubi, przyszedł z pozytywnym duchem, a to jest ważne dla dynamiki szatni. Jesteśmy zadowoleni z tego, co robi. Decyzja o grze zawsze będzie należała do trenera, ale myślę, że konkurencyjność w składzie jest ważna. W przypadku Szczęsnego chcemy, aby on i Iñaki walczyli o grę i aby obaj pracowali i szanowali się nawzajem.
Jednym z klubów, które lubisz, jest Porto. Jest tam również świetny bramkarz, taki jak Diogo Costa. Czy pasuje on do parametrów Barçy?
Przede wszystkim nie pasuje, ponieważ mamy ter Stegena. Nie widzę teraz żadnego bramkarza, ponieważ kiedy Marc wyzdrowieje, nikogo za niego nie podpiszemy. Poza tym na miejscu Diogo nie wiem, czy przyszedłby do Barcelony, żeby być zmiennikiem. Nie rozważamy podpisania z nim kontraktu i gdybym był na jego miejscu, chciałbym odejść do klubu, w którym wiedziałbym, że będę grał. Jesteśmy zadowoleni z bramkarzy, których mamy obecnie. Życzę mu szczęścia, a przede wszystkim wygranych z Porto.
Latem, w ostatniej chwili, podjęto próbę podpisania kontraktu z Jonathanem Tahem. Czy w związku z tym, że jego kontrakt wygasa w 2025 roku, jest on jednym z zawodników, po których Barça zamierza sięgnąć?
Dynamika w drużynie się zmienia. Są chwile, kiedy myślisz o jednej rzeczy, ponieważ generuje ją potrzeba, ale potem, w trakcie sezonu, dzieją się rzeczy, ponieważ w piłce nożnej rok, choć wydaje się, że to mało, to wiele rzeczy. W tym przypadku nie planujemy teraz żadnych transferów. Mamy Araujo, który wróci, Christensena, Erica, Cubarsíego i Iñigo. Nadejdzie czas, kiedy zaplanujemy, co zrobimy w przyszłości, ale nie zamierzamy teraz podejmować decyzji. W tamtym czasie zdecydowaliśmy się na niego, ponieważ kontuzja Bernala oznaczała, że Eric, środkowy obrońca, musiał grać jako defensywny pomocnik, bo nie mieliśmy prawie żadnego. Casadó był bardziej "8" niż "6", Gavi nie wrócił jeszcze po kontuzji i wszystko to warunkowało decyzję w danym momencie. Ale decyzje w danym momencie, jeśli nie możesz ich podjąć, nie musisz ich podejmować w przyszłym roku. Dynamika się zmienia i dziś jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy.
Porażka na Anoeta była jak zejście na ziemię, ale nikt nie wyobrażał sobie, że w tym momencie zespół będzie liderem, wróci do bycia szanowanym w Europie i będzie po pokonaniu ważnych drużyn. Jak oceniasz pracę Flicka?
Futbolu nie mierzy się porażką, zwycięstwem, strzeleniem trzech, czterech czy pięciu bramek... To prawda, że piłka nożna to emocje i chcemy, aby nasi kibice czuli się dumni z drużyny, aby byli zadowoleni z tego, jaka jest. W pracy trenera widać, że budowane są ważne rzeczy. Ludzie chcą widzieć drużynę, która rywalizuje, która ma charakter, która ekscytuje, która sprawia, że ludzie są dumni. To, co zostało osiągnięte dzięki pracy trenera, to duma z tego, że drużyna się rozwija, że jest w stanie walczyć z najlepszymi, o ligę, wzbudza ekscytację w Lidze Mistrzów. To ważne dla wszystkich i dla Socios. Ale na co dzień musimy być świadomi, że to tylko etap, faza i że chcemy iść naprzód, a to nie ma nic wspólnego ze zwycięstwami i porażkami. Porażka z Realem Sociedad pokazuje, że kiedy nie jesteśmy na 100%, na naszym najlepszym poziomie, możemy cierpieć jak inne drużyny, ale pokazaliśmy również, że kiedy jesteśmy w dobrej formie, jesteśmy w stanie robić ważne rzeczy. Moja analiza jest taka, że jesteśmy zadowoleni z pracy, którą wykonujemy, ponieważ pracujemy dobrze. Gdybyś powiedział mi, że zamiast pierwszego miejsca jesteśmy drudzy, ale pracujemy w ten sposób, byłbym równie szczęśliwy, chociaż zawsze chcemy wygrywać. Ale to nie jest łatwe.
Czy to, co powiedział ci Hansi na spotkaniu z Flickiem, zanim wybrałeś go na nowego trenera, przekonało cię i przełożyło się na poziom pracy w drużynie?
Bardzo trudno jest mieć jasny obraz codziennej pracy trenera podczas spotkania trwającego dwie lub trzy godziny, ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na Flicka tylko z powodu spotkania, które z nim odbyłem, jest to seria rzeczy, które są budowane. My, od momentu odejścia Xaviego, tak jak to się stało, wierzyliśmy, że potrzebujemy trenera z doświadczeniem, który potrafiłby zarządzać grupą o znacznej różnicy wieku. Od tego momentu zapadła decyzja o wyborze Flicka, ale potem została ona nieco skonsolidowana na co dzień. Jest to trener, który jest bardzo blisko zawodników, który ciężko pracuje na co dzień, który poświęca wiele godzin, który robi rzeczy dobrze, który bardzo dobrze połączył się z projektem klubu dotyczącym restrukturyzacji metodologii i działu przygotowania fizycznego, co było czymś, co jako klub już wcześniej uważaliśmy, że powinniśmy odbudować. Pracę trenera widać na co dzień, ale oczywiście spotkanie było przydatne do podejmowania decyzji i sprawdzenia, czy jego pomysły są zgodne z naszymi, a były.
Metodologia była projektem, który czekał na realizację niezależnie od przybycia nowego trenera. Widząc intensywność zespołu, jest to również bardzo udane, prawda?
W piłce nożnej są rzeczy, które są ważniejsze, gdy wygrywasz, ale myślę, że są rzeczy, które musisz zrobić, a nawet bardziej, gdy możesz zwiększyć swoje szanse na wygraną. Kiedy masz wysoki poziom pracy, tak jak to się dzieje, z ludźmi posiadającymi wiedzę z Julio (Tousem), Pepe (Conde), Rafą (Maldonado) i włączając do tego Raúla (Martíneza), który był tutaj kilka lat wcześniej, ale teraz zarządza bardziej na co dzień, tworzysz ważną grupę roboczą, którą musi mieć klub taki jak Barça. Stąd szanse na wygraną składają się na wszystko, co musisz zrobić: mieć dobrego trenera, pracować, mieć dobrych zawodników... to część czegoś. Nie chodzi o to, że jest to klucz do czegoś, ale jest to codzienność, nie można nie mieć tego poziomu pracy w tak dużym klubie jak Barça.
Czy widzisz rozwiązanie tego problemu z kalendarzem?
Rozwiązanie, które widzę, jest bardzo kontrowersyjne (śmiech). W reprezentacji narodowej, w ciągu ostatnich kilku lat, prawie wszystkie mecze stały się oficjalne i to bardzo warunkuje kluby. Wymyślono rozgrywki takie jak Liga Narodów, które wcześniej nie istniały i jest więcej oficjalnych meczów. Kiedy byłem z reprezentacją narodową, było fajnie, ponieważ miałeś oficjalny mecz i mecz towarzyski, trenerzy mieli więcej możliwości wypróbowania nowych zawodników... Teraz wszyscy gramy na limicie. Dziś bardzo trudno jest trenerowi takiemu jak de la Fuente, który właśnie wygrał Mistrzostwa Europy, nie brać najlepszych zawodników, ponieważ musi utrzymać poziom mistrzów Europy. Albo w przypadku Francji czy Polski, które walczą o kwalifikację. To wszystko są oficjalne mecze. Zawodnik wychodzi stąd po ciężkim tygodniu, z presją wygranej w środę i niedzielę, a teraz idzie do reprezentacji i znajduje to samo. Fakt, że gracze na tym poziomie mają teraz tylko 20 lub 22 dni urlopu w roku, jest dość skomplikowany. Ale to nie ja jestem tym, który musi podać rozwiązanie, ponieważ w przeciwnym razie wydawałoby się, że dotyczy to tylko nas, ale myślę, że jest zbyt wiele oficjalnych meczów reprezentacji narodowej.
Jak ważne jest dla dyrektora sportowego, gdy jest uwarunkowany fair-play, aby móc liczyć na La Masię?
Myślę, że bardzo się mylimy mówiąc, że przywiązanie do La Masii wynika z kwestii fair-play. Myślę, że musimy przestać to mówić raz na zawsze, ponieważ staje się to niewłaściwym przesłaniem. Kiedy mówimy, że Barça nie ma pieniędzy, to nieprawda. Barça się odbudowuje, gdyby nie miała pieniędzy, upadłaby. Miała problemy jak wiele innych klubów, ale od czasu przyjścia Laporty realizowany jest program odbudowy, a ludzie mówią, że jeśli La Masia jest wykorzystywana, to dlatego, że nie ma fair-play. Mylimy się. La Masia istnieje, ponieważ jest tam jakość. Casadó byłby ważnym zawodnikiem na każdym ważnym etapie drużyny; Lamine może nie w wieku 17 lat, ale w wieku 17 lat zdobył już mistrzostwo Europy, więc mielibyśmy również problem z Federacją; Cubarsí mógłby grać w każdej z najlepszych drużyn Barçy w historii, Héctor Fort miałby możliwości, jakie ma... Nie można powiedzieć, że La Masia jest wykorzystywana, ponieważ istnieje problem z fair-play. Jeśli jest wykorzystywana, to dlatego, że wykonała dobrą robotę i wyprodukowała najlepszych zawodników. Jest na odwrót, fakt posiadania zawodników, którzy mogą dostać się do pierwszej drużyny oznacza, że nie trzeba wchodzić na rynek. To jest niedocenianie pracy, która jest wykonywana w klubie na poziomie La Masii, tak jak to było robione w przeszłości i tak jak to jest robione teraz.
Może nie wyraziliśmy się dobrze.
Nie, wyraziłeś się dobrze, mówię, że nie poszlibyśmy na rynek, mając w klubie Casadó, Cubarsiego lub gracza takiego jak Fermín, który przyszedł do drużyny rezerw po trudnej historii, ponieważ był niskiego wzrostu, a Xavi zabrał go na presezon, spisał się bardzo dobrze i pozostał w pierwszej drużynie, a potem stawał się coraz ważniejszy. Nie dlatego, że nie mamy fair-play, ale dlatego, że mamy jakość w La Masii, co oznacza, że nie musimy marnować fair-play na ważnych graczy.
Krótko mówiąc, czy jest to trochę jak pomysł Cruyffa w jego czasach, że przychodzą tylko ci, którzy robią różnicę, a reszta jest stąd?
Przybyłem do Barçy i Puyol powiedział mi: „Chcę wygrać”. Ponieważ był w pierwszej drużynie od lat, podobnie jak Xavi, mieliśmy fenomen, który nazywał się Iniesta, Leo Messi w tym czasie był w drużynie rezerw lub w drużynie C, Oleguer... Mieliśmy szereg graczy klubowych z dużą jakością i musieliśmy przyjść i wnieść coś innego. I tak właśnie jest, ale trzeba mieć jakość. La Masia musi dobrze pracować, a następnie musimy pracować nad kontraktami, aby zawodnicy zostali, ponieważ były czasy, kiedy wielu z nich odchodziło. Teraz zawodnicy chcą zostać, ponieważ widzą możliwości, klub działa dobrze. Zgadzam się, że Barça musi podpisywać kontrakty z zawodnikami, którzy robią różnicę jakością i polegać na rodzimych graczach, ale może się zdarzyć, że w pewnym momencie zabraknie jakości w La Masii lub nie będzie wystarczającej liczby zawodników, więc nie zawsze może tak być.
Tak jak Vitor Roque miał trudny czas, czy ty miałeś trudny czas tego lata, ponieważ byłeś ograniczony przez fair-play i nie mogłeś podejmować wszystkich decyzji, które chciałeś?
Nie, ciężko mi było być z dala od moich dzieci, ale jeśli pracujesz w Barcelonie i jesteś trenerem lub dyrektorem sportowym i nie jesteś świadomy, że możesz zostać zaatakowany, to masz problem. To część tej pracy.
To nie tyle ataki, które są częścią tej pracy, ale fakt, że nie zawsze możesz podejmować decyzje, które chcesz, ze względu na fair-play.
Nie, przyszedłem do Barçy tylko dlatego, że wierzę w projekt odbudowy prezydenta i byłem nim podekscytowany. To była skomplikowana decyzja, ponieważ na poziomie osobistym generowała pewne poświęcenia, które byłem gotów podjąć, nie było to coś, co bardzo mi się podobało, ale wierzyłem w projekt odbudowy, aby pomóc Barcelonie, która jest klubem mojego serca, wrócić tam, gdzie powinna być i być częścią budowy. Jeśli mi się uda, będę szczęśliwy. Wiedziałem, z jakimi trudnościami trzeba się zmierzyć, a następnie z codziennym stresem, który ma każdy. Wszyscy mamy lepsze i gorsze momenty w naszej pracy, ale znałem warunki, które nie stanowiły problemu.
Dopóki prezydent Laporta jest na stanowisku, będziesz z nim, jeśli będzie tego chciał?
Tak długo, jak dobrze wykonuję swoją pracę i jestem szczęśliwy, jeśli nie ma nic osobistego, co by mnie warunkowało, będę kontynuował tu pracę. Ale oczywiście, kiedy nie będzie tutaj Jana, nie będzie i mnie.
Na zakończenie: Czy Barça jest faworytem do wygrania La Ligi?
Barça jest jeszcze jednym faworytem, takim samym jak Real i Atlético, które zazwyczaj wygrywają La Ligę. Nie jesteśmy ani większymi faworytami, ani mniejszymi.
A gdzie widzisz drużynę w Lidze Mistrzów?
Drabinka zakłada pokonanie Brestu u siebie, co dałoby nam miejsce w pierwszej ósemce. Dałoby nam to więcej odpoczynku i pozwoliło na spokojniejszy styczeń i luty. Taki jest obecnie cel. Potem, kiedy tam dotrzesz, tak jak w zeszłym sezonie, kiedy dotarliśmy tam przeciwko PSG, masz nadzieję. Nie ma żadnego planu, trzeba iść krok po kroku.
Ale nie uważasz, że jesteście faworytami do wygrania Ligi Mistrzów.
Nie. Jeśli nie wygraliśmy jej przez 10 lat, to jak możemy być faworytami?