Joan Laporta był bardzo zadowolony po zwycięstwie Barcelony z Numancią w sobotni wieczór, przyznając jednocześnie, że
"piłkarze Kresicia zagrali bardzo dobrze i widoczna jest ich ogromna praca nad defensywą". "Trzeba ich pochwalić za wrażenie, jakie po sobie pozostawili. My mieliśmy wsparcie kibiców oraz siłę, by wygrać" - dodał.
Laporta pochwalił też zawodników Pepa Guardioli
"za kolejne trzy punkty", a zapytany o trudności z "otworzeniem" wyniku przyznał, że
"już Pep przed tym przestrzegał". Teraz prezydent Barcelony ma nadzieje na zdobycie gola numer 5000 w lidze w Santander, jednak daje do zrozumienia, że
"najważniejsze są zwycięstwa, a nie gole". "Takie bramki są warte uwagi, ale trzeba nadal podążać tą samą drogą, twardo stąpając po ziemi i dając z siebie wszystko w każdym meczu".
Następnie Laporta przeszedł do tematu ciągłych prób destabilizacji wspaniałej atmosfery w katalońskim klubie przez ludzi ze stolicy Hiszpanii, zwłaszcza skupiając się na rzekomym zainteresowaniu osobą Leo Messiego:
Oczywistym jest, że Leo jest tu szczęśliwy. Tutaj się wychował i tu jest mu bardzo dobrze. Ma wspaniały talent i pokazuje go każdego dnia. Niektórzy próbują destabilizować sytuację w naszym klubie żeby ukryć własne problemy. Na dodatek robią to instytucje, które opłacane są przez wszystkich Katalończyków" - powiedział.
Prezydent Barçy zachęcił kibiców do
"masowego stawienia się w czwartkowy wieczór na derbowy mecz z Espanyolem w ramach ćwierćfinału Pucharu Króla, spotkaniu dwóch wielkich rywali".
Natomiast tuż po meczu z Numancią Leo Messi w wywiadzie udzielonym dla Barça TV w sposób bardzo jasny dał do zrozumienia, że jego przyszłość maluje się w kolorach
blaugrana:
"Jestem bardzo spokojny. Nie wiem skąd wyszła ta plotka, ale ja nigdy nie odejdę z Barcelony, chyba że mnie zwolnią. Przybyłem do Katalonii jako mały chłopiec, a ten klub dał mi bardzo wiele".