- Dominacja Barçy się nie kończy. Ciągle mamy wiele młodych talentów - Xavi
- Luis Aragones trenerem, który pozwolił uwierzyć w siebie Xaviemu
- Mentalność zwycięzców obudziła się w Hiszpanach po zwycięstwie z Włochami w serii rzutów karnych na Euro 2008
- Xavi z przyjemnością objąłby posadę trenera Barcelony
Xavi jest czarodziejem Barcelony i reprezentacji Hiszpanii, człowiekiem, którego podania hipnotyzują przeciwników. W swojej karierze wygrał 25 istotnych trofeów, w tym Mistrzostwo Świata, dwa Mistrzostwa Europy, trzy Puchary Europy oraz siedem tytułów Mistrza Hiszpanii. Trzydziestoczterolatek jest jednym z największych hiszpańskich piłkarzy i wielkim indywidualistą, który rzadko udziela wywiadów. Jednak przebywając w Madrycie otworzył się przed Jamie’m Carragher’em.
Carragher: Będziecie bronili 2-0 z pierwszego meczu, kiedy spotkacie się ponownie z Manchesterem City w Lidze Mistrzów w najbliższym tygodniu. Czy zaskoczył Cię ich występ w pierwszym spotkaniu?
Xavi: Spodziewaliśmy się, że będą chcieli być częściej przy piłce. Ich ustawienie również nas delikatnie zaskoczyło. Nie byli ustawieni bardzo defensywnie, ale zostawali jednak z tyłu.
Drużyny Pellegriniego zazwyczaj chcą posiadać piłkę i kontrolować grę. Normalnie preferuje on granie w piłkę, ataki prowadzi skrzydłami i stosuje wysoki pressing. W tamtym spotkaniu nie zastosowali żadnej z tych rzeczy. Posiadają oni zawodników do stylu podobnego dla Barcelony, dlatego było to dla nas niespodzianką.
Carragher: Na obecny kształt City z pewnością ma wpływ sukces Barcelony, jako klubu. Posiadają oni w swoich szeregach Ferrana Soriano i Txikiego Begiristaina na kluczowych stanowiskach, a drużyna gra obecnie w określony sposób, który naśladuje się w strukturach młodzieżowych. Uważasz, że jest to możliwe, aby Manchester City skopiował styl Barçy?
Xavi: Tak, posiadają oni zawodników jak Yaya Touré, Nasri, a teraz jeszcze Navas i Negredo, którzy są piłkarzami światowego formatu i potrafią grać właściwie w piłkę. Pellegrini jest fantastycznym trenerem, który lubi rozgrywać piłkę poprzez wszystkie formacje, zaczynając od tyłu.
Dając przykład, ściągnął on Demichelisa. Krytykowano go, jednak potrafi on przejąć piłkę od obrońców i rozgrywać ją. W City jest wielu zawodników, którzy potrafią grać podaniami. Jednak jest to inna sytuacja, kiedy muszą zmierzyć się z Barçą, ponieważ my posiadamy siedmiu czy ośmiu zawodników, którzy prawie nigdy nie tracą piłek.
Carragher: Spójrzmy w przeszłość na drużyny, które potrafiły zdominować futbol: Ajax Johana Cruyff’a, AC Milan Arrigo Sacchi’ego, czy Real Madryt Di Stefano. Barcelona znajduje się również na tej liście. Czy nie uważasz jednak, że okres dominacji zbliża się do końca?
Xavi: Nie, absolutnie nie. Nie myślę tak. Mamy wyśmienitą generację piłkarzy. Od kiedy Cruyff zmienił historię i filozofię Barcelony, w ciągu ostatnich pięciu lat filozofia ta przeżyła istny rozkwit. Eksplodowała wręcz, a my zapisaliśmy się na kartach historii.
Barcelona może jednak pozostać na zwycięskim szlaku. Nie spadniemy gwałtownie z piedestału. To jest spektakularna generacja zawodników. Spójrzmy na wiek piłkarzy Barcelony: Fàbregasa, Messiego, Iniesty, Alvesa, Jordiego Alby, Neymara i Piqué, wszyscy mają około 26, 27, 28, czy 29 lat. To wielcy piłkarze.
Okres spędzony z Guardiolą był unikalny. Trenując pod jego wodzą było to jak ‘dzyń, dzyń, dzyń’. Dzwonki dzwoniły cały czas, prezentowany przez nas futbol był tak dobry. Kluczowym jest tutaj, aby nie starać się porównywać obecnej drużyny z tym fantastycznym okresem, kiedy trenował nas Guardiola, ponieważ zatraca się wtedy porównanie. To był najlepszy czas w historii, jednak, jeśli spojrzymy na to, co robi Tata Martino, można zauważyć, że koncept i sama idea pozostała niezmienna.
Carragher: Co powiesz o komentarzu Mourinho, iż „jest to najgorsza Barcelona od wielu, wielu lat”?
Xavi: Mourinho ma inny styl. Nie jest to styl prezentowany przez Barcelonę. On woli grać bardziej defensywnie i ja to szanuję. Jednak można było się spodziewać, że nie będzie lubił on sposobu, w jaki gramy. On nigdy nie lubił stylu Barcelony. Nie tylko teraz, ale też pięć lat temu.
Carragher: Porażka 7-0 w dwumeczu z Bayernem Monachium w ostatnim sezonie Ligi Mistrzów mogła nadwyrężyć reputację Barcelony.
Xavi: Nie ma wątpliwości, że nie byliśmy w swojej najwyższej formie. Dotarliśmy do tej części sezonu bardzo zmęczeni. Różnicą była ogromna przewaga fizyczna zawodników Bayernu i rezultat okazał się ogromny.
Różnica jakości między naszymi składami nie jest duża, ale znacząco odstajemy pod względem fizyczności. Nie tylko nie zagraliśmy na naszym normalnym poziomie, ale zostaliśmy też zdominowani fizycznie. Obecnie różnica ta nie jest aż tak duża (chodzi zapewne o różnicę pomiędzy Barceloną, a City – przyp. Zaza), ale problem pojawi się, gdy znowu zagramy z drużyną pokroju Bayernu, dominującą fizycznie. Dlaczego? (Xavi wskazuje na siebie).
Spójrz na mnie! (Xavi ma 170 centrymetrów wzrostu) Spójrz na Iniestę, Albę, Fàbregasa. To oznacza, że zawsze musimy grać o wiele lepiej od przeciwnika, aby wygrywać te wielkie spotkania.
Carragher: Kiedy Xabi Alonso i Luis Garcia przeszli do Liverpoolu w 2004 roku, wypytywałem ich, dlaczego nie grasz w reprezentacji narodowej Hiszpanii. Oglądałem cię regularnie, ale to David Albelda i Ruben Baraja byli pierwszym wyborem trenera na pomocników. Co było momentem przełomowym w Twojej karierze?
Xavi: Trenerzy wcześniej preferowali innych zawodników. Zdarza się. Momentem przełomowym był dla mnie wybór Luisa Aragonésa na szkoleniowca reprezentacji (w 2004 roku). Aragonés wziął mnie na bok i powiedział: „Jesteś od niego lepszy, i od niego. Jesteś lepszy od tych, którzy odeszli grać w Niemczech i Anglii. Grasz dla mnie”.
Od tej chwili moja pewność siebie i wiara we własne umiejętności rosła. Bez Aragonésa nie byłoby to możliwe.
Carragher: Ja mówiłem, że jesteś dobry, zanim jeszcze powiedział to Aragonés!
Xavi: (zaczyna się śmiać) Znasz futbol, co? Więc pewnego dnia zamierzasz zostać trenerem Liverpoolu? Mam Twoją książkę, Xabi Alonso podarował mi ją.
Carragher: A mój ojczym posiada koszulkę, którą podpisałeś mi po zwycięstwie Hiszpanów nad Anglią 1-0 na Old Trafford w lutym 2007 roku. (Drzwi do pokoju otwierają się i pojawiają się znajome twarze…)
Pepe Reina: Co Ty tu robisz? Kto Cię wpuścił? (Reina skacze na Carraghera) O mój Boże! Nie wierzę w to! Xavi! Co tu się dzieje? (Wywiad zostaje wznowiony…)
Carragher: To były z pewnością tłuste lata dla reprezentacji narodowej Hiszpanii, a teraz macie szansę na obronę Mistrzostwa Świata w Brazylii. Czy to wszystko było po prostu szczęśliwym zbiegiem okoliczności, w którym tak klasowi zawodnicy spotkali się w drużynie w jednym czasie, czy może było to wynikiem jakiegoś większego planu?
Xavi: Seria rzutów karnych przeciwko Włochom (w ćwierćfinale Euro 2008) mogła zmienić historię, która nie była nigdy łaskawa dla Hiszpanów. Jednak wtedy, BUM! Hiszpania awansowała dalej. WOW! To był kamień milowy. To właśnie wtedy rozpoczęła się nasza mentalność zwycięzców.
Przestaliśmy się już cieszyć z awansów do ćwierćfinałów. Od tej pory byliśmy zobligowani do wygrywania. Wszyscy – prasa, fani – teraz naprawdę uwierzyli w drużynę.
Wcześniej tak nie było. Pojawialiśmy się na lotnisku i ludzie mówili: „Patrz, to ta drużyna, która odpadła w ćwierćfinale”. Teraz mamy trzy tytuły, dlaczego by nie cztery? Wszystko jest możliwe. Jeśli spojrzymy w przeszłość, historia Hiszpanii kręci się wokół sportu. Futbol to około 80 procent całości. Stacje radiowe, telewizje, fani – oni wszyscy chcą widzieć Hiszpanię zwycięską.
Przez wiele lat Hiszpania nie potrafiła wygrać niczego w futbolu. Media i fani wręcz domagali się sukcesów. Piłkarze czuli się przez to źle, wygrywaliśmy w sportach motocyklowych, w koszykówce, w każdym sporcie oprócz piłki nożnej, aż do 2008 roku. To było tak, że Państwo tak bardzo tego potrzebowało, aż powiedzieliśmy sobie: „No dalej! Musimy wygrać! Wszyscy już wygrywali, tylko nie my!”. To żądanie sprawiło, że cały kraj stał się zwycięzcami.
Carragher: Być może da się to porównać do tego, czego doświadcza obecnie reprezentacja Anglii. Osiągamy sukcesy na Igrzyskach Olimpijskich i w innych sportach. Czy angielski futbol powinien posiadać swoją własną kulturę, a może lepiej gdyby zaadaptował się do tego, co można znaleźć w Europie?
Xavi: Posłuchaj, z całym szacunkiem, nie chcę mówić Anglikom jak mają robić różne rzeczy, ale Anglia musi spojrzeć na obecną generację zawodników, aby zobaczyć dokładnie to, jakimi oni są.
Na przykład, macie wielu zawodników, którzy są bardzo szybcy. Powinniście grać piłkę pozycyjną, utrzymywać posiadanie, ale koncentrować się na dostarczaniu piłki na wolne pole. Wasi zawodnicy są ekstremalnie szybcy. Uważam, że powinni oni grać bardziej bezpośrednio, ale bez zbędnego tracenia sił. To, co można powiedzieć o nich dobrego, to fakt, iż są oni ambitni i zawzięci. Nie możecie tego zatracić w waszej piłkarskiej kulturze. Angielska piłka była dla nas zawsze przykładem. Sposób, w jaki rywalizujecie, gracie czysto i zawsze fair play. To zawsze był dla nas przykład. Zawsze. Nigdy nie traćcie tej intensywności.
Carragher: Czy spotkania przeciwko drużynom z Premier League w Lidze Mistrzów są spotkaniami, które sprawiają Ci największą frajdę? Czy kiedykolwiek chciałeś grać w Anglii?
Xavi: Jestem, byłem i zawsze chciałem być w Barcelonie. Jednak kocham angielski futbol. Stadiony zawsze są pełne. Masz to uczucie, że naprawdę uczestniczysz w piłkarskim święcie, wszystko jest takie czyste.
Manchester, Liverpool, fani, nie słyszysz samego siebie na stadionie. To jest fantastyczne. Kiedy udaję się do Anglii, odnoszę wrażenie, że jesteście częścią piłkarskiej historii.
To prawdziwy przykład, jak powinno się zachowywać, te pragnienie zwycięstwa, fani. Wygląda to jak film, wielkie wydarzenie. W Anglii piłkarzy darzy się wielkim szacunkiem, w Hiszpanii zdecydowanie mniejszym. Ludzie szanują tam zawodników w znacznie większym stopniu, niż ma to miejsce tutaj, dlatego tak dobrze o nich myślę.
Carragher: Carles Puyol ogłosił, że odchodzi na emeryturę wraz z zakończeniem obecnego sezonu, a Tobie rozpoczynają się obecnie dwa ostatnie lata obowiązywania kontraktu. Co szykuje dla Ciebie przyszłość? Czy widzisz siebie pewnego dnia, jako trenera Barcelony?
Xavi: Bardzo bym sobie tego życzył. Chciałbym zajmować się futbolem przez całe życie. Na zawsze musi to być Barcelona. Tutaj jest moje serce, tak jak Twoje jest w Liverpoolu. Jednak trenowanie jest na przyszłość. Teraz chcę grać, zawsze, zawsze. Kiedy grałeś jako dziecko, cieszyłeś się mając piłkę przy stopie, prawda? To, czego zawszę pragnę, to mieć przy swoich stopach piłkę. Nauczyłem się tego stylu, to moje piłkarskie wykształcenie. Nie widzę innych dróg do gry w piłkę.