Argentyna - Iran(18:00)
Na dobry początek czeka na nas spotkanie Argentyny z Iranem, choć może należało by napisać - Messiego z Iranem. W końcu oczy wszystkich znowu będą skupione na Atomowej Pchle. Messi już w meczu z Bośnią i Hercegowiną pokazał, że pamięta, jak strzela się piękne i ważne bramki, jednak jeśli zależy mu na koronie króla strzelców to dzisiaj będzie musiał się nieco bardziej wysilić. Do nadgonienia z trzema bramkami są Enner Valencia. Karim Benzema, Arjen Robben, Robin van Persie czy Thomas Müller, który swój drugi mecz rozegra przecież dopiero po Messim.
A jak reszta drużyny? W ostatnim spotkaniu z Bośniakami trener Sabella ustawił drużynę w formacji 5-3-Messi-1, co wyglądało na tyle fatalnie, że dwie zmiany przeprowadził już w przerwie. Wszystko wskazuje na to, że ze składu na stałe wyleci Maxi Rodriguez, a Argentyny z pięcioma obrońcami nie zobaczymy przynajmniej do meczu z jednym z faworytów do tytułu.
Iran w poprzednim meczu pokazał się światu z najgorszej możliwej strony i nie był w stanie strzelić gola nawet beznadziejnie grającej Nigerii, można więc z dużą dozą pewności założyć, że jeśli zobaczymy grad goli, będą one padały tylko dla jednej ze stron.
Niemcy - Ghana (21:00)
Kolejny dzisiaj mecz faworyta z drużyną zdecydowanie słabszą. Po pokazie siły z Portugalią, Niemcy są w niesamowitym gazie, więc podskórnie już współczujemy Ghańczykom. Jesteśmy za to bardzo ciekawi czy Müller pójdzie w ślady swojego imiennika, czy też hat-trick w ostatnim spotkaniu był tylko wypadkową dobrego meczu całej drużyny, dobrego dnia Niemca i odrobiny szczęścia. Po cichu obstawiamy jednak opcję numer jeden, bo w grze Thomasa było widać prawdziwy instynkt ustawiania się i intuicyjność w wykańczaniu sytuacji. Czyżby Lewy miał mieć niespodziewanego konkurenta?
Kiedy patrzymy na kadrę Ghany, w oczy rzuca się kilka głośnych nazwisk. Michael Essien, Kevin Prince-Boateng, Sulley Muntari czy Kwadwo Assamoah. No dobra, głośne były jakieś trzy lata temu, teraz to raczej zawodnicy ze średniej półki. Mimo wszystko, po awansie Kostaryki i zbiorowym gwałcie na Hiszpanach w grupie B, nie odważymy się skreślać dzielnych afrykańczyków. Choć nie zamierzamy też na nich stawiać, bo Niemcy są ostatnio jak czołg z turbodoładowaniem, a paliwa powinno im starczyć przynajmniej do ćwierćfinału.
Nigeria - Bośnia i Hercegowina (00:00)
Mecz mógłby wydawać się z pozoru mało atrakcyjny, jednak obie drużyny mają o co walczyć. Nigeria - jak już pisaliśmy - zagrała z Iranem po prostu okropnie, jednak ciągle ma szansę na wyjście z grupy. Bośnia i Hercegowina w pierwszym meczu zmierzyła się z najtrudniejszym z możliwych przeciwników - Argentyną. O dziwo, Bośniacy postawili drużynie Albicelestes bardzo trudne warunki, i gdyby nie fatalny samobój w trzeciej minucie, to mogliby nawet zremisować. To właśnie koledzy Edina Džeko są typowani jako ci, którzy zajmą drugie miejsce w grupie, a także ci, którzy zwyciężą w dzisiejszym spotkaniu. Sprawdzą się przewidywania bukmacherów? Przekonajcie się sami - już dzisiejszej nocy.