Argentyna - Iran 1:0 (0:0)
Na inaugurację dziesiątego dnia Mundialu, o godzinie 18 na murawę stadionu w Estadio Mineirao w Belo Horizonte wyszły drużyny Argentyny oraz Iranu. Argentyna, krytykowana po spotkaniu z Bośnią za brak pomysłu, brak ruchliwości i ogólnie rzecz biorąc słabą grę, spotkała się dzisiaj z rywalem, z którym według zapowiedzi miała poradzić sobie łatwo. Krytykowany przez ostatnie dni był również selekcjoner Alejandro Sabella, głównie za defensywną taktykę z poprzedniego spotkania, która ograniczała poczynania ofensywne Albicelestes. Dziś jednak zdecydował się na ofensywne 4-3-3, z Aguero, Higuainem, Di Marią i Messim w składzie, więc gra miała wyglądać zupełnie inaczej niż parę dni temu.
Tak jak można się było spodziewać, od samego początku Argentyńczycy zdominowali grę, utrzymywali się przy piłce, a Iran skupił się tylko i wyłącznie na defensywie. Brakowało jednak klarownych sytuacji, Iran bronił się bardzo dobrze, bowiem cała drużyna ciężko i skutecznie pracowała w defensywie. Pierwszą ciekawą akcję zademonstrowali Argentyńczycy w 12 minucie, gdy po podaniu Zabalety przed szansą sam na sam z bramkarzem stanął Gonzalo Higuain, lecz Haghighi dobrze skrócił kąt i uratował swój zespół przed stratą gola. W 22 minucie, piłkę zagrywał w polu karnym napastnik Napoli, Higuain, a strzelał Aguero, lecz znów świetnie spisał się Haghighi, bramkarz Iranu. Po tej akcji, podopieczni Sabelli mieli rzut rożny, ale po dośrodkowaniu Di Marii, Marcos Rojo posłał piłkę obok bramki. Kilka minut później szansę z rzutu wolnego miał Messi, lecz jego strzał pofrunął ponad poprzeczką. Chwilę później Leo miał okazję do poprawki, jednak tym razem zdecydował się na dośrodkowanie, ale dobrej okazji nie wykorzystał Garay. Argentyńczycy posiadali piłkę, starali się rozciągać grę wejściami bocznych obrońców, na skrzydła schodzili nieraz Di Maria czy Messi ale wyraźny był brak pomysłu, schematów rozegrania akcji i ruchliwości z przodu, a dobrze ustawiona drużyna Iranu mądrze się broniła praktycznie całą jedenastką, przez co zawsze był zawodnik gotowy do asekuracji. Pod koniec pierwszej połowy swoją okazję miał także Iran, który w tej części meczu ograniczał się do bardzo rzadkich wypadów na połowę rywala. W 41 minucie po rzucie rożnym niecelnie strzelał Hosseini i tym samym do przerwy bramek nie oglądaliśmy.
Bez żadnych zmian w składzie wyszli na drugą połowę Argentyńczycy. Po słabej pierwszej połowie meczu w ich wykonaniu, oczekiwania były jasne – Argentyna powinna zagrać lepiej i wygrać to spotkanie. W 49 minucie ruszył środkiem Messi, zagrał do Zabalety, ale strzał defensora Manchesteru City był bardzo niecelny. 52 minuta to świetna indywidualna akcja Shojaei, który popisał się świetną techniką w środku pola, bez kłopotów mijając rywali, zagrał na prawe skrzydlo, a po dośrodkowaniu Sadeghiego świetną okazje miał Reza, jednak strzał obronił dobrze dysponowany dziś, Sergio Romero. W 59 minucie w końcu indywidualna akcją środkiem w swoim stylu popisał się Messi, lecz jego strzał minął słupek od zewnętrznej strony i po godzinie gry na tablicy wyników nadal wisiał rezultat 0:0. Iran starał się od czasu do czasu odpowiadać zaczepnymi akcjami, jak choćby w 63 minucie, gdy strzelał z dystansu Hajsafi, a po rykoszecie piłka przeleciała obok słupka bramki Argentyńczyków. Po rzucie rożnym pojawiło się spore zamieszanie w polu karnym, ale Gago w końcu uratował sytuację, wybijając piłkę. Po tej akcji Irańczycy wyraźnie przekonali się, że są w stanie dzisiaj rywalizować z ekipą Albicelestes jak równy z równym i to oni przeważali w tym fragmencie spotkania. Coraz groźniejsze były ich akcje, jak choćby chwilę później, gdy świetne dośrodkowanie o mało co na gola nie zamienił Dejagah, jednak znakomita interwencja Romero uratowała drużynę Messiego przed utratą bramki. Fani Albicelestes przecierali oczy ze zdumienia, gdy piłkarze Iranu dominowali w tym fragmencie meczu, a ciśnienie podniosła im z pewnością sytuacja, gdy Dejagah w polu karnym został powolony przez Zabaletę, sędzia jednak nie zdecydował się podyktować karnego. Mecz w kolejnych minutach stał się bardziej otwarty, Argentyńczycy szukali swoich szans w indywidualnych akcjach na skrzydłach, ale Iran, chociaż dalej skupiony i uważny w defensywie, także groźnie kontrował. Po indywidualnej akcji Di Marii, kolejną szansę z rzutu wolnego miał Messi, lecz piłka po jego strzale wylądowała jedynie na bocznej siatce. Chwilę później niezłą sytuację miał właśnie Di Maria, ale strzelił prosto w bramkarza. Alejandro Sabella w 76 minucie zdecydował się na podwójną zmianę, za mało widocznych w tym meczu Aguero i Higuaina weszli na boisko Lavezzi i Palacio, jednak dalej jedynym pomysłem Albicelestes były indywidualne akcje i dośrodkowania z bocznych sektorów boiska. W 85 minucie nastroje wśród fanów Argentyny mogły być znacznie gorsze, świetną kontrę przeprowadził Iran, a Reza po prostopadłym podaniu stanął przed szansą sam na sam z Romero, ale bramkarz Monaco po raz kolejny uratował faworytów tego spotkania. Mecz nie układał się Argentyńczykom, nie potrafili sforsować defensywy Iranu i do końca meczu w dalszym ciągu uskuteczniali wrzutki w pole karne…ale wynik 0:0 najwyraźniej nie odpowiadał Messiemu. Leo wziął sprawy w swoje ręce, a właściwie nogi i fantastycznym uderzeniem z dystansu strzelił jedyną w tym meczu bramkę i tym samym zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Argentyna po dużych męczarniach, nienajlepszym meczu w swoim wykonaniu, dzięki geniuszowi piłkarza Barcelony zgarnia jednak cenne 3 punkty i zapewnia sobie awans do 1/8 finału. „Jeśli masz Messiego (w swoim składzie) to wszystko jest możliwe.” – powiedział Alejandro Sabella tuż po meczu, niech te słowa będą najlepszym podsumowaniem tego spotkania.
Argentyna - Iran 1:0 (0:0)
Bramka: Messi 90'+1
Argentyna: Romero - Zabaleta, Garay, Fernadez, Rojo - Gago, Mascherano, Di Maria (94' Biglia) - Messi, Aguero (76' Lavezzi), Higuain (76' Palacio)
Iran: Haghighi – Hosseini, Sadeghi, Montazeri, Pooladi – Teymourian, Nekounam - Hajsafi (88’ Haghighi), Shojaei(76’ Heydari), Dejagah (85’ Jahanbakhsh) – Reza Ghoochannejhad
Żółte kartki: Nekounam, Shojaei
Sędziował: Milorad Mazić
Niemcy - Ghana 2:2 (0:0)
Na Estádio Castelão w Fortalezie odbył się mecz grupy G pomiędzy Niemcami, a Ghaną. Faworytem tego spotkania była ekipa Joachima Löwa. Pierwsza połowa spotkania nie przyniosła wielu ciekawych akcji i zakończyła się bezbramkowym remisem.
Od mocnego uderzenia drugą część meczu rozpoczęli Niemcy. Dośrodkowanie Thomasa Müllera wykorzystał Mario Götze. Radość Niemców nie trwała jednak zbyt długo. Już po trzech minutach strzałem głową wynik spotkania wyrównał André Ayew. W 63 minucie Niemcy stracili piłkę na własnej połowie, Sulley Muntari świetnie wypatrzył Gyana, a ten zapewnił Ghanie prowadzenie 2-1. Prowadzenie to Ghana utrzymała tylko 8 minut. W 71 minucie Kroos dośrodkował z rzutu rożnego, jego podanie przedłużył główką Benedikt Höwedes, a bramkę zdobył Miroslav Klose. Urodzony w Opolu napastnik zdobył swoją piętnastą bramkę na Mundialach i wyrównał rekord wszechczasów dzierżony przez brazylijskiego Ronaldo. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i mecz zakończył się remisem 2-2.
Niemcy: Neuer, J. Boateng (46’ Mustafi), Mertesacker, Hummels, Höwedes, Lahm, Khedira (70’ Schweinsteiger), Kroos, Özil, Müller, Götze (69’ Klose)
Ghana: Dauda, Afful, Mensah, Boye, Asamoah, Rabiu (78’ Agyemang-Badu), Muntari, Atsu (72’ Wakaso), Kevin-Prince Boateng (52’ J. Ayew), A. Ayew, Gyan
Bramki: Götze 51’, Klose 71’ (Niemcy), A. Ayew 54’, Gyan 63’ (Ghana)
Żółta kartka: Muntari (Ghana)
Sędziował: Sandro Ricci (Brazylia)
Bośnia i Herzegowina - Nigeria 0:1 (0:1)
W drugim spotkaniu grupy F Bośnia podejmowała Nigerię. Drużyna z Europy w pierwszej kolejce uległa Argentynie 1:2, a Nigeryjczycy po jednym z najnudniejszych spotkań na tych mistrzostwach bezbramkowo zremisowali z Iranem. Dla Bośni porażka oznaczałaby pożegnanie z turniejem, także podopieczni Safeta Sušića o motywację nie musieli się martwić.
Od początku spotkania obie drużyny pokazały, że mają ochotę grać ofensywnie i zdobywać bramki, najpierw Bośniacy próbowali akcji prawą stroną, jednak dogranie w pole karne do Edina Dżeko zostało przerwane, przez stopera Nigeryjczyków. Chwilę później okazję po rzucie wolnym mieli z kolei Afrykańczycy ale strzał Odemwingiego minął jednak bramkę. Cała sytuacja miała miejsce po stracie kapitana Bałkańczyków Emira Spahića na własnej połowie przez co Haris Medunjanin musiał faulować napastnika Nigerii i otrzymał za to żółtą kartkę. W 21 minucie katastrofalny błąd popełnił sędzia. Doskonałe podanie prostopadłe trafiło do Edina Dżeko a ten pokonał Enyeame, jednak odgwizdał pozycję spaloną, o której nie mogło być mowy i w ten sposób drużyna Sušića została niestety okradziona z prawidłowo zdobytej bramki. Dwie minuty później napastnik Manchesteru City miał kolejną świetną szansę, jednak jego strzał wyśmienicie obronił golkiper Nigerii. W 29 minucie Emenike w dziecinny sposób ograł na prawej stronie Spahića, wpadł w pole karne i wyłożył piłkę na 6 metr do Odemwingiego a ten pokonał Begovića precyzyjnym strzałem wewnętrzną częścią stopy. Na przerwę więc, Bośniacy schodzili z jednobramkową stratą, która zmuszała ich do strzelenia przynajmniej jednej bramki, żeby podtrzymać marzenia o wyjściu z grupy.
Po wznowieniu gry, gracze z Bałkanów mieli rzucić się z atakami na drużynę z Afryki, jednak nie było widać takiego zawzięcia u graczy europejskiej reprezentacji. W 57 minucie Hajrovića zmienił Vedad Ibišević, który w zdobył gola w spotkaniu z Argentyną. Kolejnym piłkarzem jaki pojawił się na placu gry był Sejad Salihović. Aktualni mistrzowie Afryki, jednak jakby nic sobie nie robili z tych zmian i grali swoje, Babatunde minął dwóch zawodników i uderzył zza pola karnego i Begović miał wiele problemów z tym strzałem, kilka sekund później w sytuacji sam na sam z Bośniackim bramkarzem był Emenike, jednak górą był tym razem bramkarz. Po 64 minutach Safet Sušić dokonał już kompletu zmian a na murawie zameldował się jego bratanek Tino. Trzy minuty później swoją pierwszą okazję na gola miał Ibišević, ale strzał zupełnie mu nie wyszedł i nie stanowił zagrożenia dla drużyny przeciwnej. W 75 minucie boisko z powodu kontuzji opuścił Babatunde, w jego miejsce wszedł Uzoenyi. Dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry dobrze z dystansu uderzał Obi Mikel, ale na posterunku był Begović, w tej samej minucie nigeryjski pomocnik otrzymał żółtą kartkę za taktyczny faul, który przerwał kontratak Bośniaków. W pierwszej z trzech doliczonych minut swoją szansę miał jeszcze Edin Dżeko, jednak jego strzał głową w środek bramki nie sprawił problemów Enyeamie. Minutę później napastnik The Citizens miał jeszcze jedną doskonałą okazję, jednak tym razem fenomenalnie wykazał się afrykański bramkarz i piłka po jego interwencji trafiła jeszcze w słupek. Za chwilę arbiter zakończył spotkanie.
Bośniacy są kolejną drużyną, która żegna się z brazylijskimi mistrzostwami, mimo dość dużych oczekiwań pozostają bez punktów w swoim debiucie na mundialu. Nigeryjczycy za to są bardzo blisko awansu. Jeśli przynajmniej zremisują z Argentyną będą pewni awansu, ale nawet ewentualna porażka nie musi zaszkodzić im w tej kwestii, bo Iran musiałby pokonać Dżeko i spółkę w ostatnim spotkaniu.
BiH: Asmir Begović - Emir Spahić, Muhamed Besić, Miralem Pjanić, Mensur Mujdża, Toni Sunjić, Senad Lulić, Haris Medunjanin, Izet Hajrović, Zvjezdan Misimović, Edin Dżeko
Nigeria: Vincent Enyeama - Joseph Yobo, Efe Ambrose, Juwon Oshaniwa, Ogenyi Onazi, Michel Babatunde, Kenneth Omeruo, John Obi Mikel, Ahmed Musa, Peter Odemwingie, Emmanuel Emenike
Sędziował: Peter O’Leary (Nowa Zelandia)
Kartki: Haris Medunjanin, John Obi Mikel (żółta)