Już dziś o 22:00 w Brasilii, w spotkaniu, które na pocieszenie może przynieść jednej z drużyn medale za zajęcie trzeciego miejsca na najważniejszej imprezie reprezentacyjnej na świecie zmierzą się Brazylijczycy i Holendrzy. Luis Van Gaal po odpadnięciu w serii rzutów karnych w spotkaniu z Argentyną otwarcie powiedział, że jego zdaniem takie spotkanie nie powinno być rozgrywane, jednak w piątek znalazł powód, dla którego warto powalczyć o zwycięstwo z ekipą gospodarzy. Holendrzy mają szansę, żeby wrócić do domu jako drużyna, która na mundialu nie została pokonana – biorąc pod uwagę regulaminowy czas gry i dogrywki. Takie osiągnięcie może nieco osłodzić jakże ponure nastroje podopiecznych przyszłego managera Manchesteru United oraz ich kibiców. Ale czy taka motywacja wystarczy do pokonania gospodarzy, dla których to spotkanie to jedyna możliwość aby w jakikolwiek sposób przeprosić swoich rodaków za swoją najwyższą porażkę w historii mundialu? Dla Scolariego i jego zawodników to spotkanie na pewno nie jest jednym z gatunku tych, które można zagrać bez zbędnego stresu. Kibice w Brazylii mogliby nie wybaczyć swoim ulubieńcom kolejnej porażki, zwłaszcza po rozjechaniu przez niemiecki walec kolegów Neymara we wtorkowy wieczór.
Gdyby porównać grę w finale do wypadu do najlepszego klubu w mieście, to gra w meczu o trzecie miejsce jest jak impreza w przeciętnym lokalu, do którego udaliśmy się, bo selekcjoner w tym pierwszym stwierdził, że nie mamy odpowiedniego obuwia, żeby wejść do środka. Wieczór i tak może skończyć się dobrze, bo przecież w tym gorszym lokalu też możemy się nieźle bawić, pytanie tylko kto będzie się dobrze bawił, a kto postanowi zaliczyć reset i obudzi się rano z nienajpiękniejszą nieznajomą u boku i okrutnym kacem? Przekonamy się po ostatnim gwizdku Algierczyka Djamela Haimoudiego.