W czwartek Gerard Piqué pojawił się na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, na której stoper miał opowiedzieć o gwizdach w jego kierunku. - Moim zdaniem nie chodzi o moje podejśćie do Katalonii, a o kolejny rozdział wojenki Realu i Barcelony - powiedział stoper. - We wrześniu wspierałem referendum, poszedłem w marszu niepodległościowym i wszystko było OK. Teraz powiedziałem kilka słów o Realu i... cóż, widzicie co się dzieje. Niektórzy ludzie mnie akceptują, niektórzy nie zrobią do tego do czasu aż zakończę karierę. Gwizdy na Santiago Bernabéu są dla mnie niczym symfonia, niech gwiżdżą! - powiedział wyraźnie zadowolony Piqué, który wypowiadał się także...
O swoich odczuciach: "Czuję się świetnie. W ostatnich dwóch meczach czułem się naprawdę dobrze, jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Jestem bardzo szczęśliwy. Wczoraj poszedłem zbierać grzyby. Jestem w dobrej formie. Mam przed sobą jeszcze dwa mecze kary. Czekam na decyzję ws. skrócenia zawieszenia. I tyle".
O gwizdach: "Na mnie nie wpływają, bo przez lata się do nich przyzwyczaiłem. Martwi mnie tylko sytuacja reprezentacji, mistera, nie wiem, jak to na nich wpływa. Musimy być zjednoczeni jako reprezentacja".
O reprezentacji Katalonii: "Nie rozmawiam o hipotetycznych sytuacjach. Nie gram dla pieniędzy czy szacunku, to już mam. Występuje w Barçy, z którą zdobyłem tryplet i wygrałem wszystkich sześć pucharów. Uważam, że zasługuję na grę w reprezentacji Hiszpanii, a to, że wspieram katalońską niepodległość nie powinno być problemem".
O Realu Madryt: "Wszystko powtórzyłbym po raz kolejny. Zawsze chcę, aby Real przegrywał, to zwykła sportowa rywalizacja. Jestem culé i nie będę za to przepraszać. Kocham Barçę i nie przeszkadza mi to w posiadaiu przyjacielskich relacji z piłkarzami Realu. Przed półfinałami ubiegłorocznej Ligi Mistrzów mówiłem, że chciałbym El Clásico w berlińskim finale, ale prawda jest taka, że mecze Realu z Juventusem oglądałem w koszulce Buffona. Mam świetną relację z Ikerem. Gdy urodziło mi się drugie dziecko, on wysłał nam kosz kwiatów. Gdy dziękowałem mu przez telefon powiedziałem, iż liczę, że Atlético strzeli mu następnego dnia cztery gole, ale on nie popełni żadnego błędu. I tak też się stało! (śmiech) Jestem dumny z tego, że udało mi się wygrać aż tyle trofeów z Barçą, a Real w tym samym okresie nie zdobył ich za wiele".