Szanowni Państwo, w tym roku doświadczyliśmy ataków ze strony wielu ludzi, którzy, delikatnie mówiąc, nie są nam przychylni. Ataki były niejednokrotnie niezwykle brutalne, lecz nie powstrzymały naszego marszu w to miejsce, do którego doszliśmy. Dwa mecze dzielą nas od zdobycia tytułu Klubowego Mistrza Świata, co przynajmniej na jakiś czas powinno zamknąć usta naszym krytykom. Najpierw musimy jednak pokonać niewygodnego rywala z kraju, o którym nie można powiedzieć, że jest krajem sprawiedliwym i demokratycznym. To spotkanie w czwartek o godzinie 11:30.
To, co wydarzyło się w dwóch z trzech ostatnich meczów Barcelony należy określić jako niebywały skandal. Obrońcy popełniali błędy, które miejmy nadzieję wynikały wyłącznie z roztargnienia, lecz które nie mogą obejść się bez konsekwencji. Są w drużynie takie osoby, o których należy powiedzieć jasno i wprost, iż nie wywiązują się ze swojej pracy należycie. Te osoby, które z pewnością Państwo kojarzą, dostaną jednak szansę do rehabilitacji gdyż taka szansa każdemu z nas się należy. Spodziewajmy się zatem defensywy w jak najsilniejszym zestawieniu choć na bramce wystąpi jedyny w naszym zespole zawodnik z Niemiec, Ter Stegen.
Przeciwnik to groźna drużyna, założona w trudnych czasach, w roku 1954. Co ciekawe, w 1993 roku przeszła ona swoistą transformację, przekształcając się z drużyny półprofesjonalnej w zawodową. W jej składzie znajdziemy najwięcej obywateli Chińskiej Republiki Ludowej, lecz warto zwrócić uwagę, iż wśród nich znalazł się dokładnie jeden obrońca z Korei Południowej. Ponadto widać doskonale zaawansowaną współpracę chińskich właścicieli z Brazylią, która ma pięciu swoich obywateli w pierwszym składzie oraz wielu w sztabie szkoleniowym, w tym znanego nam nie od dziś Luisa Felipe Scolariego. Na uwagę zasługuje jeszcze z pewnością Robinho, piłkarz znany z występów w kilku krajach Europy i znany również ze swojego charakterystycznego "rowerka".
Niestety nasza brazylijska gwiazda Neymar nie zagra w tym meczu, a jego udział w niedzielnych zawodach sportowych również stoi pod znakiem zapytania. Naszymi "szogunami" będą Lionel Messi i Luis Suarez, których wspomoże Munir lub Sandro. W drugiej linii znajdzie się miejsce dla Sergiego Roberto, którego nie można winić za ostatnie rozczarowujące wyniki drużyny. Wypada w tym miejscu przypomnieć, że nasz zespół nie wygrał trzech ostatnich spotkań choć jednocześnie wnikliwe oko obserwatora z pewnością zauważy, że ostatnich trzech meczów nie przegrał, jedenastu wcześniejszych zresztą też. Aż 28 kolejnych starć bez porażki mają za sobą jednak nasi chińscy przeciwnicy.
Nadchodzące spotkanie zostanie rozegrane o dość zdradzieckiej godzinie, do której nasi grający na codzień w Europie zawodnicy nie są przyzwyczajeni. Rok temu w takim samym turnieju grali nasi najwięksi hiszpańscy rywale, a dwa lata temu występowała tam pewna drużyna niemiecka i w obu przypadkach mecze rozgrywane były tuż za granicą Hiszpanii, w Maroku. My musieliśmy jednak podróżować aż do Japonii i oczywiście można to uważać za kompletny przypadek. Niemniej jednak wbrew wszystkim przeciwnościom rozpoczynamy walkę o piąte trofeum w tym roku kalendarzowym, co do tej pory nie udało się żadnej innej hiszpańskiej drużynie, a nam już trzykrotnie. Pomimo brutalnych ataków ze strony nieżyczliwych nam osób kontynuujemy dzieło zapoczątkowane przez prezydenta Sandro Rosella i dyrektora Andoniego Zubizarretę. Miejmy nadzieję, że już w niedzielę będziemy mogli zameldować im wykonanie kolejnego zadania.
FC Barcelona - Guangzhou Evergrande, Yokohama Stadium, 17.12.2015 godz.11:30