Barcelona Klubowym Mistrzem Świata!
Na Guangzhou wystarczył sam Suarez, dzisiaj wsparty Neymarem i Leo Messim ponownie przyczynił się do zwycięstwa w identycznych rozmiarach. Dzięki dwóm trafieniom El Pistolero oraz bramce Messiego Barcelona pewnie pokonała River Plate 3:0 w finale Klubowych Mistrzostw Świata i od dziś będzie mogła dumnie nosić na koszulkach symbol najlepszej drużyny świata. Rozmiary tego i tak okazałego zwycięstwa mogły być jeszcze większe, ale w szczególności po przerwie szwanowała bądź decyzyjność, bądź skuteczność Tridente. W żadnym wypadku nie mamy jednak podstaw do narzekania.
Barcelona podobnie jak spotkanie z Chińczykami rozpoczęła nieco niemrawo, nie potrafiąc się przedrzeć w pole karne River. Udało się to po raz pierwszy w 11. minucie, kiedy znakomitym, niesygnalizowanym podaniem Iniesta wypatrzył w szesnastce Leo Messiego. Argentyńczyk uderzył bardzo precyzyjnie natychmiast po przyjęciu, ale kapitalną paradą popisał się Barovero, wyciągając wydawałoby się nieuchronnie zmierzającą do siatki piłkę.
Na kolejną okazję przyszło czekać aż do 24. minuty. Wtedy Neymar świetne dograł na długi słupek, gdzie na piłkę nabiegał Alves. Prawy obrońca Barcelony uderzył z woleja, lecz niezbyt czysto i futbolówka po koźle od murawy wylądowała w rękawicach portero River Plate.
Potem na krótko do głosu doszli gospodarze, wypracowując sobie nieco przestrzeni przed polem karnym Bravo i decydując się na uderzenia z dystansu. Jednak ani próba w wykonaniu Mory z 27. minuty, ani Alario z 30. nie sprawiły Chilijczykowi najmniejszych problemów.
Ostatni kwadrans pierwszej części gry to już wyraźna przewaga Barcelony i dwie świetne okazje, z których jedną Duma Katalonii zamieniła na gola. Wcześniej jednak - w 33. minucie - rzut wolny wykonywał Messi. Tym razem uderzył zupełnie inaczej niż nas do tego przyzwyczaił - nieprzyjemnie dla bramkarza, z kozłem tuż przed nim. Barovero niepewnie odbił futbolówkę na rzut rożny.
Trzy minuty później La Pulga był już skuteczny. Sam zaczął akcję oddając piłkę na prawą stronę do Alvesa, ten miękko wrzucił ją na dalszy słupek, gdzie Neymar wygrał pojedynek powietrzny i głową zgrał futbolówkę do nadbiegającego Leo. Najlepszy piłkarz świata sprytnie zamiast przyjmować piłkę po prostu ją sobie przepuścił (być może nieco pomagając przy tym ręką) i oddał niesygnalizowany strzał zewnętrzną częścią lewe stopy, który wylądował w siatce ekipy z Argentyny.
Już w doliczonym czasie gry Messi fantastycznie "zatańczył" przy linii bocznej z dwoma rywalami, ściął delikatnie do środka i posłał świetną prostopadłą piłkę do Suareza wyprowadzając go 1 na 1 z Barovero. Tylko sobie znanym sposobem El Pistolero uderzył obok bramki.
Bardzo szybko po przerwie Barcelona uspokoiła mecz, a sam Suarez zrehabilitował się za poprzednie pudło. Szybki kontratak Dumy Katalonii w 49. minucie rozpoczął genialnym podaniem z głębi pola Busquets. Urugwajczyk wyszedł oko w oko z golkiperem River i uderzeniem w sam środek, po nodze Barovero, zdobył swoją czwartą bramkę w drugim meczu tego turnieju.
Kolejne minuty można określić mianem zabawy Messiego, Suareza, Neymara i spółki z defensywą River. Cztery minuty po golu byłego snajpera Liverpoolu swoje drugie trafienie powinien dołożyć Messi. Argentyńczyk sam zaczął akcję prostopadłą piłką w szesnastkę do Neymara. Ten poczekał na wejście z gębi kolegi z ataku, po czym w tempo odegrał mu futbolówkę. Leo uderzył jednak bardzo słabo i Barovero z łatwością wyłapał ten strzał.
Później, w ciągu zaledwie dwóch minut (57. i 58.) Barcelona miała trzy okazje na podwyższenie wyniku. Pierwsza z nich to kolejna dwójkowa akcja Neya z Messim zakończona zepsutym uderzeniem La Pulgi. Za chwilę Brazylijczyk błysnął znakomitym prostopadłym zagraniem do Suareza, który w sytuacji 1 na 1 zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i trafił jedynie w nogi bramkarza rywali. W końcu widząc nieporadność partnerów na uderzenie z dystansu wewnętrznym podbiciem lewej stopy zdecydował się sam Neymar, posyłając futbolówkę nieznacznie nad poprzeczką.
Ostatecznie jednak Brazylijczyk zaliczył swoją drugą asystę. W 69. minucie praktycznie z miejsca idealnie dośrodkował na głowę wbiegającego na 6-7 metr Suareza, który z zimną krwią zdobył swojego drugiego gola w tym meczu, a piątego w całym turnieju, stając się jednocześnie najskuteczniejszym (ex equo z Leo Messim) piłkarzem w historii Klubowych Mistrzostw Świata w XXI, czyli od zmiany systemu rozgrywek.
Po trzecim golu z Barcelony zeszło nieco powietrze, a swoich szans - niekiedy trochę na siłę - szukał głównie Neymar. Więcej okazji do interwencji miał natomiast Claudio Bravo. W 77. minucie błysnął kapitalnym refleksem, przenosząc nad bramką mocne uderzenie głową Alario. Siedem minut później w świetnym stylu sparował na słupek precyzyjne uderzenie z dystansu rezerwowego Martineza. Ostatni celny strzał na bramkę Katalończyków oddał w doliczonym czasie Carlos Sanchez, ale był on dla Chilijczyka zdecydowanie najłatwiejszym do obronienia z trzech ostatnich prób.
Tym samym Barcelona zakończyła Klubowe Mistrzostwa Świata z 6 zdobytymi bramkami bez choćby jednej straconej, zdobywając główne trofeum, a także zajmując całe podium jeśli chodzi o najlepszych graczy turnieju. Tę nagrodę zgodnie z oczekiwaniami zgarnął Luis Suarez, a za jego plecami uplasowali się kolejno Leo Messi oraz Andres Iniesta. Z nadzieją liczymy na powtórkę za rok i udaną obronę pucharu!