Sroga zemsta za Superpuchar
Drugą część sezonu ligowego Barcelona rozpoczęła z wysokiego "C". W pierwszym mecz rundy rewanżowej podopieczni Luisa Enrique rozbili na Camp Nou Athletic Bilbao aż 6:0, bezlitośnie rewanżując się za zabrany przez Basków Superpuchar Hiszpanii. Trzeba jednak przyznać, że zadanie gospodarzom mocno ułatwił Gorka Iraizoz, który po faulu z 4. minuty w polu karnym na wychodzącym sam na sam Suarezie został wyrzucony z boiska. Grający w 10 goście w żaden sposób nie mogli przeciwstawić się Barcelonie. Dumę Katalonii do zwycięstwa poprowadził Luis Suarez - autor hat-tricka i asysty (oraz piłkarz, dzięki któremu Blaugrana zyskała przewagę jednego zawodnika), a także Neymar, który do gola dorzucił dwie asysty. Pozostałe trafienia zanotowali Leo Messi z rzutu karnego oraz Ivan Rakitic.
Niewiele brakowało, a zamiast pogromu mielibyśmy horror. Już w 2. minucie Pique atakowany po prawej stronie od własnego pola karnego podał... w zasadzie nie wiadomo do kogo. Piłkę przejął Muniain i zagrał w pole karne do Eraso, który mając przed sobą pustą bramkę uderzył nad poprzeczką.
Niewykorzystana okazja zemściła się momentalnie. Suarez do końca powalczył o futbolówkę po prostopadłym zagraniu od Vidala, zdołał "wepchnąć się" przed Etxeitę, przejąć piłkę i minąć Iraizoza. Tzn. spróbować minąć, bo ten powalił go na ziemię, za co ujrzał czerwony kartonik. Valverde musiał zareagować natychmiast. Poszkodowanym został Muniain, w miejsce którego na placu gry pojawił się rezerwowy portero, Herrerin. Pewnie w tym momencie nie spodziewał się, że przyjdzie mu aż sześciokrotnie wyciągać piłkę z siatki... Po raz pierwszy pokonał go z rzutu karnego Messi. Strzelił w lewy róg bramkarza, mocno i płasko, przez co nie dał golkiperowi Basków szans na skuteczną interwencję, choć wyczuł on zamiary Leo.
Mimo gry w 10 goście zdołali sobie stworzyć niezłą okazję bramkową. w 16. minucie Inaki Williams prostopadłym podaniem uruchomił wbiegającego w szesnastkę De Marcosa. Alba nie zdołał dogonić i powstrzymać piłkarza Athleticu, ale interwencja skracającego kąt Bravo okazała się już skuteczna.
W 22. minucie na 2:0 powinien podwyższyć Neymar (bądź Messi, który lepiej ustawiony tylko czekał na podanie). Brazylijczyk ustawiony na 16 metrze przejął zbyt krótkie wybicie jednego z obrońców Bilbao, dwóch kolejnych ograł wpadając z futbolówką w szesnstkę. Następnie przełożył sobie ją jeszcze na prawą nogę i uderzył wewnętrznym podbiciem. Strzał piłkarza Barcelony odbili Herrerin do spółki z Bovedą.
Minutę później reprezentant Canarinhos świetnie wypatrzył atakującego z głębi pola Rakitica i dograł mu miękką, górną piłkę z lewej strony gdzieś na 14-15 metr. Chorwat uderzył bez namysłu z woleja, jednak wysoko nad poprzeczką.
W 27. minucie panowie zamienili się rolami. Tym razem Rakitic podawał w pole karne, a dośrodkowanie na długim słupku zamykał Neymar. Były gracz Santosu nieczysto trafił w piłkę, która wylądowała w trybunach.
Barcelona nie ustawała w atakach na bramkę Basków. Nie minęło 120 sekund, a na świątynię Herrerina sunął kolejny atak zakończony strzałem. Tym razem piekielnie silną bombę tuż sprzed szesnastki posłał Aleix Vidal. Ostatni nabytek Dumy Katalonii pomylił się nieznacznie.
Gospodarze dopięli swego w 31. minucie. Nieco przypadkowo Suarez uwolnił się z piłką na środku boiska i podał na wolne pole do Neymara. Brazylijczyk ruszył w pole karne, a tam zakończył akcję finezyjną podcinką w stylu Leo Messiego sprzed 3-4 lat.
Jeszcze przed przerwą dwukrotnie bliski powodzenia był Messi. Najpierw w 35. minucie otrzymał zagrabie wzdłuż bramki z lewej flanki od Neymara, sprytnie przepuszczone przez Suareza. La Pulga nie zastanawiał się długo tyko uderzył z pierwszej piłki nieznacznie nad poprzeczką. Później, na cztery minty przed końcem regulaminowego czasu gry, pomylił się niewiele przy próbie z rzutu wolnego. Jak sie okazało był to jego ostatni strzał w tym meczu, gdyż ku zdumieniu wszystkich na drugą połowę Argentyńczyk nie wyszedł. Zastąpił go Arda Turan.
A drugie 45 minut podopieczni Luisa Enrique rozpoczęli z przytupem. W 47. minucie kapitalna dwójkowa akcja Neymara z Suarezem zakończyła się perfekcyjnym, płaskim uderzeniem Urugwajczyka obok bezradnie interweniującego Herrerina.
Po tym golu Barcelona na blisko kwadrans zwolniła, nie tworząc żadnej klarownej okazji strzeleckiej. Taką natomiast w 61. minucie wypracowali sobie goście. Sabin Merino otrzymał świetne podanie na wolne pole w kierunku prawej flanki. Stamtąd dośrodkował na długi słupek, gdzie akcję zamykał Eraso. Pomocnik Los Leones efektownie "nawinął" Vidala, by następnie skopiować wyczyn Neymara i przerzucić futbolówkę nad Bravo, co mu się zresztą udało. Rzecz w tym, że oprócz chilijskiego bramkarza przerzucił również bramkę (tj. piłkę nad bramką).
I znów okazało się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Niekiedy wręcz błyskawicznie. Po niespełna 60 sekundach Herrerin czwarty raz sięgał do siatki. Neymar na lewej stronie ograł jednego z pilnujących go graczy, w polu karnym poradził sobie z kolejnymi, uciekł z futbolówką do linii końcowej, skąd wyłożył ją jak na tacy w pole bramkowe Rakiticowi. Chorwat jedynie dopełnił formalności, po czym opuścił boisko zmieniony przez Sergiego Roberto.
Na 5:0 podwyższył El Pistolero w 69. minucie. Fantastycznym dośrodkowaniem z prawej strony wypatrzył go Arda. Urugwajczyk precyzyjnie zgasił piłkę na klatce piersiowej i z bliska zewnętrzną częścią prawej stopy posłał futbolówkę obok golkipera gości prosto do siatki.
Baskowie do końca meczu odpowiedzieli tylko dwoma sytuacjami z rzutów wolnych. Pierwszy z 73. minuty zatrzymał się co prawda na murze, ale już bardzo mocna dobitka De Marcosa nieznacznie minęła światło bramki. Drugie uderzenie z 89. minuty w wykonaniu Iturraspe zmierzało w sam środek bramki, więc Bravo nie miał żadnych kłopotów z wyłapaniem tego uderzenia.
W międzyczasie gospodarze również mieli groźny stały fragment. W 79. minucie uderzenie z "martwej piłki" Neymara dosłownie prześlizgnęło się po górnej siatce bramki.
Wynik ostatecznie zamknął w 82. minucie Suarez, kompletując przy tym hat-tricka. Z prawej strony z futbolówką znalazł się... Sergio Busquets. Dośrodkował mięciutko na 6-7 metr, gdzie czekał niepilnowany El Pistolero i precyzyjną główką ponownie trafił do siatki.
Pozbawiony Aduriza, Raula Garcii, a także już po kilku minutach Gorki Iraizoza oraz zmienionego z konieczności Muniaina nie mógł przeciwstawić się Dumie Katalonii. O wiele cięższy mecz czeka podopiecznych Luisa Enrique już w najbliższą środę w ramach ćwierćfinału Copa del Rey. Na San Memes, wsparci Adurizem, piłkarze z Kraju Basków z pewnością nie będą chłopcami do bicia. A Barcelona będzie miała swój problem. Zawieszony na to spotkanie jest dzisiejszy bohater - Suarez. Z urazem mecz zakończył Jordi Alba, a w przypadku Leo Messiego pierwsze doniesienia mówią o lekkim przeciążeniu mięśnia. Możemy się więc spodziewać znacznie trudniejszej przeprawy. Początek środowego starcia o godzinie 21:00.