Wybory w roku 2010 będą kolejnym burzliwym okresem w historii FC Barcelona. O fotel prezydenta pasjonujący bój stoczą najprawdopodobniej trzej kandydaci: Sandro Rosell, Ferran Soriano oraz człowiek z obecnego zarządu, który będzie kontynuatorem polityki Joana Laporty. Czy jednak na pewno pozostał nam "aż" rok względnego spokoju instytucjonalnego? Jak się okazuje, niekoniecznie, może tak przynajmniej wynikać z ostatniej wypowiedzi Rosella w programie "Els millors anys de la nostra vida" w Catalunya Radio, w którym były wiceprezydent Dumy Katalonii enigmatycznie stwierdził:
"Wobec tego co przeczytałem w książce Josepa Marii Minguelli nie mogę przejść obojętnie. Mój osobisty konflikt z Laportą nie ma tu nic do rzeczy, ale poprawne funkcjonowanie klubu, który noszę w sercu jak najbardziej mnie zajmuje. Zdaje sobie sprawę, że wybory są już w przyszłym roku, ale jest to sprawa nie cierpiąca zwłoki, dlatego poważnie rozważam nawet złożenie wniosku o wotum nieufności wobec obecnego zarządu. Są też oczywiście inne kroki. Wszystko jest do rozważenia".
W swojej książce zatytułowanej
"Casi toda la verdad" ("Prawie cała prawda") Josep Maria Minguella przytacza niezliczoną liczbę historii związanych z FC Barcelona, skupia się gównie na okresach prezydentury Josepa Lluísa Núñeza i Joana Gasparta, choć zahacza także o początki prezesury Laporty. Problem tylko w tym, że książka zostanie wydana dopiero w przyszłym roku, dlatego trudno stwierdzić co ma na myśli Rosell. Z pewnością ludzie z najbliższego otoczenia Sandro zapoznali się już z tymi informacjami, niemniej wszystko wciąż pozostaje owiane tajemnicą.
Inną kwestią jest jak na taką "propozycję" Rosella zareagowaliby inni możliwi kandydaci do przyszłorocznych wyborów. Nie od dziś wiadomo, że to Rosell jest osobą najlepiej przygotowaną do walki o najważniejsze stanowisko w katalońskim klubie: ma już ludzi, których włączyłby do zarządu, program, a nawet dyrektora ds. marketingu. Inny z faworytów mediów to Ferran Soriano, który jednak na dniach najprawdopodobniej zostanie prezesem
"Spanair", stąd też jego udział w wyborach 2010 czy też ewentualnie 2009 roku jest raczej wykluczony. W końcu, jak z taką nagłą sytuacją poradziłby sobie obecny zarząd, który wciąż nie wybrał swojego kandydata. Już kilka tygodni temu Rosell zapowiedział swoją konferencję prasową w Gironie. Wielu dziennikarzy spodziewało się iż być może będzie to moment, w którym ogłosi start w wyborach w 2010 roku, jednak w związku z ostatnią wypowiedzią plany mogą ulec zmianie.