El Pistolero pieczętuje mistrzostwo!
Po emocjach, jakie w końcówce sezonu zafundowali nam podopieczni Luisa Enrique, ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie - decydujący mecz o tytule mistrza Hiszpanii od początku do końca przebiegał pod dyktando Dumy Katalonii. Skończyło się na 3:0 po hat-tricku Luisa Suareza, dzięki czemu wynik z La Corunii nie interesował już nikogo. Krajowy tytuł obroniony!
Od pierwszych minut Barcelona narzuciła rywalowi swój styl gry, a gospodarze - jak można było się spodziewać - schowali się za podwójną gardą czekając na ewentualne kontry. O dziwo, pierwszą sytuację strzelecką Blaugrana wypracowała sobie... po stałym fragmencie gry w 7. minucie. Dochodzącą centrę na krótki słupek z rzutu rożnego przedłużył w pole bramkowe Mascherano, do piłki dopadł Pique i uderzył celnie głową, ale futbolówkę na linii bramkowej zatrzymał Andres Fernandez. Portero Granady nie mógł narzekać na brak pracy. Trzy minuty później przeniósł nad poprzeczką uderzenie prawą (!) nogą sprzed szesnastki Leo Messiego.
Kolejny raz celnie główą Pique uderzał w 13. minucie - tym razem po kornerze Messiego. Za chwilę z dystansu szczęścia szukał Iniesta, ale uderzył lekko i bardzo niecelnie.
To, na co zanosiło się od początku, konsekwentna Barcelona osiągnęła w 22. minucie. Neymar kapitalnym prostopadłym podaniem "wprowadził" w pole karne Albę, który musiał jedynie wyłożyć piłkę wzdłuż pola bramkowego Suarezowi, a El Pistolero z łatwością otworzył wynik spotkania.
Po trzech minutach szansę na skopiowanie swojego wyczynu z poprzedniej kolejki (tj. gol z rzutu wolnego) miał Leo Messi, lecz Argentyńczyk uderzył zbyt lekko by zaskoczyć Andresa.
Na 2:0 goście podwyższyli za w 38. minucie. Kapitalnym, choć nieco za mocnym crossowym podaniem popisał się Javier Mascherano, uciekającą piłkę spod samej linii końcowej wygarnął Dani Alves jednocześnie wrzucając ją w pole bramkowe, a tam na krótkim słupku Suarez uprzedził interweniującego Andresa i głową skierował futbolówkę do siatki.
Ostatnia przed przerwą próba z dystansu Neymara z 40. minuty minęła cel.
Drugie 45 minut przyniosło nieco więcej przestojów w grze, m.in. przez pierwsze 10 minut oraz między 65. a 85. minutą pod obiema bramkami nie działo się zbyt wiele. Nie znaczy to, że brakowało emocji. Od choćby fragment pomiędzy 55. a 65. minutą był niezwykle intensywny w wykonaniu obu ekip. Na początek mogliśmy podziwiać ładne uderzenie Messiego z rzutu wolnego, które efektownie sparował bramkarz gospodarzy. Po niespełna trzech minutach podopieczni Jose Gonzaleza wyszli z kontratakiem, który przerodził się w ich najgroźniejszą akcję. El-Arabi zagrał na wolne pole do Frana Rico, a ten przegrał pojedynek sam na sam z ter Stegenem. Barcelona odpowiedziała w 60. minucie. Suarez dośrodkował płasko z prawego skrzydła do wolnego w szesnastce Neymara. Brazylijczyk uderzył bez przyjęcia lewą nogą, ale wyciągnięty jak struna Andres w świetnym stylu odbił futbolówkę. Po 60 sekundach z przeszło 30 metrów niecelnie uderzał Ruben Perez, a w 65. minucie główka Babina po kornerze Frana Rico łagodnym łukiem przeleciała nad poprzeczką.
Ostateczny wynik spotkania goście ustalili w 86. minucie. Messi znakomicie wypatrzył prostopadłym podaniem Neymara, a Brazylijczyk w sytuacji sam na sam zachował się altruistycznie i oddał jeszcze piłkę Suarezowi, który bez problemu trafił do bramki kompletując hat-tricka.
Gospodarze o włos od honorowego gola znaleźli się w doliczonym czasie gry. Nieco rozkojarzona już chyba Barcelona pozwoliła się zaskoczyć krótkim i szybkim roegraniem rzutu wolnego, po którym Cuenca dograł w pole karne do Barrala, ale uderzenie rezerwowego napastnika Granady wylądowało na słupku.
Chwilę po tym zabrzmiał końcowy gwizdek oznajmiający jedno: Barcelona obroniła wywalczony w poprzednim sezonie tytuł mistrza Hiszpanii. Ostatnie wyzwanie przed podopiecznymi Luisa Enrique w niedzielę - rywalem w finale Copa del Rey będzie Sevilla. Początek spotkania o godzinie 21:30.