Rio Ferdinand, który niedawno skomentował spotkanie Ligi Mistrzów pomiędzy Barceloną, a Chelsea Londyn wraz z Garym Linekerem odniósł się do pilnowania Messiego: "Grałem w drużynie, która kilkukrotnie próbowała powstrzymać Messiego i jest to niemożliwe. Nie wiem czy jedynym sposobem nie jest popełnianie fauli." We wtorkowy wieczór Leo mógł bliżej zapoznać się z N'Golo Kanté, który starał się nie odstępować Argentyńczyka na krok. Francuz był wspomagany przez byłego kolegę Messiego - Pedro Rodrígueza. 5-krotny zdobywca Złotej Piłki nie miał może tyle swobody, by wziąć cały ciężar gry na swoje barki, ale w kluczowym momencie zgubił swoich przeciwników i dał Barcelonie cenny remis.
Najbliższe ligowe spotkanie Dumy Katalonii również może wiązać się z przydzieleniem Messiemu "plastra". Na Camp Nou pojawi się bowiem Girona, która poprzednim razem zastosowała właśnie taką taktykę. Pablo Maffeo był piłkarzem, który został oddelegowany do pilnowania najlepszego piłkarza na świecie. Obecnie krycie indywidualne jest raczej rzadko spotykane, niemniej taki zabieg możemy oglądać właśnie w przypadkach, gdy rywale chcą zminimalizować rolę Argentyńczyka wiedząc, jak wielki wpływ ma on na grę całego zespołu.
Ostatnim razem Barcelona odniosła zwycięstwo nad Gironą (3:0), ale Leo Messi nie zanotował ani asysty ani bramki. Pablo Maffeo przez cały okres bycia na murawie starał sie jak najbardziej uprzykrzać życie Argentyńczykowi. Doprowadziło to do tego, że "10" Barcelona zaczęła rozmawiać ze swoim "cieniem" o sprawach życiowych. Piłkarz Girony przebywał na placu gry przez 78 minut i wyjawił, że 30-latek pytał go o wiek, a także o to, czy jest wypożyczony z Chelsea. "Był bardzo skromny, rozmawialiśmy, ponieważ byłem blisko niego przez całe spotkanie. Nie było między nami negatywnych wibracji i nie zdarzyło się nic dziwnego" skomentował Maffeo. Niektóre źródła informowały, że Messi podczas trwania meczu wyraził swoje niezadowolenie ze sposobu gry Girony mówiąc o tym, że "granie w ten sposób jest gówniane".
Pablo Machín nie jest jedynym szkoleniowcem, który zdecydował się na zastosowanie tego typu zabiegu. Podobny obraz mogliśmy oglądać w meczu Barcelony z Realem Madryt na Santiago Bernabéu, kiedy to Zinedine Zidane oddelegował Mateo Kovačicia do indywidualnego krycia Messiego. Nawet obecny trener Blaugrany - Ernesto Valverde - podjął tego typu próbę, kiedy był jeszcze szkoleniowcem Athleticu Bilbao. Wtedy za Argentyńczyka odpowiedzialny był Mikel Balenziaga. Być może z tego powodu po pierwszym meczu pomiędzy Barceloną, a Gironą szkoleniowiec Dumy Katalonii powiedział, że "niektórych rzeczy możemy się spodziewać".
Pomimo porażki Pablo Machín wyrażał swoje zadowolenie z zastosowanej taktyki. "Wydaje mi się, że Messi nie był tak widoczny, jak zwykle. Leo zawsze może zaliczyć gola czy też asystę, ale staraliśmy się kontrolować te niebezpieczeństwo. Pablo zagrał bardzo dobrze. Nie przegraliśmy przez ten zabieg."
Pomocnik Blaugrany - Ivan Rakitić - skomentował ten pomysł w następujący sposób: "Wydaję mi się, że to raczej Maffeo czuł się źle". Czy tym razem znowu zobaczymy któregoś z zawodników oddelegowanego do indywidualnego pilnowania Argentyńczyka? Tego dowiemy się już w sobotę o 20:45.