Już jutro będziemy świadkami kolejnego starcia pomiędzy Barceloną a Realem Madryt. Oba zespoły mają swoje problemy i szczególnie w krajowych rozgrywkach spisują się poniżej oczekiwać. Niemniej nastroje, z jakimi do jutrzejszego spotkania przystąpią obie ekipy są nieco inne. Wydawałoby się, że podopieczni Ernesto Valverde nie zanotowali udanego startu w lidze hiszpańskiej. Po 9 kolejkach zgromadzili na swoim koncie zaledwie 18 oczek. Obecny sezon LaLigi jest jednak na tyle dziwny, że taki wynik pozwala im na zajmowanie pierwszego miejsca w krajowych rozgrywkach. W lidze mistrzów ich sytuacja jest z kolei perfekcyjna, ponieważ we wszystkich 3 spotkaniach zdobyli komplet punktów. Sytuacja w Realu Madryt prezentuje się z kolei dużo gorzej. Królewscy w krajowych rozgrywkach zgromadzili jedynie 14 punktów i zajmują dopiero 7 pozycję. W lidze mistrzów również nie prezentują się najlepiej, jako że razem z Romą zgromadzili na razie 6 punktów.
Przed jutrzejszym starciem warto też przyjrzeć się bliżej bramkarzom obu zespołów. Mimo że Barcelona w 9 kolejkach straciła aż 11 bramek, czyli więcej niż w całej pierwszej połowie poprzedniej kampanii, ter Stegen dalej jest jedną z najjaśniejszych postaci w drużynie prowadzonej przez Ernesto Valverde. Wielokrotnie ratował on swój zespół przed stratą kolejnych bramek, a jego parady zachwycały cały piłkarski świat. W spotkaniu z Interem udało się Niemcowi przerwać passę 6 kolejnych meczów ze stroconym i golem i wreszcie zachować czyste konto.
W szeregach Realu Madryt sytuacja w bramce nie jest tak kolorowa, jak w przypadku ich jutrzejszych rywali. Wydaje się, że walkę o podstawowa jedenastkę wygrał Thibaut Courtois, ale on do najbliższego meczu przystąpi w nienajlepszym nastroju. W ostatnich 7 spotkaniach aż 8-krotnie był zmuszony wyciągać futbolówkę z siatki, a bilans jego drużyny to 2 zwycięstwa, 2 remisy i 3 porażki.