Sezon po sezonie FC Barcelona wciąż widzi braki na środku linii defensywy. Ten rok rozpoczęła z czteram środkowymi obrońcami, dwoma prawonożnymi i dwoma lewonożnymi. Na początku wydawało się, że to wystarczy, aby ze spokojem walczyć na wszystkich frontach. Rzeczywistość okazała sie jednak inna. Niepewność dotycząca stanu zdrowia Samuela Umtitiego i brak zaufania Ernesto Valcerde wobec Jean-Clair'a Todibo sprawiły, że najwięcej minut przypadło na Lengleta i Piqué (przede wszystkim na Katalończyka). W niektórych sytuacjach Txingurri czy później Quique Setién musieli sięgać po Ronalda Araujo albo zmieniać system, aby dostosować go do dostępnych piłkarzy.
To wszystko sprawia, że po raz kolejny klub będzie musiał przeanalizować sytuację w środku lini obrony i w czasie letniego okienka wzmocnić pozycję, która wymaga dobrego zabezpieczenia, szczególnie biorąc pod uwagę to, że Gerard Piqué ma już 33 lata. W tej sytuacji pojawiają sie dwa nazwiska. Jednym z nich jest Dayot Upamecano, który od kilku tygodni łączony jest z Barceloną. Zawodnik RB Lipsk rozgrywa wspaniały sezon dowodząc linią defensywy jednej z rewelacji Europy.
Inna opcja jest bardziej tajemnicza, ryzykowna, ale też tańsza. Chodzi o młodego piłkarza, który dopiero co zaczyna pojawiać się na francuskich boiskach. Tanguy Kouassi jest jedną z rewelacji PSG. W tym sezonie wystapił w 13 oficjalnych meczach pierwszej drużyny; zanotował nawet dwie bramki. Tuchel sięgnął po niego, aby załatać dziury w defensywie, ale mimo braku doświadczenia zawodnik wspaniale wywiązywał się ze swoich obowiązków.
Najbardziej niezrozumiałe jest to, że Tanguy nie podpisał jeszcze swojego pierwszego profesjonalnego konktraktu. Jest związany z PSG do czerwca tego roku, a na radarze już ma go Lipsk, który chce, aby zastąpił on Upamecano. Sytuacje zawodników są ze sobą powiązane, a wszystkiemu uważnie przygląda się Barcelona.