Możecie pisać, że Almería była słaba. Możecie pisać, że Duma Katalonii to chłopcy wprowadzający piłkarskie podwórko na europejskie salony. Możecie pisać, że Messi nie jest najlepszym na świecie piłkarzem, a w tym meczu strzelał tylko bramki oczywiste. Możecie pisać, że Villa nie współpracuje dobrze z resztą piłkarzy, a Iniesta jest tylko cieniem geniuszu. Możecie pisać, że FCB nie pokazała w tym meczu nic wielkiego. Tak, możecie to wszystko napisać, ale my, kibice tego wspaniałego klubu nie odpowiemy wam na poziomie komentarzy na największym portalu zrzeszającym rywala z Madrytu. I dokładnie w ten sam sposób postąpili nasi ulubieńcy. Pomimo miażdżącego wyniku 0:8, nie zachowywali się jak piłkarskie gwiazdki. Byli wciąż tymi samymi, zwykłymi chłopcami z podwórka, którzy pokazują nam jak wygląda piękno tego sportu. Właśnie dlatego, ten klub jest więcej niż klubem i właśnie za ten szacunek do przeciwnika, tak bardzo uwielbiamy FC Barcelonę.
Mecz rozpoczęliśmy typowym ustawieniem 4-3-3. W obronie pod nieobecność Piqué, którego Pep Guardiola postanowił uchronić przed możliwością ujrzenia 5 żółtej, a w konsekwencji wykluczającej z przyszłotygodniowego Gran Derby, kartki wystawił Fontàsa. Razem z nim na środku obrony zagrał, oczywiście, Puyol, a na bokach bez niespodzianki - Alves i w miejsce kontuzjowanego Abidala - Maxwell.
W pomocy zagrali Mascherano, Iniesta i Xavi, a w napadzie Pedro-Messi-Villa.
Na gole długo nie musieliśmy czekać, gdyż już w 17 minucie po wspaniałej akcji dwójki Messi-Villa, ten pierwszy, po genialnym odegraniu piętą przez Davida, strzelił gola dającego prowadzenie 0:1. Warto zauważyć, że w tym meczu współpraca pomiędzy Leo i Davidem wyglądała obiecująco i coraz optymistycznej możemy patrzeć w przyszłość.
Ledwo zdążyliśmy się nacieszyć, a już bramkarz gości musiał wyciągać piłkę z bramki. Po dość przypadkowym wybiciu dośrodkowania Iniesty, piłka trafiła do samego zainteresowanego, który spokojnym strzałem umieścił futbolówkę w bramce gospodarzy. 0:2, wszyscy myśleli że nasi ulubieńcy "doklepią" mecz do końca, ale nic bardziej mylnego.
Posiadanie piłki do 25 minuty spotkania wynosiło 23%-77% na korzyść gości, a kolejny gol padł już w 27 minucie. Villa zagrał do wbiegającego na lewym skrzydle Maxwella, a ten podał po ziemi w pole karne, gdzie obrońca gości, pechowo, umieścił ją we własnej bramce.
36 minuta zasługuje na oddzielny akapit, bowiem to, co zrobił Fontàs jest piękne, niesamowite i cudowne. Przepiękne podanie przez całe boisko, na wolne pole do Pedro, który dopełnił formalności strzelając gola. Cóż za genialny cross. Brawo, brawo, brawo, 0:4!
Minutę, dosłownie, minutę później Javier Mascherano, przechwycił piłkę w środku pola. Zagrał do Leo, ten do Pedro, a Hiszpan z powrotem do Messiego, który na raty wbił gola na 0:5.
Koniec pierwszej części spotkania to całkowita dominacja gości, była to połowa perfekcyjna. Świetna skuteczność, dużo szczęścia i co tu mówić, po pierwszej połowie mogliśmy być spokojni o wynik 12 kolejki ligi hiszpańskiej.
Na drugą połowę wyszliśmy bez Xaviego i Iniesty, których zmienili Keita i Thiago. Posiadanie piłki i wymienianie bardzo dużej ilości podań to nasza cecha charakterystyczna i to właśnie czyniliśmy. Bardzo dobrze w środku grał Mascherano, który dzisiaj nie poprzestawał tylko na grze defensywnej. Bardzo dokładnie wykonywał podania długie, a także wymienił kilka kombinacji, co niewątpliwie jest dowodem na elastyczność tego piłkarza. Będzie on nam bardzo potrzebny w kolejnych fazach sezonu.
W 55 minucie boisko opuścił Pedro, a na jego miejsce wbiegł Bojan, by już 7 minut później strzelić bardzo ładnego gola. Wymiana podań, później w polu karnym na małej przestrzeni piłka do Krkića, a ten świetnie utrzymał się na nogach i przyjemną podcinką pokonał bramkarza gości. 0:6, cieszy gol Hiszpana, miejmy nadzieję że odrodzi się na dobre.
Chwilę później hat-tricka dopełnił Messi, tym samym strzelając 13 gola w tej edycji La Liga, a także zaliczył ligowe trafienie numer 100.
72 minuta to przykład popisowej kontry gości, a także altruistycznego zachownia Leo, który mógł skończyć tę akcje sam lub podać do Davida Villi. Jednak on dokładnie wiedział, kto z trójki Messi-Villa-Bojan najbardziej potrzebuje trafienia. Bramki, która pomoże mu w odzyskaniu pewności i instynktu napastnika, który przecież niewątpliwie Bojan posiada. Super zachowanie Leo, bramka na 8:0 Bojana i mecz przechodzi do historii.
Ostatnie 18 minut spotkania to całkowita dominacja gości, bardzo dużo wymienionych podań, spokój w środku pola, a także niewykorzystana sytuacja Davida Villi, który miał szansę podwyższenia wyniku na 0:9.
Podsumowanie
Piękny wieczór, cudowna skuteczność naszych zawodników, dobra dyspozycja atakujących, bardzo pozytywny występ Fontàsa i dużo szczęścia - to wszystko zaprocentowało wspaniałym rezultatem i wyrównaniem historycznego, najwyższego wyjazdowego wyniku 0:8 sprzed ponad 50 laty kiedy to pokonaliśmy Las Palmas.
Kolejny raz nasi piłkarze udowodnili, jak dobrą są ekipą i na jak wiele ich stać. Nie pozostaje nam nic więcej niż czekanie z optymizmem na nadchodzący wielkimi krokami, najważniejszy i najbardziej elektryzujący mecz jesieni - FC Barcelona vs. Real Madryt, który odbędzie się już w poniedziałek, 29 listopada na stadionie Camp Nou.
Almería: Alves; Míchel, Carlos García, Acasiete, Juanma Ortiz; Vargas, Bernardello, Mbami; Corona, Goitom; Piatt
FC Barcelona: Valdés; Alves, Puyol, Fontàs, Maxwell; Xavi (45' Thiago), Mascherano, Iniesta (45' Keita); Pedro (55' Bojan), Messi; Villa.
Almería 0:8 FC Barcelona
0-1 Messi (min 16)
0-2 Iniesta (min 18)
0-3 Acasiete (p.p) (min 26)
0-4 Pedro (min 35)
0-5 Messi (min 36)
0-6 Bojan (min 62)
0-7 Messi (min 67)
0-8 Bojan (min 72)
Posiadanie piłki : 26% - 74%