Javier Bordas, członek zarządu FC Barcelony w latach 2010-2020, udzielił wywiadu dla Mundo Deportivo. Przyznał, że jego propozycje rzadko były spełniane; mógł sprowadzić Mbappé z Monaco za 100 milionów euro, Dani Olmo mógł trafić na Camp Nou za 20 milionów euro, a blisko klubu byli Morata, Courtois i Neymar. Kiedy zaś zaoferował transfer Haalanda, dyrekcja sportowa stwierdziła, że nie ma on profilu Barçy.
"Kiedy mieliśmy przeprowadzić transfer Dembélé, zadzwonił do mnie Minguella, aby powiedzieć nam, że można pozyskać Mbappé. Rozmawiałem z Bartomeu i powiedział mi, żebym go obserwował. Zadzwoniłem do jego ojca i powiedział mi, że nie przejdzie do Realu, ponieważ byli tam Cristiano, Benzema i Bale, natomiast mógł pójść do Barçy, bo nie było Neymara. Prezydent Monaco wolał, aby odszedł do Barçy, aby nie wzmacniać PSG, bezpośredniego rywala. Za 100 milionów euro było to do zrobienia. Ale Robert wolał Dembélé i poparł go Pep Segura. Wyjaśnienie było takie, że Mbappé gra dla siebie, a Dembélé dla drużyny. Jako że odszedł Neymar, skrzydłowy, Robert wolał innego skrzydłowego” skomentował Bordas na temat sytuacji z Mbappé.
Bordas mówił również m.in. o Messim i jego próbie odejścia z Dumy Katalonii oraz o zmianie Valverde na Setiéna. O Argentyńczyku przyznał, że „jest zwycięzcą i bardzo kibicuje Barcelonie. Po przegranej 2-8 i poprzednich Ligach Mistrzów miał dosyć i chciał odejść. Sposób był brzydki i niewłaściwy, to oczywiste, ale Messi również może się mylić. Teraz widzę, że ma chęci, ale czegoś mu brakuje”. Uważa, że zatrudnienie Setiéna w miejsce Valverde było błędem, ale nikt go nie słuchał: „Dla mnie błędem było wyrzucenie Valverde, kiedy drużyna była pierwsza w lidze i rozegrała wielki mecz w Superpucharze, chociaż go przegrała. Wygrał La Ligę, a na Anfield przegraliśmy przez złą drugą połowę, ale to była bardziej kwestia psychiki, a nie futbolu. Wszystko przyspieszyło, kiedy Abidal i Òscar Grau udali się do Kataru porozmawiać z Xavim. Ja, jako jedna z osób odpowiedzialna za sprawy sportowe, nie wiedziałem o tym. […] Setién dla mnie był błędem. Osoby, które były przeciwne Valverde, powiedziały po przegranej z Valencią, że widziały pewne zmiany, a ja powiedziałem im, że są szaleni. Nie widziałem poprawy. Później strzelili nam osiem bramek, co jest katastrofą”.
Bordas przyznał też: “Nie chcę uderzać w zawodników, ale powinni brać na siebie odpowiedzialność, ktoś, kto był bardzo dobry w 2015 roku, w 2020 może już taki nie być”. Były członek zarządu był za podaniem się do dymisji, ale skomentował, że odchodzi „ze złymi odczuciami, to niesprawiedliwe, co zrobiono Bartomeu. To wstyd i lincz”.