Barcelona Ronalda Koemana rozegrała do tej pory 20 spotkań. Holender w swoim dorobku ma 12 zwycięstw, 3 remisy oraz 5 porażek, a dość uwłaczający jest fakt, że drużyna niestety nie poradziła sobie w meczach z większymi rywalami. Porażki z Realem Madryt, Atletico, a nawet Juventusem, który Barca pokonała w pierwszym meczu, są rozczarowujące. Jednakże statystki pokazują ciekawą zależność, według której zespół radzi sobie zdecydowanie gorzej w sytuacjach, kiedy przez lwią część spotkania utrzymuje się przy piłce.
Blaugrana dwa razy zdołała zakończyć mecz z ponad 80% posiadania futbolówki i w obydwu przypadkach nie zdołała odnieść zwycięstwa. Były to mecze przeciwko Cadiz oraz Alaves, podczas których drużyna zdołała stracić bodajże dwie najgłupsze bramki dekady.
Trzecim meczem z największym procentem utrzymania się przy piłce (73%) jest mecz z Getafe, który również zakończył się jednobramkową klęską. Czwarte spotkanie w kontekście omawianego casusu (72%) przydarzyło się na Camp Nou z Valencią, kiedy to Barcelona po raz kolejny odniosła frustrujący remis.
Łatwo dostrzec paradoks we wspomnianych sytuacjach. Duma Katalonii dominuje we wszystkich spotkaniach pod względem posiadania piłki, lecz nie przekłada się to bezpośrednio na kontrolowanie meczu. Wręcz przeciwnie, to rywal kontroluje przebieg zmagań, ponieważ spodziewa się nieustannego “walenia głową w mur” ze strony przeciwnika i jedynie czeka na moment do kontrataku, na co niestety podopieczni Koemana już niejednokrotnie nie byli odpowiednio przygotowani.