Clément Lenglet praktycznie od przybycia do FC Barcelony regularnie pojawia się w wyjściowej jedenastce Dumy Katalonii. Francuz trafił na Camp Nou latem 2018 roku z Sevilli za 35 milionów euro i wywalczył miejsce w drużynie wykorzystując kontuzje, które zaczęły nękać Samuela Umtitiego. W tym sezonie zagrał już w 43 meczach i spędził na boisku 3 225 minut, ale zaliczył kilka wpadek.
Jak informuje WhoScored Lenglet jest jedynym zawodnikiem spośród pięciu najlepszych lig Europy (angielskiej, hiszpańskiej, niemieckiej, włoskiej i francuskiej), który strzelił gola samobójczego, został wyrzucony z boiska, popełnił błąd, który skutkował startą bramki i sprokurował rzut karnym. We wczorajszym meczu z Getafe piłka po strzale Ángela odbiła się od ręki Francuza i wpadła do bramki ter Stegena. Na szczęście po kilkunastu minutach Barça ponownie wyszła na prowadzenie, a uwaga wszystkich nie była już skierowana na Lengleta, tylko na Chaklę, który tak fatalnie podał do bramkarza Davida Sorii, że futbolówka wtoczyła się do siatki. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5-2, a pechowe zagranie Lengleta jest już tylko anegdotą.
Patrząc na mniej lubianą część statystyk, w tym sezonie Francuz sprokurował już cztery rzuty karne: dwa w lidze i dwa w Lidze Mistrzów. Wszystkie jedenastki sporo kosztowały Barcelonę; najbardziej wątpliwy karny miał miejsce w meczu z Realem Madryt (1-3), a kolejne to starcia z Cádizem (1-1), Juventusem (0-3) i PSG (1-1).