Matthijs de Ligt nie zapomina o Barcelonie. Holenderski obrońca, który dwa lata temu miał spore szanse na granie na Camp Nou, ale ostatecznie wybrał Juventus, chciałby teraz trafić do stolicy Katalonii.
Jak poinformowano wczoraj w programie Onze w Esport3, de Ligt nie czuje się dobrze w Turynie i daje do zrozumienia, że chce opuścić Juventus. Otoczenie zawodnika miało przyznać, że dwa lata temu pomylił się on przechodząc do Starej Damy, kiedy mógł odejść do Barçy.
Mimo że ówczesny prezydent Barçy, Josep Maria Bartomeu, do końca starał się pozyskać Holendra, de Ligt postawił na Juventus, który dawał mu pensję w wysokości ośmiu mln euro netto i gwarantował miejsce w pierwszym składzie. Obrońca obawiał się, że nie będzie miał miejsca w wyjściowej jedenastce u boku Piqué, więc odszedł do Turynu.
Latem zeszłego roku, kiedy Włosi pytali o Arthura, pierwszym graczem, którego chciała pozyskać z Juve Barcelona, był de Ligt. Turyńczycy jednak nie zgodzili się na to i powtarzali, że nie jest on na sprzedaż. Ostatecznie Katalończycy sprzedali brazylijskiego pomocnika za 72 mln euro i pozyskali Miralema Pjanicia wycenionego na 60 mln.
Biorąc pod uwagę to, że europejscy giganci znowu mogą być zmuszeni do przeprowadzania wymian, nie wyklucza się, że de Ligt zostanie włączony w jakąś operację. Ponadto agentem zawodnika jest Mino Raiola, który nie miał udanych relacji z Bartomeu, ale dobrze dogaduje się z Laportą.