Miniony sezon był dla Clémenta Lengleta najgorszy, odkąd trafił do FC Barcelony i La Ligi. Francuz przybył do Hiszpanii, aby grać w Sevilli, a po dwóch dobrych latach na Sánchez Pizjuán za niecałe 36 milionów euro kupiła go FC Barcelona. W barwach Dumy Katalonii rozegrał bardzo dobry pierwszy sezon, ale w rozgrywkach 2019/2020 obniżył poziom, a w tym roku miał jeszcze gorsze występy.
Mistrzostwa Europy były szansą na to, żeby pokazać się z lepszej trony, ale turniej przyniósł odwrotny efekt. Lenglet rozegrał tylko 46 minut w meczu ze Szwajcarią w 1/8 finału. Pierwsza połowa w jego wykonaniu była bardzo słaba, dlatego też po przerwie Didier Deschamps zmienił go. Francja odpadła w rzutach karnych, a wątpliwości co do Lengleta są teraz jeszcze większe.
Jest jednak ktoś, kto wciąż wierzy w byłego gracza Sevilli i może na niego postawić latem tego roku. Chodzi o Everton, który szuka kogoś na miejsce Yerry’ego Miny. Kolumbijczyk nie podoba się Rafie Benítezowi, który zastąpi na ławce trenerskiej Carlo Ancelottiego. Według FCBN Hiszpan miał poprosić o transfer Lengleta, aby wzmocnić defensywę.
Mimo słabego sezonu Transfermarkt wycenia Francuza no 25 milionów euro. Anglicy mogą jednak spróbować pozyskać go za niższą kwotę i zaoferować ok. 20 milionów euro. Nie wiadomo, czy Barcelona zaakceptuje propozycję.
Zawodnik w czerwcu dał jasno do zrozumienia, że nie chce odejść. „Nie widzę siebie w innym klubie. W zeszłym sezonie podpisałem nowy kontrakt. W przyszłym roku będę w Barcelonie” zapewnił. Trudno będzie namówić Francuza do odejścia, ale jeśli Everton przekona go, że będzie liderem defensywy, sytuacja może się zmienić.