Roberto Martínez, selekcjoner Belgii, jest jednym z trenerów, którzy znajdowali się w gronie potencjalnych następców Ronalda Koemana. Klub postanowił jednak zaufać Holendrowi i pozostał on na ławce Dumy Katalonii.
Selekcjoner Belgii skomentował plotki na temat jego możliwego dołączenia do Barcelony w programie El Larguero w Cadena SER. Martínez przyznał, że klub nie kontaktował się z nim ws. przejęcia posady Koemana.
„To był trudny okres, ponieważ wydaje się, że nie chcesz odpowiadać, ale prawda jest taka, że nie kontaktowali się ze mną. Wiesz już, jak działają plotki na temat trenerów. To nic więcej, jak anegdota, która służy mi po to, aby rozpocząć dzień z uśmiechem” powiedział Roberto Martínez, który skomentował też sytuację Ronalda Koemana.
„Ja w tego typu sytuacjach wiem, jak działa proces szukania idealnego kandydata. To normalne, że opinia publiczna myśli inaczej. Rozumiem, że nie wiadomo za bardzo, jak pracuję z moimi drużynami, ale ludzie, którzy się tym zajmują, mają tę wiedzę. Kiedy przybyłem do Wielkiej Brytanii, poznałem postać managera. Nigdy nikt nie podważał mojej roli z powodu przegrania trzech meczów. To ciekawe, że teraz maję tę wizję. Szkoda, bo czasami potrzeba czasu. W Europie wiele się zmieniło” dodał i chwalił Hiszpanię Luisa Enrique.
„Hiszpania posiada tę wiedzę, jak wygrywać. Kiedy zakładasz tę koszulkę, dodaje ci tej pewności siebie. Luis Enrique to trener o bardzo jasnych pomysłach. To bardzo fajna mieszanka. Młodzi, energia i wiedza, co robić w trakcie wielkich spotkań” powiedział Roberto Martínez.