Óscar Mingueza nie opuści Barcelony w tym okienku transferowym. Mimo że kilka drużyn było zainteresowanych jego pozyskaniem teraz w styczniu, ostatecznie pozostanie on na Camp Nou. Taką decyzję podjął gracz oraz sztab szkoleniowy, który uważał odejście obrońcy za dobry pomysł, jeśli trafiłby do drużyny, w której mógłby regularnie grać.
Agent zawodnika, Josep Maria Orobitg, nie był w stanie osiągnąć porozumienia z żadną z zainteresowanych ekip. Jedną z nich była Valencia. Nietoperze chciały, aby Mingueza zastąpił Daniela Wassa, który przeszedł do Atlético Madryt. Z graczem Barcelony kontaktowało się też Girondins Bordeaux, ale w tym wypadku również nie sfinalizowano operacji.
Jako że Mingueza zostaje, bardzo mocno zmalały szanse na przybycie Mouniera. Po pierwsze, klucz do transferów ma Dembélé. Dopóki Francuz nie odejdzie, Barcelona nie będzie mogła przeprowadzić innych operacji. Jeśli jednak były gracz Borussii znajdzie nowy klub, kolejność priorytetów Barcelony jest następująca: napastnik, lewy obrońca, a później prawy.
Barcelona liczyła na odejście Minguezy lub Desta, aby móc ruszyć po Mouniera. Óscar jednak zostanie i to samo można powiedzieć o Amerykaninie, który ani przez moment nie myślał o opuszczeniu Dumy Katalonii. Klub liczył na to, że otrzyma za niego dobrą ofertę, ale tak się nie stało, więc jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, Dest zostanie w Barcelonie przynajmniej do końca sezonu. Oznacza to, że na prawej obronie nic się nie zmieni.
Od przybycia Xaviego na ławkę rola Minguezy maleje. Ronald Koeman dawał mu szanse, ale teraz, biorąc też pod uwagę powrót do zdrowia Araujo, gra coraz mniej zarówno jako środkowy, jak i boczny obrońca. Z tego powodu szukał drużyny, w której mógłby otrzymać więcej minut, ale nie udało mu się jej znaleźć