Xavi Hernández wziął udział w konferencji prasowej przed jutrzejszym meczem z Rayo Vallecano.
Jutrzejszy mecz to dobra okazja, aby oddalić się od piątego miejsca?
Jutrzejszy mecz to dla nas świetna okazja, aby umocnić się na drugim miejscu i zagrać lepiej niż w ostatnich meczach u siebie. Rayo ma charakter, naciska. Iraola to bardzo dobry trener, odważny, z mojego pokolenia. Musimy wiedzieć, jak wychodzić spod wysokiego pressingu, bo będą go stosować. Trzeba pokazać osobowość i postarać się wykorzystać pierwsze okazje na gole, które będziemy mieć. Trzeba wzmocnić swoją pozycję w top 4 i walczyć o drugie miejsce.
Co Pan zrobi z Piqué?
To zależy od jego dolegliwości. Ma je od dwóch czy trzech miesięcy. Piqué gra z bólem, ale jego zaangażowanie jest wspaniałe. Zobaczymy, jakie jutro będzie miał odczucia.
Co musi zrobić Barça do końca sezonu, na czym się skupia?
Zdobycie La Ligi jest prawie niemożliwe. Teraz naszym celem jest drugie miejsce i polepszenie odczuć. Są gorsze pod względem gry. Jeśli je poprawimy, będziemy bliżej dobrych wyników. Postaramy się zakończyć sezon najwyżej, jak to możliwe. A to oznacza, będąc realistą, drugie miejsce.
Spadek formy to kwestia zespołowa czy chodzi o poszczególnych graczy? Ferranowi nie przydałby się odpoczynek?
Każdy zawodnik ma inny poziom zmęczenia. To nie nasz główny wyznacznik, ale patrzymy na dane dotyczące zmęczenia. Ferran może grać co cztery dni. Wszyscy o wiele gramy. Teraz rotacje są drugorzędne. Ferran jest bardzo ważny, niezależnie od bramek. Tworzy wolne przestrzenie, stwarza okazje. Robi wiele rzeczy. Jest ważny dla mnie i dla drużyny.
Jaka jest Pana opinia o Iraoli?
Jego zespół rozgrywa wielki sezon. Jego praca jest spektakularna. Mieliśmy wspólnych znajomych, którzy powiedzieli mi, że dobrze pracuje i jest jedną z rewelacji sezonu. Ponadto spotkaliśmy się w reprezentacji, to dobry gość. I jest odważny, śmiały jako trener, ma różne warianty stylu gry. Rayo jest wielką rewelacją rozgrywek, cieszę się z jego powodu.
Pozwoli Pan sobie na świętowanie Sant Jordi?
Zaraz ci podam mój popołudniowy plan (śmiech). Mam dwójkę małych dzieci. Mam dużo pracy w Barcelonie i w domu. Ale cieszymy się tymi dniami. Mimo stresu staram się odciąć. To trudne, bo potrzebujemy punktów. Przejęliśmy drużynę w listopadzie, a klub wciąż jest w trudnej sytuacji finansowej. Ale jestem zachwycony. Bycie w Barcelonie to przywilej. Jordi Cruyff powiedział, że porażki służą temu, żeby zobaczyć potrzeby na przyszłość.
Którą ścieżką pójdzie klub: poprawek czy rewolucji?
Planujemy przyszły sezon, to oczywiste, ale jesteśmy zależni od sytuacji finansowej klub. Musimy zobaczyć, co możemy zrobić na przyszły sezon. Żeby mogli przyjść nowi gracze, inni powinni odejść. Trzeba zacząć planować, to prawda, ale bardziej interesuje nas teraźniejszość.
Trenowanie Barçy to powieść jakiego rodzaju?
W tym sezonie miało miejsce kilka różnych momentów. 0-4 na Bernabéu było jak science fiction. Były też momenty z horroru, jak np. wtedy, gdy wykryto wiele przypadków koronawirusa. Musimy zrozumieć, że jesteśmy w erze post-Messi. On sam wygrywał mecze. Musimy być bardzo cierpliwi. Jestem pierwszym, który ekscytował się wygrywaniem pucharów, a żadnego nie udało się zdobyć. Trzeba się wzmocnić na przyszły rok, trzeba wzmocnić pomysł na grę, ale też trzeba być realistą. Jesteśmy w erze post-Messi i nie jest łatwo. Ta drużyna ma wiarę, charakter i nastawienie godne pochwały. Trzeba dalej wierzyć, ale też być realistami i w przyszłym roku walczyć o puchary. Ale z cierpliwością.
Laporta wciąż wierzy w La Ligę, a Alves mówi, że Real miał szczęście, że przyszedł Pan do Barçy tak późno.
Jestem optymistą, ale w tej sytuacji prezydent mnie przebił. To prawda, że liga nie jest przegrana, ale bądźmy realistami… Jeśli chodzi o Alvesa, to nigdy się tego nie dowiemy. Ale, patrząc na liczby, walczymy z Realem, odkąd tu przyszliśmy. Trzeba iść naprzód, taka jest nasza rzeczywistość. W przyszłym roku będziemy walczyć o puchary. Wracając do Alvesa, być może ma racje, a może nie. Istnieje ranking od listopada, w którym jesteśmy o punkt czy dwa za Realem, ale nie jest prawdziwy. Tabela jest ogólna i Real jest pierwszy dzięki własnym zasługom. My musimy rywalizować najlepiej jak potrafimy, bo awansowaliśmy z dziewiątego miejsca na drugie.
Co by Pan powiedział kibicom?
Wiadomość jest jasna. Potrzebujemy ich. Kiedy nie było części kibiców, przegraliśmy z Eintrachtem. Kiedy brakowało Grada d’Animació, przegraliśmy z Cádizem. Potrzebujemy ich. Bez kibiców nie jesteśmy w pełni drużyną.
Wyobrażał Pan sobie, że w ciągu tych miesięcy sytuacja będzie tak zmienna?
Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że może tak być. Powtarzam. Jesteśmy w pierwszych miesiącach ery post-Messi i musimy być cierpliwi. Drużynom takim jak Manchester United trudno jest wrócić na wysoki poziom. Barcelona nie może sobie na to pozwolić. Potrzebujemy dużo cierpliwości.
Co się dzieje z Ansu?
Jeśli wszystko pójdzie dobrze i w tym tygodniu będzie trenował z grupą, wróci na Mallorcę. Ale ma się bardzo dobrze. Nie robi już częściowych treningów, odbywa całe sesje. To zawodnik robiący różnicę i może nam bardzo pomóc.
Wyobrażał Pan sobie, że Aubameyang będzie drugim najlepszym strzelcem drużyny?
Pracuje dla drużyny. Pracuje, tworzy wolne przestrzenie. Myślę, że to świetny zimowy transfer. Pomaga nam. Jest pokorny, pozytywnie nastawiony. Cieszę się, że pomaga drużynie.
Odkąd Pan przyszedł, co jest Panu najtrudniej zmienić w drużynie?
Rozumienie gry, wolne przestrzenie, styl gry. Jeśli chodzi o kwestię psychologiczną, drużyna jest przygotowana. Test miał miejsce na Reale Arena, byliśmy tam zjednoczeni. Myślę, że na poziomie fizycznym mamy się dobrze. Wybrałbym kwestię strategii. Prawie nie mieliśmy czasu, aby wszystko dokładnie przetrenować, a są różnice w porównaniu do założeń poprzednich trenerów. To najtrudniejsze.
Mówi się, że Manchester United interesuje się Frenkiem de Jongiem. Rozmawiał Pan z nim o przyszłości?
Nie komentowaliśmy tego. Frenkie to ważny zawodnik dla drużyny i dla mnie. Ze względu na jego jakość, warunki i osobowość musi naznaczyć w klubie epokę. I musi zostać. Strzelać gole, notować asysty, mieć ważną rolę w grze. Może być jednym z najlepszych pomocników na świecie. To zależy od niego, ale jeśli o mnie chodzi, zostanie tutaj na wiele lat.
Zaskakuje Pana tyle bramek zdobytych głową?
To gole wynikające ze strategii… To część naszego stylu gry i konsekwencja dobrze wykonanej pracy. Jeśli strzelamy gole głową, to świetnie. Ostatecznie chodzi o dobrą grę i dobre odczucia.
Spośród wszystkich linii drużyny, którą trzeba najbardziej wzmocnić?
Nie ma konkretnej linii, ale mamy pozycje, które nie są podwojone, a zamysł jest taki, żeby mieć dwóch rywalizujących piłkarzy na każdej pozycji. Na każdej pozycji trzeba mieć przynajmniej dwóch graczy. Ale cały czas skupiamy się na aktualnym sezonie.
