Ronald Koeman, były trener FC Barcelony, po raz pierwszy od zwolnienia z posady trenera Dumy Katalonii pojawił się przed hiszpańskimi mediami. Zrobił to w Sant Esteve de Sesrovires, gdzie odbędzie się druga edycja turnieju golfowego Koeman Cup. „Oczywiście nie przyszliście tylko z powodu Koeman Cup”, powiedział z uśmiechem, kiedy zobaczył prawie 50 dziennikarzy i fotografów, którzy na niego czekali. „Odpowiem na kilka pytań”, powiedział, więc poniżej prezentujemy jego odpowiedzi.
Co Pan sądzi o Barcelonie Xaviego?
Sytuacja Barçy, drużyny, klubu jest taka sama jak wtedy, kiedy ja tam byłem. Oznacza to, że zmiana trenera nie zawsze oznacza poprawę. Proszę jedynie o wsparcie dla Xaviego. Trener nie jest winny. Niech dadzą mu wsparcie, jakiego ja nie miałem. Mam nadzieję, że prezydent się tego nauczył i że wesprze Xaviego. Boli mnie sytuacja klubu. Wciąż mieszkam w Barcelonie, będę selekcjonerem Holandii od stycznia. Ale proszę o maksymalne wsparcie dla Xaviego, bo jest legendą, jest stąd. I nie jest winny temu, że Barça jest w takiej sytuacji.
Sam Xavi zapewnia, że w ciągu ostatnich lat zatracono styl. Czuje Pan, że to aluzja do Pana?
Nie można winić jednej osoby czy trenera. Jest więcej sposobów na wygrywanie. Kiedy byłem trenerem, wygraliśmy Puchar Króla, grając wielki futbol. Prawda jest taka, że dzisiaj Barça nie może pozyskać najlepszych na świecie. Wszyscy widzieliśmy mecz City i mecz Liverpoolu. Są o wiele lepsi. Ale nie jest temu winny trener. Jest wiele powodów. Nie odpowiem, gdzie by była Barcelona, gdybym został, ponieważ nie miałem tego wsparcia ze strony klubu. Mam nadzieję, że będzie je miał Xavi.
Czuł się Pan źle traktowany przez Laportę. Rozmawiał Pan z nim ponownie?
Chciałbym powiedzieć jedną rzecz. Doskonale znamy ryzyko bycia trenerem, jeśli sprawy nie idą tak, jak chce klub. Ale nie podoba mi się w mojej sprawie to, że prezydent wyraża wątpliwości na zewnątrz i mówi: „Nie wiem, czy zostanie”. Trener tego nie potrzebuje. Nawet jeśli cię wyrzucą, wewnątrz możesz dyskutować, ale poza klubem musisz go wspierać. Nie chcę więcej mówić na ten temat.
Gavi zadebiutował u Pana w wieku 17 lat. Jak Pan widzi jego rozwój?
Nie obchodzi mnie, czy zawodnik ma 17 czy 37 lat. Jeśli uważam, że to zawodnik dla Barçy, daję mu szansę. Tak jak dałem ją Nico, Gaviemu, bo to oni są przyszłością klubu.
Żałuje Pan, że przegapił Pan Euro?
Nie. Miałem okazję i znałem sytuację klubu. Miałem zaufanie osób, które w tamtym momencie rządziły. I była też wystarczająca jakość. Ale w czasie mojego pobytu odejścia Messiego i Griezmanna skomplikowały sprawę.
Nie sądzi Pan, że z Xavim drużyna się poprawiła?
Oczywiście poprawiła się w niektórych sprawach, tak. Bo zakontraktowali trzech napastników. Ale porównywanie nie jest dobre. Kiedy odszedłem, Barça miała osiem punkt starty do Realu. Teraz mają prawie dwa razy tyle. Zadanie Xaviego jest tak samo skomplikowane, jak moje. Taka jest sytuacja klubu. Nie ma potrzeby kłamać. Jeśli przegrano dwa ostatnie mecze u siebie, to jest jakiś powód. Taka jest rzeczywistość Barçy i trzeba ją zaakceptować. Trzeba też ją wspierać, bo Barça będzie potrzebować czasu. Dlatego proszę o cierpliwość. Żeby nie mówić: „Cholera, nie wygraliśmy żadnego pucharu”. Trzeba mieć zaufanie i wspierać trenera.
Źle Pan przeżył tamte miesiące?
Bycie trenerem Barçy jest trudne i proszę o wsparcie dla niego. Ostatecznie wszyscy jesteśmy culés.
De Jong ma teraz gorsze chwile i mówi się o jego możliwym odejściu.
Myślę, że Barça nie chce sprzedać Frenkiego de Jonga. Frenkie to wielki pomocnik. Oczywiście, że w niektórych meczach nie grał na swoim poziomie. Ale ja nie mam co do niego wątpliwości. Mam nadzieję, że wróci na ten poziom, ale mamy tę obsesję stawiania zawodnika ponad wszystkim, a później mówimy, że trzeba go sprzedać. A on przeszedł do Barçy, bo jest culé, to jego drużyna od dziecka.
Wróciłby Pan?
Nie, będę selekcjonerem. Myślę o Holandii i o cieszeniu się życiem, to bardzo ważne.
Jakby Pan określił Pana etap? Bilans jest korzystny?
Mogę napisać na ten temat książkę. Wydarzyło się wiele rzeczy. Było bardzo trudno z powodu koronawirusa, przez jakiś czas nie było prezydenta, nie mogliśmy pozyskać zawodników… Temat fair-play jest skomplikowany. Z dnia na dzień zostaliśmy bez Messiego. A wszyscy wiemy, co robił i kto jest najlepszy na świecie… Bardzo mnie krytykowano za Luuka de Jona, który dla mnie, kiedy potrzebujesz „9”, jest ważny. Dobrze, że go pozyskali, zdobył sześć punktów. W meczu z Granadą w pierwszym sezonie zawiedliśmy, ale wygraliśmy Puchar Króla. Jeśli wygrasz coś, nie jest to porażka.
Niektórzy zawodnicy uważają, że teraz treningi są lepsze. Boli to Pana?
Pamiętam, że kiedy przyszedłem, zawodnicy byli bardziej zmęczeni na treningach. Bo robiliśmy więcej sesji i były one intensywniejsze niż wcześniej. Jeśli zawodnicy uważają, że Xavi jest jeszcze lepszy… Cóż, w grupie 24 zawodników zawsze ktoś jest za, a ktoś przeciw. Nie boli mnie to. Wiem, jak działają szatnie.
Zaprosi Pan Laportę na Koeman Cup?
Tak, jest patronem Cruyff Foundation [pieniądze zebrane podczas turnieju trafią do tej fundacji – przyp. red.]
Za czym Pan tęskni?
Za niczym. Trenowanie Barçy było marzeniem. Chciałbym dłużej to robić, ale takie jest życie trenera. Ale popatrz, wracam jako selekcjoner. Nadal są ludzie, którzy darzą mnie sympatią.
Myśli Pan, że miał Pan wsparcie szatni?
Bardzo dobrze pracowałem z zawodnikami i zawsze starałem się być szczery wobec wszystkich. Jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Wszyscy poza Guardiolą, myślę, że wszystko robi dobrze.
Zrobi Pan sobie zdjęcie z Laportą?
Daj mi się zastanowić… Tak, bez problemu. Jeśli Barça zwycięża, zwycięża Laporta.
Wrócił Pan na Camp Nou?
Może w styczniu, bo będę wtedy selekcjonerem.
