Przygoda Philippe Coutinho na Camp Nou dobiegła końca. Najdroższy transfer w historii Barçy opuścił klub tylnymi drzwiami i od kilku dni jest już graczem Aston Villi. Brazylijczyk udał się tam w styczniu na wypożyczenie i chociaż zespół z Birmingham mógł go wykupić za 40 mln euro, ostatecznie do stolicy Katalonii powędrowała połowa tej kwoty.
Pobyt Coutinho w Barcelonie było jednym z najgorszych w historii z powodu oczekiwań jakie miał wobec niego klub i 160 mln euro, które trafiły do Liverpoolu. W wywiadzie dla Daily Mail Brazylijczyk przyznał: “To nie było takie doświadczenie, jakiego się spodziewałem, ale takie jest życie”. Dodał: „Martwiłem się jedynie wtedy, kiedy miałem poważną kontuzję, byłem poza grą przez dziewięć miesięcy i miałem trzy operacje”.
Mimo tego Coutinho przyznał, że niczego nie żałuje: „W życiu wszystko to wzloty i upadki Odkąd byłem dzieckiem, moim marzeniem była gra w Barcelonie. Ale teraz to przeszłość, ze zniecierpliwieniem czekam na moją przyszłość w Aston Villi”. Brazylijczyk widzi szklankę do połowy pełną: „Wiele się w tym czasie nauczyłem. Był to dla mnie bardzo trudny moment, ale sprawił, że jestem mocniejszy mentalnie. Teraz czuję więcej miłości do gry”.
Kluczowe znaczenie miał Steven Gerrard: „Przyszedłem tutaj z jego powodu, to on do mnie zadzwonił, to za jego pośrednictwem miałem pierwszy kontakt z klubem. Byłem w domu, spotkaliśmy się na Zoomie i porozmawialiśmy o wielu rzeczach. Podjęcie decyzji nie zajęło mi dużo czasu, bo chciałem grać, a to była świetna okazja. Teraz jestem szczęśliwy, że podpisałem kontrakt”, wyjaśnił.