Javier Tebas przyznał w czwartek, że Barcelona nie będzie mogła nikogo pozyskać w letnim okienku transferowym. Dyrekcja sportowa jednak działa na wypadek, gdyby klub mógł poprawić swoją sytuację finansową lub gdyby słowa prezydenta La Ligi były tylko blefem.
Głównym celem Barcelony jest Bernardo Silva. Duma Katalonii chciała go pozyskać już w poprzednich okienkach. Latem nie było to możliwe, jako że operacja była uzależniona od odejścia Frenkiego de Jonga do Manchesteru United. Zimą natomiast City odrzuciło ofertę wypożyczenia z opcją wykupu za 70 mln euro, ponieważ trener nie chciał odejścia kluczowego gracza w połowie sezonu.
Mimo dwóch nieudanych prób i trudnej sytuacji finansowej Barça się nie poddaje. Laporta cały czas pracuje z Jorge Mendesem, agentem Silvy, nad przybyciem gracza do stolicy Katalonii. Portugalczyk sam przyznał, że chce rozpocząć nową przygodę poza Manchesterem: „Nie będę zaprzeczał, że moim celem na ostatnie lata kariery, jeśli wydarzy się coś dobrego w innych miejscach, prawdopodobnie będzie odejście do nowego projektu”.
Na ostatnim spotkaniu Txiki Begiristain, dyrektor sportowy angielskiego zespołu, przekazał Silvie: „Jeśli chcesz odejść, odejdź”. Aktualny mistrz Premier League jest już zmęczony sytuacją. Zawodnikowi zostały dwa lata kontraktu, ale City chce go sprzedać. Klub przekazał już Mendesowi, że jeśli zaprezentuje ofertę w wysokości 65 mln, to dojdzie do transferu.
Barcelona nie chciałby przegapić takiej okazji. Piłkarz byłby zachwycony dołączeniem do projektu Xaviego. Kwota transferu nie jest problemem, bardziej skomplikowane będzie zmieszczenie jego pensji.
Bernardo Silva zarabia siedem mln euro netto, więc w Hiszpanii musiałby otrzymywać 14 mln brutto. Portugalczyk jednak prosi Barcelonę o podniesienie zarobków. Do otwarcia letniego okienka zostało jeszcze kilka miesięcy, ale dyrekcja sportowa Dumy Katalonii ma już pracę do wykonania. Klub także, ponieważ musi odblokować sytuację, która, według Tebasa, w tej chwili uniemożliwiłaby rejestrację nowych graczy.