Ferran Torres po raz pierwszy był decydujący w Barcelonie. Jego gol nigdy nie dał drużynie trzech punktów, więc napastnik nie mógł wybrać lepszego dnia na przerwanie serii. Bramka w meczu z Atlético był jego czwartym trafieniem w tym sezonie La Ligi. Wyrównał tym samym swój wynik z zeszłorocznych rozgrywek. Dodając do tego jedną bramkę w Pucharze Króla, trzy w Lidze Mistrzów i dwie w Lidze Europu, napastnik w 65 oficjalnych meczach w Dumie Katalonii zdobył 14 goli.
„Ta wygrana była bardzo ważna, aby wykonać ten krok w kierunku La Ligi. Kibice od początku byli z nami. W ostatnich meczach zabrakło nam bramek, dzisiaj udowodniliśmy, że mamy się dobrze”, wyjaśnił 23-latek.
Napastnik dodał: „Najważniejsze jest stwarzanie okazji, mimo że czasami nie zdobędzie się gola. Trzeba było pokazać, że jesteśmy podekscytowani tą ligą, i wygraliśmy. Jeśli cierpieliśmy, to dlatego, że rywalem było Atlético, które nie przegrało od 13 meczów”.
Na koniec podkreślił: “W środę mamy kolejny finał na Vallecas, bardzo trudny mecz, futbol może przybrać wiele zwrotów akcji, ale taka jest droga”.