To wyjątkowy tydzień dla Sergio Busquetsa. Ostatni w roli zawodnika FC Barcelony. Wczoraj odbyło się pożegnanie gracza, w którym uczestniczyła cała pierwsza drużyna, ale wcześniej Busi udzielił wywiadu dla BarçaTV.
„Nie byłem bardzo medialny, moim zadaniem było co innego. To normalne, że głównymi zawodnikami są ci, którzy zdobywają gole, asystują… To bardzo przyciąga wzrok kibiców, chociaż publiczność zawsze mnie szanowała”, skomentował.
„Widzą, że odchodzi ktoś z domu, z długą karierą, który dał z siebie wszystko. Nie odchodzę z trypletem jak Xavi, ale wygranie La Ligi i Superpucharu jako kapitan daje mi satysfakcję. Odchodzę z ogólnym uznaniem i satysfakcją, że pomogłem wszystkim. Myślałem o wszystkich przed myśleniem o sobie. Jestem usatysfakcjonowny, zadowolony i czuję się uprzywilejowny”, dodał.
O swoim ostatnim meczu na Camp Nou powiedział: „Był wzruszający, ale miałem też duży spokój z powodu satysfakcji ze zrobienia wszystkiego, co możliwe dla mojego klubu. Odejście będąc ważnym, to coś istotnego. To piękny moment do zapamiętania”.
Zwrócił się do zawodników i kibiców: “Chcę podziękować kolegom, oklaski całego stadionu były bardzo wzruszające. Zobaczenie rodziny na trybunach, wszyscy na stojąco, rywale… To wiele lat w klubie, wiele przeżyć, tytułów, codziennych chwil i trudniejszych momentów. To wszystko było wspaniałą podróżą, z tym zostanę”.
Skomentował też przekazanie opaski kapitańskiej Sergiemu Roberto: „Zobaczyłem, że kiedy schodziłem, miałem opaskę. Znalazłem go i dałem mu ją. Byliśmy razem na boisku. To bardzo fajne zdjęcie na przyszły rok. Kto może być lepszym kapitanem niż ktoś, kto kocha klub i przeżył wielkie doświadczenia”.
Wybrał dwa trudne momenty z tego sezonu: „Odpadnięcie z Ligi Mistrzów i przegrana na Bernabéu w lidze. W Lidze Mistrzów mieliśmy pecha z grupą, kontuzjami i kilkoma decyzjami, które były dla nas niekorzystne”. Dodał jednak: „Przegrana w Madrycie była punktem zwrotnym. Porozmawialiśmy o tym, co mogliśmy zrobić lepiej, powiedzieliśmy sobie różne rzeczy prosto w twarz. Po Mundialu wszystko się zmieniło. Wygraliśmy Superpuchar. Odzyskaliśmy zawodników, chociaż niektórzy doznali kontuzji, i byliśmy bardzo mocni jako drużyna”.
„To dobry sezon, z tytułami, wyjątkowa liga. Dla młodych zawodników wygranie pucharów i pokonanie Realu w finale będzie wspaniałym doświadczeniem na przyszłość, dobrze im zrobi”, przyznał na temat aktualnych rozgrywek.
Busquets mówił o końcu kariery: “Chciałem poczekać do Mundialu, widziałem, że będzie to mój ostatni, i zamknąć etap w reprezentacji. Chciałem skupić się na Barcelonie i podjąć decyzję. W styczniu spojrzałem na za i przeciw. Porozmawiałem z żoną, nie było łatwo. To klub mojego serca, jestem tutaj od wielu lat i nie ruszałem się stąd”.
„Przychodziłem trenować, a koledzy i sztab mówili mi, żebym przedłużył umowę przynajmniej o rok. Sprawiają, że wątpisz. W końcu widzisz rzeczy, myślisz inaczej i przychodzi moment, w którym mówisz: jestem tutaj 15 lat, mam ten przywilej, jestem w najlepszym klubie na świecie”, wyjawił.
Busquets przypomniał: “Od trzech lat nic nie wygrałem, byłem ważny jako kapitan, z doświadczeniem, starałem się być empatyczny, żeby drużyna dobrze funkcjonowała. Chciałbym doświadczyć czegoś nowego, z rodziną. Zebrałem to wszystko razem i podjąłem tę decyzję, która jest najlepsza”.