Jean-Clair Todibo nie miał udanego okresu w FC Barcelonie. Przybył w bardzo młodym wieku, nie mając prawie żadnego doświadczenia w elicie. Przez pierwsze kilka miesięcy prawie nic nie grał nic, a kiedy miał szansę, nie zachwycał. Pierwsze wypożyczenia nie wypaliły i Barça ostatecznie go sprzedała za całkiem dobrą cenę. W Nice zdołał się odbudować.
Tam udało mu się zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Francji i znaleźć się na celowniku kilku europejskich gigantów. W wywiadzie dla Telefoot francuski środkowy obrońca powiedział: "Ponieważ nie grałem w Barcelonie, ludzie mówili, że poniosłem porażkę. Wyciągnąłem wnioski z mojej porażki i wolę, aby moja historia była taka, a nie różowa".
Jeśli chodzi o Niceę i to, co mu przyniosła, Todibo mówił: "Czułem się pewny siebie i kochany. Wszystko było jasne, w końcu mogłem wyrazić siebie i grać moją piłkę. Dużo rozmawiam z Lilianem Thuramem. To ktoś, kogo szanuję. Grał na mojej pozycji, więc z nim rozmawiam".
Todibo przed wejściem do wielkiej piłki ucierpiał w wypadku: "Zostałem potrącony przez samochód, kiedy szedłem ćwiczyć judo z moją starszą siostrą i byłem w śpiączce przez trzy lub cztery dni. Kiedy się obudziłem, zapytałem chirurga, czy mogę znowu grać w piłkę nożną. Powiedział, że nie”.