Iñigo Martínez w meczu z Alavés ponownie znalazł się w pierwszym składzie. Środkowy obrońca odegrał kluczową rolę w spotkaniu, ponieważ był odpowiedzialny za podanie, które doprowadziło do rzutu karnego na Ferranie Torresie. Lewandowski zamienił jedenastkę na gola. Obrońca rozmawiał po meczu z Movistar LaLiga i okazał radość po ciężko wywalczonym zwycięstwie nad Alavés.
Defensor przyznał, że drużyna sporo wycierpiała, zwłaszcza w pierwszej połowie: "Cierpieliśmy i cierpieliśmy dobrze, Alavés utrudniło nam sprawę już od pierwszej połowy. Ich bramka padła ponownie w mniej niż minutę, po raz kolejny popełniliśmy ten sam błąd, co przeciwko Granadzie i Realowi Sociedad".
Iñigo przyznał, że przeciwnicy bardzo utrudnili im zadanie: "Wiedzieliśmy, jak gra Alavés, że zamierzają zamknąć się z tyłu, a także znaliśmy ich napastnika, który jest bardzo silny i wyrządza wiele szkód. Na początku było kilka błędów w obronie, które sprawiły nam wiele problemów, mieli kilka szans, których nie strzelili, a ostatecznie o to chodzi w piłce nożnej. To drużyna i ważne jest, aby walczyć do końca".
Na koniec wypowiedział się na temat "kryzysu", przez który Barcelona przechodzi od meczu z Realem i umniejszył znaczenie zewnętrznego szumu: "Drużyna nie powinna skupiać się na tym, o czym ludzie mówią na zewnątrz. Jesteśmy tym, kim jesteśmy i musimy być zjednoczeni przez cały czas, będą chwile, kiedy wszystko się ułoży, a inne, kiedy nie. Zespół wygrywał mecze w bardzo trudnych momentach, kiedy przegrywaliśmy i to jest to, co musimy z tego wyciągnąć. Oczywiście musimy poprawić wiele rzeczy i nie powinniśmy pozwalać naszym przeciwnikom na tak wiele, zwłaszcza u siebie, gdzie musimy czuć się komfortowo i silnie. Ale wszyscy tutaj grają i ważne jest, aby wygrywać mecze, ponieważ pod koniec roku nikt nie pamięta, czy rozegrałeś dobre czy złe mecze".