Były zawodnik FC Barcelony Pierre-Emerick Aubameyang przeanalizował sytuację Blaugrany w rozmowie z Jijantes, w której wyznał: "Jestem bardzo wdzięczny za sympatię, jaką otrzymałem od wszystkich, od fanów i wszystkich. Ciągle otrzymuję wiadomości od kibiców, którzy za mną tęsknią. Myślę, że tak, rozmawiali o tym trochę, ale ostatecznie tak się nie stało, nie wiem dlaczego, ale takie jest życie, tak to jest, chciałem wrócić z całego serca, ponieważ jestem bardzo dumny z ośmiu miesięcy, które tu spędziłem, to było niesamowite i chciałem wrócić".
Na temat obecnego sezonu powiedział: "Sezon jeszcze się nie skończył, jest jeszcze Liga Mistrzów, trochę ucierpieliśmy, ale musimy dać z siebie wszystko, aby wygrać coś w tym roku". O Xavim przyznał: "Myślę, że jest bardzo dobrym trenerem i jako osoba jest wspaniałym człowiekiem. Musimy mu zaufać, a on da z siebie wszystko, zanim odejdzie".
Zapytany o możliwość trenowania Barçy przez Kloppa, ocenił: "Jeśli istnieje taka możliwość, byłoby to niesamowite dla Barçy, ponieważ jest to trener, który da ci wszystko, da ci energię i jest świetnym trenerem, który wygrał wiele rzeczy".
Wracając do swojego odejścia, powiedział: "Zawsze moim marzeniem była gra w Hiszpanii, ponieważ moi dziadkowie pochodzili stamtąd i chciałem tam grać i powiedziałem im, że pewnego dnia to osiągnę, w końcu to było w Barcelonie, miasto i wszystko było niesamowite, ludzie zawsze byli ze mnie bardzo zadowoleni i świetnie się bawiłem".
Auba potwierdził, że jego odejście było po to, aby Barça mogła zarobić pieniądze w skomplikowanym okresie: "Tak, ostatecznie był to problem fiansowy, Barça potrzebowała opcji sprzedaży zawodnika i ja taką opcję miałem. Dlatego odszedłem. Gdyby tak nie było, myślę, że mógłbym zostać jeszcze kilka lat. Niczego nie żałuję. Takie jest życie, w końcu spędziliśmy krótki, ale bardzo dobry czas, a najważniejsze są wspomnienia".
O epizodzie, w którym doszło do włamania w jego domu, Auba powiedziała: "Moje dzieci nadal odczuwają konsekwencje napadu, nie mogą spać same, ponieważ bardzo się boją. To było skomplikowane, ale dzięki Bogu nikt nie został ranny i zabrali tylko rzeczy".