Peter Cech jest jednym z tych bramkarzy, których nazwisko pozostaje niezatarte w zbiorowej pamięci kibiców Barcelony. W pierwszej dekadzie bieżącego stulecia miały miejsce legendarne mecze pomiędzy Barçą i Chelsea, których bohaterem był Cech. Czasami, jak w 2012 roku, Czech zatrzymywał wszystko na Camp Nou, a jego drużyna, po remisie 2:2 i dzięki wynikowi 1:0 z pierwszego meczu przechodziła dalej. Innym razem to Iniesta wyrównał na Stamford Bridge (w tym roku przypada 15. rocznica początku najlepszej Barçy w historii), dając drużynie Guardioli miejsce w finale Ligi Mistrzów w Rzymie.
Bramkarz wypowiedział się w programie Què t'hi jugues w Cadena Ser i przypomniał sobie te wspaniałe lata niemal corocznych starć między dwoma spośród najlepszych wówczas drużyn w Europie. "Gra przeciwko Barçy na Camp Nou to wyjątkowy moment dla każdego piłkarza", mówi Cech, który przyznaje również: "Coś, o czym ludzie nie wiedzą, to fakt, że kiedy miałem 13 lub 14 lat, moją ulubioną drużyną była Barcelona, ze Stoiczkowem, Romario, Koemanem... Zubizarretą w bramce! To była moja drużyna, gdy byłem dzieckiem, więc gra przeciwko Barcelonie była dla mnie prezentem".
W rzeczywistości Peter Cech wspomina, że mógł zostać zawodnikiem Blaugrany w 2003 roku. "To były wybory prezydenckie w Barçy i mój agent powiedział mi, że jeśli jeden z przeciwników Laporty (Lluís Bassat) wygra, trener, którego miał, powiedział, że mogę być pierwszym transferem. Kiedy on (Bassat) przegrał wybory, mój agent powiedział mi, że to pech, że nie idę do Barcelony", powiedział bramkarz, który gra teraz w hokeja na lodzie w Belfast Giants.
Czech przypomniał także bramkę Iniesty na Stamford Bridge: "Byłem bardzo blisko piłki. Sześć milimetrów, myślę, że mniej. Prawie jej dotknąłem, ale kiedy masz idealny strzał, co możesz zrobić? Takie jest życie bramkarza. Jeśli masz kogoś, kto strzela idealnie, bramka jest zbyt duża, aby ją pokryć, to ogromna przestrzeń".