Pobyt Marcosa Alonso w FC Barcelonie może dobiegać końca. Kontrakt obrońcy z Blaugraną wygasa 30 czerwca i może on być jednym z tych, którzy odejdą latem.
Przybył latem 2021 roku w ostatniej chwili i zaliczył świetny rok, zarówno na lewej obronie, jak i na środku defensywy. Jego występy pozwoliły mu przedłużyć kontrakt na kolejny sezon, jednak w tym roku miał pecha z kontuzjami i był w stanie rozegrać tylko 300 minut w siedmiu meczach.
Lumbago zmusiło go do poddania się operacji w grudniu i, jak powiedział Xavi w piątek na konferencji prasowej przed meczem ligowym z Celtą Vigo, ma jeszcze dwa lub trzy tygodnie na powrót do zdrowia. Trener również żałował kontekstu kontuzji, biorąc pod uwagę, że przy urazie Balde - który przegapi resztę sezonu - mógł mieć więcej minut.
Atlético Madryt, które już jakiś czas temu miało oko na zawodnika, nie spuszcza z niego wzroku, a jego nazwisko jest na stole kierownictwa madrytczyków. Zwłaszcza biorąc pod uwagę straty, jakie zespół może ponieść w obronie: Witsel i Hermoso również kończą swoje kontrakty 30 czerwca.
Alonso mógłby zatem pójść w ślady swojego rodaka i byłego kolegi z szatni Césara Azpilicuety. Opuścił on Chelsea i dołączył do Atlético Madryt sezon po tym, jak prawie sfinalizował umowę z Barçą.
Delikatna sytuacja finansowa, przez którą przechodzi Duma Katalonii, zmusza ją do podjęcia bardziej surowej polityki transferowej, a także w zakresie wynagrodzeń. Dlatego też postępy Álexa Valle, wypożyczonego do Levante w Segunda División, są oceniane bardzo pozytywnie. Jego włączenie do pierwszej drużyny przy jednoczesnym odejściu Alonso pomogłoby w finansowym fair play.