João Cancelo szczególnie mocno odczuł odpadnięcie Barçy z Ligi Mistrzów. Prawy obrońca sfaulował w polu karnym Dembélé, co przyniosło trzeciego gola Francuzom. Portugalczyk został za to skrytykowany w mediach społecznościowych. Do tego stopnia, że otrzymywał groźby i komentarze, które życzyły śmierci jego rodzinie. Zawodnik publicznie potępił te słowa.
"Ludzie mówią wszystko", powiedział Cancelo w wywiadzie dla ESPN przed Klasykiem w Madrycie. "Na Instagramie pojawiły się komentarze życzące śmierci mojej córce, która jeszcze się nie urodziła. Nie powiedzieliby mi tego w twarz, bo mielibyśmy problem, ale w komentarzach piszą, co chcą", wyznał.
"Obrażają moją partnerkę, moją córkę, nasze nienarodzone dziecko. To okrutny świat i trzeba umieć z nim żyć. Wiem, jak to zrobić, ale nie wiem już, co powiedzieć", wyznał zasmucony.
Dodał: "Życzenie śmierci dziecku to bardzo poważna sprawa. Ludzie nie myślą o osobie stojącej za piłkarzem, którego widzą w telewizji. My też jesteśmy ludźmi. Jesteśmy tacy sami".
Portugalczyk odpowiedział również na komentarz byłego obrońcy Manchesteru United Rio Ferdinanda, który powiedział, że przy faulu zachował się głupio, naiwnie i jak młody, niedoświadczony zawodnik w trybie paniki.
"Ferdinand był świetnym zawodnikiem, ale jestem pewien, że również popełniał błędy", dodał Cancelo. "Wszyscy je popełniamy. Ale oczywiście to jego praca, jest analitykiem i ma prawo mówić to, co myśli. Akceptuję to, to jego opinia. Może sposób, w jaki popełniłem faul, był dziecinny, ale patrząc na to, w jaki sposób przebiegał mecz, moja głowa w tym momencie... cóż, akceptuję krytykę".